Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik

oto co moj chlopak mowi o mnie swoim znajomym...

Polecane posty

Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik

zrobilam cos bardzo nieladnego, a mianowicie przerylam gg mojego chlopaka. to byl blad. jestesmy razem rok. uklada nam sie roznie, jednak staramy sie nad tym pracowac. on czesto jest niezadowolony z mojego zachowania, uwaza, ze jestem zbyt emocjonalna. ma racje, a ja staram sie nad tym pracowac (z sukcesem). na co dzien jest dla mnie kochany, przytula sie, mowi o naszym wspolnym domu itd. jednakze na gg przeczytalam, jak szeregu swoim znajomym mowi, ze nie potrafi sie zaangazowac w zwiazek ze mna i nie wie, co z nim zrobic. taki stan podobno ciagnie sie prawie od poczatku, no powiedzmy od jakichs 8 miesiecy nie wie, czy ze mna nie zerwac. szczerze, to poszlo mi w piety, jestem w rozsypce i nie wiem, jak sie zachowac. co mi radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamil1979jgora
trochę głupia sprawa, jednak powinnaś szanować tajemnicę korespondencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak jesteś emocjonalna
strzelasz często fochy lub drzesz sie o byle pierdołe to nic dziwnego, że facet się zastanawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
gdybym mogla cofnac czas zdecydowanie nie chcialabym tego wiedziec... teraz zupelnie nie wiem, jak sie zachowac. mi bardzo na nim zalezy i naprawde wiazalam z nim plany na przyszlosc. nie jestesmy juz nastolatkami. nie wiem, czy powinnam to zignorowac i starac sie po prostu dalej pracowac nad ta relacja, czy go pogonic... czuje niesamowita zlosc, ze ktos, kto na co dzien zachowuje sie, jakbym byla mu naprawde bardzo bliska osoba tak naprawde czuje zupelnie cos innego. po cholere w takim razie ta cala szopka, trzymanie za rece, patrzenie w oczy itd??? ma schizofrenie, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukejowa
Pogoń go. Nie chcesz być z facetem, ktory ma o Tobie takie zdanie. Pracujesz nad sobą, on tego nie docenia, wiec nie ma sensu ciągnąć tego na siłę. Skoro on nie ma jaj, żeby zakończyć związek bez przyszlosci (wg niego), to ty je miej i zakończyć te farsę. Poczujesz się lepiej, bo życie z nim że swiadomością tego, że ma o Tobie złe zdanie nie pomoże Tobie, a doprowadzi do tego, że każdego dnia będziesz się lękać, czy nadszedł dzien, w którym on zadecyduje odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
dziekuje za madre wypowiedzi. gdy mielismy kryzysy, klocilismy sie, on mowil, ze troche traci wiare w nasza relacje itd. ale zawsze go uczciwie pytalam, czego w takim razie chce i wychodzilo na to, ze chce nad nia pracowac. jednakze pracowanie pracowaniem, a wszyscy znajomi wiedza, ze tak naprawde od bardzo dlugiego czasu mysli, czy ze mna nie zerwac. totalnie nie rozumiem, po co w takim razie te wszystkie slowa, wymyslanie imion dla naszych dzieci itd. jestesmy wrecz jak stare malzenstwo, razem sie kladziemy, razem sie budzimy, gotujemy, robimy zakupy itd. po co on to w takim razie robi, czy ktos mi to moze wytlumaczyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroowkakarmelówka
No, ale zaczekaj, skoro on pisze, że nie może się zaangażować, to ze sobą ma jakiś problem i nie bardzo ma to coś wspólnego z Tobą skoro układa wam się dobrze. Widocznie nie jesteś TA. Zdarza się. Dobrze, że już teraz się dowiedziałaś. Co bym ja zrobiła? Pogoniła. Bo nie chciałabym być tą "na przeczekanie" póki sobie nie znajdzie tej co do której nie będzie miał wątpliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukejowa
