Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mam dość :(

Wczoraj kłótnia z mamą, jak zachować się dzisiaj? :(

Polecane posty

Gość Mam dość :(

Pokłóciłyśmy się, nieważne o co. Oskarżyła mnie o coś, czego nie zrobiłam i próbowała na mnie coś wymusić. Na początku próbowałam rozmawiać, ale zakrzyczała mnie. Rozłączyłam się. Rozmawiałyśmy przez skypa. Waham się, czy do niej dzisiaj zadzwonić... Mama jest osobą toksyczną, ale nie chcę z nią tracić kontaktu, bo to oznaczałoby, że reszta rodziny będzie też na mnie obrażona. Zawsze wierzą jej, nie mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co kolwiek nie zrobisz
i tak będziesz miała matke i rodzinke na karku :) Myslisz,że sama nie zadzwoni ? Zadzwoni. Musi mieć ofiarę na podorędziu skoro jest tokstczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dość :(
Pewnie masz rację. Ona potrafi zadziwiająco obrócić rodzinę przeciw komuś. Była taka sytuacja, że chciałam się dostać na uczelnię daleko od domu, w jednym tygodniu wszyscy mi gratulowali, życzyli powodzenia, dobra uczelnia itd, a kilka dni później obydwie babcie non stop dzwoniły i robiły mi wyrzuty, że w ten sposób matkę krzywdzę, że jak mogę tak daleko jechać, ona przeze mnie po nocach płacze... Jedynie ojciec z wujkiem się za mną ujęli, ale zostali zakrzyczeni... Musiałam pójść tam, gdzie chciała matka, do miasta niedaleko. Nie mieli tam mojego kierunku... Efekt taki, że nie przetrwałam nawet roku, a teraz zaocznie uczę się tego, co mogłabym mieć dziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lopo
pewnie jesteś młoda. Ja troche lat mam i też tokstyczną mamę, któa znęcała się nade mną psychicznie i fizycznie. bardzo szybko wyszłam za mąż zeby uciec z domu, jednak przemoc psychiczna znowu była i trwała całe 12 lat po slubie jeszcze. Niestey taka osoba sie nie zmieni, wciąż brnęłam do niej, wyciągałam pierwsza reke, kochałam ją bardzo mimo krzywd ktore mi wyrzadzała. Teraz juz jej nie kocham, nie mam kontaktu z nią, a ona mnie za wszystko obwinia, nie rozumie problemu. Nie wiem jaki jest stosunek twoj i twojej matki, ale w żadnym razie nie daj sobą pomiatać tak jak ja. Ty jesteś dorosła i od ciebie zalezy cale życie nie od niej. Ja kiedys myslalam, ze od niej wszystko zalezy i jej trzeba slychać. Rodzina tez sie ode mnie odciela, chociaz mam ja nieliczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dość :(
Zgadłaś, nie mam za dużo lat... Jestem już na "swoim" o ile tak można nazwać wynajmowanie, mieszkam z narzeczonym. Ona bardzo się pilnuje, urządza mi takie sceny tylko wtedy, kiedy myśli, że jego nie ma i siedzę sama w pokoju. A narzeczony jest coraz bardziej wściekły i nawet nie chcę myśleć co zrobi, jak skończy mu się cierpliwość... On widzi, że po tych rozmowach często jestem rozbita i płaczę. Co gorsza, spora część rozmów z matką jest zupełnie normalna, taka jak powinna być między matką i córką... A potem nagle któregoś dnia zaczyna awantury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zsawecd
"po rozmowach jestem rozbita i płaczę". Now idzisz, a chodzi o to żebyś sie odcięła emocjonalnie od tego co roi sobie twoja matka. To jest możliwe,ale będzie ci potrzebna jakaś konsultacja psychologiczna. bo nie tak łatwo poradzić sobie z manipulacjami emocjonalnymi stosowanymi przez najbliższą osobę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dość :(
W takim razie poradźcie, co robić. Chcę skończyć z tą sytuacją, ale przerasta mnie to, że cała rodzina się ode mnie odetnie. Nie mam pieniędzy na psychologa... Mało zarabiam, a wynajem kosztuje. Żyjemy z narzeczonym skromnie, w sumie mamy ok 2000 na wszystkie opłaty i jedzenie. Samo mieszkanie i bilety zeżera ponad 1200...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zsawecd
Ja bym sobie odpowiedziałą na pytanie czy rzeczywiście rodzina sie od ciebie odetnie jeśli przestaniesz realizować zyczenia matki, a jeśli sie odetnie to co wtedy utracisz a co zyskasz ? I czym manipuluje twoja matka,że masz takie poczucie winy i chcesz spełniać jej życzenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aaliyah Haughton
dziewczyno olej matke,ona niszczy Ci zycie a Ty sie przejmujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zsawecd
