Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rober..........

Chciałbym skonczyc ze sobą, zazdroszczę tym na cmentarzu, fajnie mają

Polecane posty

Gość Rober..........

zero zmartwień. Odpoczywają se ile chcą, żyć nie umierać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spoko juz za 1,5 miecha
tez tam wyladujesz nie martw sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
no mam nadzieję, hehe, że tak się stanie bo ludzie to podły gatunek jak napisał Artur Schopenhauer "ludzkie istnienie musi być pewnego rodzaju błędem".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med,,,,,,,,,
Zaciekawiles mnie. Skąd u Ciebie takie mysli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
a skąd miałyby byc inne, ze tak zapytam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med,,,,,,,,,
No nie wiem, cieszyc sie tym co masz, kogo masz. Nie czujesz sie szczesliwy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
tak naprawde nic nie mamy w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lanazalana
Robaki ich jedzą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med,,,,,,,,,
zgadzam sie. nie zabierzemy ze soba nic, nic materialnego, żadnego dorobku Odejdziemy jak dzieci, ktore sie rodza - bez niczego. Ale poki zyjemy mamy innych, dla ktorych warto zyc, starac sie harowac. Jestesmy dla nich tutaj. I mamy ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
a co jezeli zwyczajnie NIE CHCE MI SIE starac i zapierdalac całe życie oraz martwic się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
Panie spieprzaj Pan, oto Panu powiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med,,,,,,,,,
Nikt nie chce zapierdalac i martwic sie cale zycie, jesli mialabym robic to tylko dla siebie, juz dawno by mnie tu nie bylo. Ale mam dla kogo zyc. Sa ludzie ktorzy mnie potrzebuja i to dodaje sil. Moze potrzebujesz odpoczynku? dzien zadumy, czy zwrotny punkt w Twoim zyciu? Jakis zakret?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
"Przede wszystkim: nikt nie jest szczęśliwy, lecz przez całe swe życic dąży do rzekomego szczęścia, które rzadko osiąga i to tylko po to, aby się rozczarować; z reguły jednak każdy zawija w końcu jako rozbitek na połamanym statku do portu. Wtedy zaś jest już obojętne, czy było się szczęśliwym czy nieszczęśliwym, w życiu, które składało się po prostu z momentalnej teraźniejszości, a teraz się kończy. Tymczasem należy dziwić się, jak to - w ludzkim i zwierzęcym świecie - dwie zwykłe pobudki: głód i popęd płciowy, wspomagane jeszcze co najwyżej przez nudę, wytwarzają i podtrzymują ów przemożny, różnorodny i nieustanny ruch; one to właśnie stanowią primum mobile tak skomplikowanej,, wprawiającej barwne marionetki w ruch machiny. Fakt, iż ludzkie istnienie jest niechybnie pewnego rodzaju zbłądzeniem, wynika aż nadto z tej prostej uwagi, że człowiek jest agregatem potrzeb, których zaspokojenie - trudne do osiągnięcia - nic mu wszakże nie przynosi poza jakimś bezbolesnym stanem, w którym jest on jeszcze tylko wydany na łup nudy, co wprost dowodzi, że istnienie nic ma samo w sobie żadnej wartości; nuda bowiem jest właśnie odczuciem pustki istnienia. Gdyby mianowicie życie, na pragnieniu którego polega nasza istota i istnienie, miało w sobie jakąś pozytywną wartość i realną treść, to nie byłoby w ogóle nudy - lecz już istnienie samo w sobie musiałoby nas zadowalać i sycić. Otóż jednak doznajemy radości istnienia nie inaczej jak tylko w dążeniu, gdzie odległość i przeszkody łudzą nas wizją zadowalającego celu - która to iluzja znika po jego osiągnięciu - lub też w czysto intelektualnym zajęciu, gdzie wszakże występujemy właściwie z życia, by je oglądać z zewnątrz, podobnie jak widzowie w lożach. Nawet sama rozkosz zmysłowa polega na ustawicznym dążeniu, i ustaje wraz z osiągnięciem celu. I ilekroć nie trzymamy się żadnej z owych dwu ewentualności, lecz odwołujemy się do samego istnienia, zyskujemy przeświadczenie o jego jałowość (beztreściowości) i nicości - i to jest właśnie nuda. - Nawet tkwiące w nas, niezniszczalne łaknienie cudowności ukazuje, jak bardzo życzylibyśmy sobie przerwania tak nudnego łańcucha naturalnego biegu rzeczy. Jeśli spróbujemy ogarnąć jednym spojrzeniem całość świata ludzkiego, ujrzymy wszędzie nieustanną walkę, przemożne zmaganie się - ?, wytężeniem wszystkich sit cielesnych i duchowych - o życie i istnienie, w obliczu zagrażających i wciąż, godzących w nas niebezpieczeństw i nieszczęść wszelkiego rodzaju. I jeśli rozważymy cenę, której to wszystko dotyczy, samo istnienie i życie, to