JESTEM FARCIARA JAK MALO KTO

mam 27 lat. mam 5 letniego syna. z jego ojcem nie jestem bo nasza znajomosc to byla pomylka. od 2 lat spotykam sie z pewnym chlopakiem planujemy slub. nie kocham go tak jak to powinno byc ale jest dla mnie ogromnym wsparciem finansowym-utrzymuje mnie i syna, dal mi prace w swojej malej firmie. mimo wszystko uwazam sie za farciare- nie jestem super laska, mam "bagaz" a mimo to zainteresowal sie mna bogaty facet. jedyny problem to taki ze jego matka mnie nie znosi-uwaza ze On powinien miec "normalna" dziewczyne. co o tym myslicie?

myślimy, że powinien chłopiec zostać przy mamusi jak nie potrafi obronic swojego zwiazku na hooy ci taki wzorzec dla dziecka?

no on mnie broni. problemw tym, ze razem z jego matka mieszkamy w jej 3 pokojowym mieszkaniu to mieszkanie mialo byc dla mojego faceta ale z racji tego ze "tesciowa" mnie nie trawi nie odpisze jemu mieszkania. muj facet ani mysli wynajac osobne mieszkanie bo "to strata pieniedzy" mowi, ze musi miec najlepsze auto w okolicy i na to wlasnie zbiera kase (obecny jego samochod ma wartosc okolo 60-70 tys zl i dla niego wraz jest za slaby)

to super auto to różowy trabant

olej tesciowa. korzystaj z zycia:) i jego pieniedzy. a noz cie zostawi i juz nie skorzystasz. wiesz, matki maja ogromny wplyw na synow i moze predzej czy pozniej mu przetlumaczyc co jest dla niego dobre.