i polecam ci książkę Susan Forward "Toksyczni rodzice" Wogóle to warto czytać, a ściągać z netu sensowne pozycje psychologiczne wcale nie jest tak trudno. http://chomikuj.pl/Eremita44/E-book/Susan+Forward+-+Toksyczni+rodzice,99505307.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dość :(
Już kilka razy doprowadziła do tego, że w oczach najbliższej rodziny byłam tą złą, niewdzięczną córką. Babcie wydzwaniały po kilka razy dziennie, podałam zresztą przykład wyżej... Na to pytanie nie umiem Ci odpowiedzieć... Moja rodzina jest dziwna. Póki wg matki jestem dobrą córeczką, rodzina mi pomaga, wszyscy są fajni, pomocni. Babcie podpowiadają często różne rozwiązania, których nie znam itd... Ale jak zaczyna swoje, to się robi po prostu koszmar ;/ Nie chcę spełniać jej życzeń, ale bardzo boję się utraty rodziny. Często mam poczucie winy z jej powodu, chociaż wiem, że gdy byłam dzieckiem to ona zaniedbała poważnie mnie (do tej pory choruję, moje leki to ok 80-100zł miesięcznie). Mówi różne rzeczy... że na mnie robi nadgodziny, że to moja wina, że przeze mnie boli ją kręgosłup, bo musiała i dalej musi na mnie pracować. Nie ukrywam, że podczas studiów potrzebowałam jej pomocy, ale teraz, razem z narzeczonym, dajemy sobie radę... a ona dalej twierdzi, że mnie finansuje. To tylko kilka przykładów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lopo
Słuchaj, ja nie mam za wiele lat, ale jestem starsza od ciebie. To, że się odcięłam od rodziców i rodziny bardzo mnie cały czas boli i to naprawdę mocno przeżywam. Myślę o cały swoim życiu, o zachowaniu mojej matki i wiem, że dobrze postąpiłam nie mając z nią kontaktu. Ona mną nie tylko rządziła, ale teraz rozumiem, że byłam jej podwładna jak guru sekty, to chore i straszne. Ja niestety zawsze byłam traktowana bardzo źle, chociaż moja rodzina uważana jest za "porządną" (mieszkam w małym mieście). Moja własna matka zniszczyła mnie całą, moje życie. Wiele lat leczyłam się u lekarza psychiatry. Do teraz mam poczucie winy, ale głęboko wiem, że nie powinnam jej mieć. Wiesz rozumiem cię, bo kiedyś myślałam tak jak ty. Teraz wiem, że lepiej mi psychicznie gdy z nią nie mam kontaktu. Chociaż wiesz przykro i to cholernie, gdy są swięta zaraz, gdy koleżanka opowiada mi o swoich relacjach z matką, o tym jak ją wspiera, pomaga, daje super rady i jest z nią w każdej chwili. Mam dwoje dzieci, które na szczęscie mają dziadków od strony męża. Najgorszy jest fakt, że ja mieszkam w tej samej miejscowości co rodzice i wciąz idąc moim małym miastem boję się ją spotkać. Wiesz ja kiedyś ją mocno kochałam, a jej zachowanie doprowadziło do nienawiści i wstrętu. Dojrzałam, aby to zrozumieć, dlaczego tak czuję ale ból pozostaje. Wierz mi, że rozstanie jest bolesne, ale czasami bywa lepsze niż brnąć w chorą sytuację i myśleć tylko o innych, a w ogóle o sobie. Zastanawiam się gdzie ja byłam, zastanów się gdzie ty jesteś? czy liczy się tylko twoja matka, jej uczucia, jej pragnienia, jej szacunek, uznanie, jej racja, jej zdanie, jej myśli????? dziecko to też człowiek niezależnie ile ma lat i szacunek mu się należy. Nie zamartwiaj się. Z tego wywnioskowałam, ze jestem również wrażliwą osobą jak ja, przejmujesz się, myslisz za dużo co mama sobie pomyśli, a mama siedzi w domku i tylko zapewne debatuje, ze ma wyrodną córkę, a nie to, że tobie mogło się zrobić przykro, że przeżywasz to, zamartwiasz się. Trzymaj się dzielnie! nie robisz nic złego, oczekujesz tylko szacunku i zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lopo
jeszcze dodam, że mi akurat pomógł obecny mąż, naprawdę mocno mnie wspierał, a miał wtedy 20 lat, a ja 18. Dziwię mu się, że tyle wytrzymał. Wiem, że rzadko można spotkac taki egzemplarz;) dlatego nie niszcz sobie życia. Nie każdy chłopak wytrzyma, a wiem, ze dużo trzeba wytrzymać w takiej sytuacji. Jesteś na swoim, mam super chłopaka, masz swoje życie, życie z mamą minęło! żyj i ciesz się, bo jak ja będziesz brnąć latami w to bagno to bedzie się bardziej pogłębiać. Bedziesz płakać czy bedziesz miała z nią kontat czy nie miała, ale za to nie bedzie kłótni, wygadywania, wypominania, będą tylko myśli. Bedzie ciężko, na pewno! bo to trudne, ale naprawdę spróbuj się odseperować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam dość :(
Dziękuję Ci z całego serca :) będę się starać, mam nadzieję że w końcu się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×