Robi to, bo nie ma jaj, żeby odejść. Robi to wszystko, bo ty tego chcesz, a na razie wygodnie mu w tym związku, bo nie musi szukać nikogo innego, ale gdy tylko pojawi się ktoś, kto go bardziej zainteresuje, to cię zostawi. Miałam kiedyś kolegę, ktory na prawo i lewo zdradzał swoją dziewczynę, nie miał o czym z nią rozmawiać, wiec szukał okazji, by gdzieś wychodzić, żeby tylko nie być z nią sam na sam. Spotkał dziewczynę, która go bardzo zainteresowała, ale.... była dość puszysta i wstydził się tego, wiec zosta z ta starą. Zapytany, dlaczego jej nie zostawił powiedział.... że lubi mamę tej dziewczyny, wiec teściowa będzie miał spoko. Ot, męską logika. Tchorze, po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xlops
To, że przeczytałaś jego archiwum na gg świadczy o tym, że nie masz do niego zaufania. Porozmawiaj z nim szczerze jak on widzi dalej wasz związek. To może być ciężka rozmowa, ale lepsze chyba to niż życie w nieświadomości oraz niepotrzebne przedłużanie związku. http://florimeble.pl/48-stoly-kuchenne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość V kolumnA
nie ma schizofrenii tylko złapał co było, zaspokaja potrzeby na dzis ( jakie nie wspomne, sama sie domyśl) a docelowo ma cie w tak zwanym głebokim poważaniu i bryknie przy pierwszej nadarzajacej sie okazji... potrzebujesz jasniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
tak jak mowie nie uklada nam sie rewelacyjnie. podobno na poczatku byl bardzo zaangazowany, ale przez nasze konflikty mu przeszlo i teraz biedny nie wie, co robic. jako ze biore na siebie wine za wiele z naszych klotni to go po czesci rozumiem. nie rozumiem jednak, dlaczego zachowuje sie tak, jak sie zachowuje: przytula mnie, caluje, nie jest w stanie an ulicy przejsc 5 metrow nie trzymajac mnie za reke, mowi o naszym domu w przyszlosci, o imionach naszych potomkow itd. to dalo mi wiare, ze naprawde razem pracujemy nad tym, by poprawic nasza relacje. ale po tym, co przeczytalam, to juz nie wiem... czy to jest po prostu jakis kryzys, ktory sa sie naprawic, czy tez nadszedl czas pozegnania. najbardziej zabolala mnie ta ogromna hipokryzja i niespojnosc. na serio jakby mial rozdwojenie jazni. ale przy tym naprawde go cholera kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroowkakarmelówka
To co zamierzasz zrobić autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukejowa
Jak mowi stare porzekadło, jeśli go kochasz to pozwól mu odejść. Jeśli kocha, to wroci, jeśli nie... to tylko będzie dowód, że podjelas dobra decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
ja bardziej myslalam, ze ma po prostu wyrzuty sumienia, ze czuje to co czuje (czy tez moze nie czuje tego czego uwaza ze czuc powinien) i w ten sposob stara sie je jakos zagluszyc, zrekompensowac mi swoj brak uczuc. wiecie, gdyby tak bylo od poczatku tego tematu by nie bylo... tylko ze to on o mnie zabiegal, to on na poczatku byl ta znacznie bardziej zaangazowana strona itd. wiem, ze przyczynilam sie do kryzysow w naszym zwiazku i biore na siebie wieksza czesc odpowiedzialnosci za nie. i to, ze tez sie poczuwam do winy powoduje, ze nie jest dla mnie takie jasne, ze powinnam go zostawic. chociaz wiele za tym przemawia... bardzo tez mnie zabolalo, jak przeczytalam, ze on wyraznie widzi, ze to ja jestem bardziej zaangazowana w ta relacje, ze jestem jej pewna. zaczelam sie zastanawiac, czy nie wybrac rozwiazania powiedzmy posrodku, czyli nie robic zadnych gwaltownych ruchow, ale przestac traktowac go jak pepek swiata. moze to mu pomoze znalezc w sobie jednak to zaangazowanie i zacznie sie bardziej starac i o mnie zabiegac. jak nic nie zrobi to to sie rozejdzie po kosciach i rozstaniemy sie jakby naturalnie, bez zadnych gwaltownych i powaznych rozmow. czy to ma sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