znajdziemy kilka sporadycznych miejsc bezbolesnej egzystencji, na które przypuszcza zaraz szturm nuda, i którym szybko kładzie kres nowa niedola. Fakt, że za niedolą bezpośrednio kryje się nuda, która włada nawet mądrzejszymi zwierzętami, jest następstwem tego, iż życie nic ma żadnej prawdziwej wartości, lecz jest utrzymywane w ruchu jedynie przez potrzeby i złudzenia; skoro tylko ruch ów ustaje, wychodzi na jaw cała marność i pustka istnienia. Jeśli od rozważania biegu świata w ogóle, a zwłaszcza uderzająco szybkiej sukcesji ludzkich pokoleń i ich efemerycznego pozornego istnienia zwrócić się ku szczegółom ludzkiego życia, jak choćby przedstawia je komedia, to sprawiane przez nie wrażenie można porównać z widokiem, którego - za pośrednictwem mikroskopu słonecznego - użycza rojąca się od wymoczków kropla, lub skądinąd niewidoczna kupka molików, których usilna działalność i walka przywodzi nas do śmiechu. Jak bowiem tu w wąziutkiej przestrzeni, tak też tam w najkrótszej chwilce czasu intensywna i poważna aktywność sprawia komiczne wrażenie. Żaden jeszcze człowiek nie czuł się w teraźniejszości całkiem szczęśliwy; musiałby chyba być pijany". Arthur Schopenhauer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Med,,,,,,,,,
Bardzo pesymistyczna wizja człowieczenstwa, sprowadzajaca istnienie ludzkie tylko do zaspokajania potrzeb seksualnych i glodu. przyrownujaca nasze zycie do zycia zwierzat. Owszem posiadamy potrzeby fizyczne. Ale takze duchowe. Zaspokojenie potrzeb duchowych i pustki duszy daje czlowiekowi szczescie. Tak, nie tylko poczucie szczescia, ale szczescie. Najbardziej wlasnie boli dusza. Bol ciala przy bolu serca to pikus. Aby osiagnac rownowage i ukojenie nalezy szukac tego co zapelni dusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bedzie lepiej
zmień lekturę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rober..........
moim zdaniem ta lektura jest właśnie trzeźwym spojrzeniem na tą rzeczywistość "We wczesnej młodości stoimy przed całym naszym dalszym biegiem życia niczym dzieci przed kurtyną teatralną, w radosnym i niecierpliwym oczekiwaniu rzeczy, które mają nadejść. To wielkie szczęście, że nic wiemy, co rzeczywiście nadejdzie. Kto bowiem by wiedział, temu dzieci jawiłyby się czasami jako niewinni winowajcy, którzy zostali wprawdzie skazani nie na śmierć, lecz na życie, jednakże nie usłyszeli jeszcze sentencji swego wyroku, Niemniej każdy życzy sobie dożyć sędziwego wieku, a więc stanu, w którym mówimy: „Dziś jest źle i z dnia na dzień będzie coraz gorzej - aż przyjdzie to, co najgorsze". Można także ująć nasze życic jako niepotrzebnie zakłócający epizod w błogim spokoju nicości. W każdym razie nawet ten, komu w nim wiodło się wcale znośnie, uprzytamia sobie - tym wyraźniej, im dłużej żyje - że wzięte w całości jest ono a disappointment, nay, a cheai, lub, mówiąc po naszemu, ma charakter wielkiej mistyfikacji, by nie rzec szalbierstwa. Gdy dwaj przyjaciele z młodości, po obejmującej cały wiek dojrzały rozłące spotykają się znów jako starcy, to dominującym uczuciem, jakie wzbudza w nich własny widok - z nim bowiem wiążą się wspomnienia lat młodzieńczych - jest uczucie całkowitego disappoini ment z powodu całego życia, które niegdyś w różowym świetle porannej młodości tak pięknie się przed nimi rozpościerało, lak wiele obiecywało i tak mało dotrzymało. Uczucie to tak jednoznacznie określa ich spotkanie, że nawet nie uważają za konieczne ubierać je w słowa, lecz wzajem milcząco je zakładając, rozmawiają dalej na lej właśnie podstawie. Ten, kto przeżyje dwa czy nawet trzy pokolenia rodzaju ludzkiego, czuje się niczym widz na spektaklach wszelkiego rodzaju kuglarzy w budach podczas jarmarku, gdy siedzi tak sobie i ogląda dwakroć czy trzykroć powtórki takiego spektaklu; sprany były mianowicie obliczone tylko na jeden spektakl, i stąd przestają być efektowne, skoro ulatnia się nowość i złudzenie. Można oszaleć, gdy się rozważa bezmiar dekoracji, te niezliczone płomienne gwiazdy stałe w nieskończonej przestrzeni, mające po prostu oświetlać światy, które są widownią nędzy i niedoli, w najlepszym zaś razie raczą nas jedynie nudą - sądząc przynajmniej po znanej nam próbce". Athur Shopenhauer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A JA IM NIE ZAZDEOSZCZE;CIALO ZZERAJA ROBAKI A DUSZA GDZIES SIE BLAKA,JAK MIALA SZCZESCIE I NIE TRAFILA DO PIEKLA;BO W NASZYCH CZASACH NIKT CHYBA NA NIEBO SOBIE NIE ZAPRACOWAL: WIEC PRACUJ NAD BIEDNA DUSZYCZKA ZEBY JEJ CHOCIAZ BYLO LEPIEJ NIZ TOBIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×