a, jeszcze jedno, jemu zdecydowanie nie jest wygodnie z ta sytuacja, to nie tak, ze jestem na przeczekanie. nie ma w tym takiej kalkulacji. w jego wypowiedziach wielokrotnie przewijalo sie, ze czuje sie ze swoim brakiem zaangazowania jak swinia i ma wyrzuty sumienia. to dobry chlopak ogolnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukejowa
Spróbuj. Sama zobaczysz, ale gdy poczujesz kolejne wątpliwości przestan się wahać i daj mu odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jukejowa
To, co dodałas przemawia tylko za tym, że ma wyrzuty sumienia, a nie za tym, że to NIE jest związek na "przeczekanie". Może widział wszystko na początku waszego związku inaczej, po czasie zorientował sie, że to nie TO, ale nie ma odwagi o tym Ci powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok dobry niech sobie jest
ale ma wątpliwości czy z tobą być na stałe. Skoro taki stan utrzymuje się od kilku miesięcy to na co on czeka? Mówisz, że nie jesteście nastolatkami więc facet powinien już wiedzieć czy chce z tobą dalej budować związek czy nie. Jak się kogoś kocha to normalne, że chce się związek tworzyć, a nie miesiącami zastanawiać nad nie wiadomo czym. Pogadaj z nim szczerze, bo być może oboje tracicie czas, ale nie ujawniaj tego, że przeczytałaś jego korespondencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroowkakarmelówka
jukejowa, ujęłaś idealnie to co właśnie chciałam napisać. Co innego robi i mówi Tobie, a co innego mówi znajomym i to, że ma wyrzuty sumienia w żaden sposób nie usprawiedliwia tego, że jest po prostu świnią, która postępuje wobec Ciebie nie w porządku. Tłumaczysz go, bo go kochasz. Czujesz się skrzywdzona, a mimo to chcesz coś kombinować, naprawiać. A prawda jest taka, że jakakowliek byś nie była, to związku się siada i rozmawia o swoich wątpliwościach między sobą a nie za plecami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
hm tylko ze jak rozmawial ze znajomymi to nie bylo stwierdzenia, ze wie, ze to jest nie to, tylko ze wlasnie NIE WIE. tylko ze on nie wie od kilku miesiecy... zastanawiam sie czego do cholery potrzebuje zeby sie dowiedziec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak nie wie to znaczy
że to nie to... a w kazdym badź radzie - że NA DZIS to nie to... i tyle w temacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem Ci szczerze
ze jestem w takiej sytuacji samej jak twój facet tyle ze zwiazek trwa krócej, i wiesz co zachowuje sie jak on a tak na prawde nic do tej kobiety nie czuje ani mi zupelnie na niej nie zalezy, nawet z nia zerwalem sam juz 2 razy ale ublagala o powrót i tak tkwie w tym i tkwie ale jak sie nadazy okazja to czmychne do innej, taka prawda. My sie również kłócimy niestety z jej winy potem jest przepraszanie itd. Jestem z nią dla sexu i nie bycia samotnym nic więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totaka
smutna historia...ciekawa jestem co zdecdydujesz. jednak jest tak że jak się wie-to się wie ;) skoro od tak długiego czasu twój mężczyzna nie wie, to raczej się już nie dowie...po mimo, iż jest z grubsza dobrym facetem :| faktycznie, ja też myślę choć mam prawie 30stkę na karku, że szkoda marnować swój czas na człowieka który nie odwzajemnia uczuć, w tym czasie mogłabyś sobie spokojnie układać życie i otworzyć się na nowy związek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kroowkakarmelówka
Ja myślę, że nic nie zadecyduje, a na pewno nie o rozstaniu. Trzyma się tych dobrych momentów, bo chce usilnie wierzyć, że się wszystko ułoży. Miłość taka już jest niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenkkkkkka
Ja na Twoim miejscu sama odsunełabym się, zacznij go ignorować, nie spotykajcie się przez jakiś czas, tłumacz to brakiem czasu, nawałem zajęć itp. a potem zobaczysz jak będzie. On w tym czasie będzie miał okazję na zastanowienie się czego tak naprawdę chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ślepa ta miłość!
dziewczyno zaraz obudzisz się z ręką w nocniku! będziesz miała 40 na karku i brak perspektyw i CZASU na stworzenie normalnej rodziny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjnmchdbvhxbfgbmnkik
czuje sie bardzo rozdarta. tym bardziej, ze ostatni tydzien, ktory razem przezylismy byl po prostu DOBRY. bylo duzo smiechu, duzo uczucia, duzo bliskosci i spokoju. czyli tego, co zawsze chcial i czego przy mnie czesto nie mial (mowie tutaj o spokoju). naprawde tchnal we mnie nowa wiare ten krotki czas, pomyslalam, ze wszystko zaczyna isc w bardzo dobra strone i ze przeniesiemy razem gory. ale cos mnie cholera podkusilo i po tym tygodniu, gdzie widzialam wyraznie, ze jest szczesliwy, ze jest mu ze mna dobrze, przeczytalam to, co przeczytalam... bardzo boli. bardzo. zabolalo mnie tez to, ze czesto mijal sie z prawda w tych opowiesciach. tak przeinaczal historie, ze nie wygladalam w nich najlepiej. robil to bardzo delikatnie, ale jednak. na przyklad oburzal sie na jakies moje zachowanei zupelnie pomijajac to, ze sama przyznalam, ze bylo nie w porzadku i go za to przeprosilam. sam za to kreowal sie na bardzo wrazliwego i dobrego. tak szczerze to jestem wsciekla. to naturalne. ale przy tym bardzo tez za nim tesknie (jest na delegacji i wraca dopiero w czwartek). z jednej strony mam ochote zrobic cos gwaltownego i glupiego, a z drugiej nie moge sie doczekac az zadzwoni po pracy. dobija mnie to, nie potrafie sie pozbierac i mam wrazenie, ze zaraz sie rozplacze ze zlosci, rozczarowania, poczucia krzywdy i tesknoty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam podobnie..
Byłam w takim związku 10 miesięcy. Też na początku zauroczenie, ale potem zaczęły się kłótnie. Chciałam wierzyć, że to się da naprawić, że jeszcze nasze relacje się ułożą. Myślę, że on zanim staliśmy się parą, trochę grał, starał się pokazać od jak najlepszej strony, ale to zły pomysł, szybko okazało się, że po prostu mamy inne pomysły na życie. Też mówiłam o zamieszkaniu, o wspólnych planach, wakacjach, ale prawda była taka, że z każdą kolejną awanturą traciłam wiarę. To nie jest takie proste, że się wie na pewno i może trochę nie ma się odwagi zakończyć od razu związku. Ja powinnam była zakończyć po 2 miesiącach, a nie po 10 jak kogoś poznałam.. zresztą, ok. miesiąc przed ostatecznym rozstaniem na 2 tygodnie się "prawie rozstaliśmy", ale wtedy nie było nikogo i po prostu zatęskniłam. Nasz mózg tak jest skonstruowany, że lepiej pamięta to, co dobre, niż to, co złe. Nie powiem, że jestem z siebie dumna, ale tak właśnie było. Potem poznałam kogoś innego i już nie miałam żadnych wątpliwości. Niestety, ale to Ty powinnaś zakończyć ten związek. Jeżeli mu będzie zależało, to zrobi wszystko, żeby Cię odzyskać.. ale musi się trochę postarać. Z drugiej strony przemyśl to, czy potrafisz zmienić w sobie to, co jest przyczyną Waszych kłótni. U nas po prostu okazało się to niemożliwe, chociaż po każdej kłótni i potem rozmowie, chciałam wierzyć, że to się da naprawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość totaka
każdy związek kobietki zazwyczaj odchorowują, tęsknią, płaczą rozpamiętują wszystkie dobre chwile, szukają pretekstu żeby wrócić ...wiem po sobie i po znajomych :) ale chyba najgorszą rzeczą jaką możesz zrobić to udawać że nic nie wiesz:) taka karma zżera od środka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miałam podobnie..
Musisz zrozumieć jedną rzecz: to, że przez tydzień, czy dwa jest między Wami naprawdę dobrze, to tylko utrudnia mu decyzje. U nast też tak była. Wielka kłótnia, awantura, godzenie się w łóżku i jakiś czas idealnie... aż do następnej kłótni. Nigdy nie powiedziałam mu, że go kocham, chciałam, żeby chociaż jeden miesiąc był taki dobry, bez kłótni, ale nie było. To, co opisujesz, to moim zdaniem uzależnienie od drugiej osoby. Nie jest to to samo, co miłość. Zastanów się nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×