Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xpsycho

Czy warto czekać aż się oświadczy?

Polecane posty

Gość xpsycho

Jestem z moim facetem już prawie 4 lata, 2 lata ze sobą mieszkamy. Jeśli chodzi o temat zaręczyn, On jest strasznym realistą. Jego argumenty są takie: że nie mamy własnego mieszkania, że nie mamy kasy na ślub, że nie mamy dobrej pracy, że jesteśmy w trakcie studiów... Generalnie wszystko uzależnia od sytuacji finansowej. Moje zdanie na ten temat natomiast jest takie, że oświadczyny powinny brać się z serca i uczuć... Poza tym od zaręczyn do ślubu jest nieograniczona ilość czasu, więc po co się tym martwić? I tu moje pytanie... Czy w ogóle warto robić sobie nadzieje i czekać na te wymarzone oświadczyny? Czy lepiej z góry zadecydować, że tego ślubu nie będzie w ogóle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xpsycho
rozmawiałam miliony razy... Problem w tym, że kiedy ja mu o tym 'truję' to mam wyrzuty sumienia, że wywieram presję... Nasza sytuacja wygląda tak: ja mam swoje podejście, On swoje i nie możemy znaleźć "złotego środka"... To nie jest tak, że On się wykręca... Po prostu nie ma w Nim zbyt wiele z filmowych romantyków i chyba zbyt twardo stąpa po ziemi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
Mam dokładnie to samo... Kocham bardzo mojego faceta i wiem, że on naprawdę też kocha mnie.. To się czuje i widzi ;) Jesteśmy razem 2 lata i 1,5 roku mieszkamy razem.. Temat ślubu też był poruszany, ale ogółem tak na spokojnie... widzę, że ma dokładnie takie samo podejście... Czyli, że : najlepiej po studiach, jak będziemy mieli pewną pracę, jak uskładamy trochę pieniędzy na ślub, na mieszkanie itd... Tylko, że ja obawiam się, że to jeszcze naprawdę daleka przyszłość.. Też nie zależy mi na tym, aby ślub był jutro, za miesiąc, za rok czy za dwa lata..Po prostu chciałabym widzieć tą chęć deklaracji.. Ten fakt, że wybrał mnie. A później zaczęłaby się kwestia finansowa jak to zorganizować... ajj.. jest to ciężki orzech do ugryzienia... bo przecież : nie oświadczysz się pierwsza, ani też nie odejdziesz od Niego z powodu braku ślubu jeżeli kochasz go naprawdę bardzo. Szkoda tylko, że oni nie patrzą na nasze potrzeby... ale ja mu tego nigdy nie powiem w ten sposób. Generalnie trzeba się przestawić na myślenie, że tego ślubu szybko nie będzie.. no i trzeba dostrzegać inne pozytywy, aby nie popaść w obłęd, ewentualnie nie mieć do niego o to pretensji.. bo wtedy robi się kwas i ta decyzja się jeszcze bardziej przeciąga. Ja postanowiłam w ogóle o tym nie rozmawiać ;) Wtedy czuje się lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xpsycho
Tak szczerze mówiąc to kilka razy zastanawiałam się nad tym, żeby mu się pierwsza oświadczyć :D Jednak wydaje mi się, że by odmówił - przede wszystkim z powodu męskiej dumy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też kiedyś czekałam a czekałam 5 lat jak już się oświadczył to czar prysł odeszłam 6 miesięcy po zaręczynach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xpsycho
No właśnie - zaręczyny to taka deklaracja, która niekoniecznie musi już teraz prowadzić do ślubu... Myszka a dlaczego odeszłaś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
ehh no właśnie, faceci tak narzekają, że to oni muszą wychodzić z tą propozycją itp .. itd... a prawda jest taka, że są na dużo lepszej pozycji pod tym względem.. Bo kobieta w tym temacie, ma generalnie mało do powiedzenia... Rzecz jasna może tylko się zgodzić lub odmówić... To facet tak czy inaczej decyduje o tym kiedy.... Ty możesz czekać rok, dwa lub 10 lat... i się zastanawiać... ehh.. Ja oczywiście rozumiem facetów, którzy się jeszcze zastanawiają, wahają lub też krótko znają swoją partnerkę.. ale kurde.. jeżeli jest się razem kilka lat z czego większość mieszka razem, to raczej można już obiektywnie stwierdzić czy się tego chce czy nie... Życie bez pewnych uzgodnień jest trochę ciężkie, bo On może i się cieszy że nie musi nic z tym robić, ale Ona cierpi... w tej całej sytuacji. Ogółem boje się czasami tego, że dzisiaj wymówką jest ukończenie studiów, za kolejny rok wymówką będzie brak pieniędzy na urządzenie wesela, a później brak mieszkania... I to się może ciągnąć w nieskończoność... Aż po 7 latach dochodzisz do wniosku, że to wszystko trwa tak długo.. wtedy pojawiają się myśli, że może on faktycznie nie jest Ciebie pewny tak jak Ty jego.. itd.. no z jakiś przyczyn to się dzieje.. Dlatego czasami szybkie, spontaniczne oświadczyny z miłości są dużo bardziej przyjemniejsze i bardzo dobrze wpływają na relację w małżeństwie, niż te przeciągane po 5-7 lat.. gdyż później robią się wyrzuty typu : sama nalegałaś, sama chciałaś to teraz masz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia & 8
Stare babcie powiadaja ze zwiazek powyzej toku to zwiazek przechodzony. Z takiego juz raczej zadnego malzenstwa nie bedzie. Ja bym nie naciskala bo to nie ma sensu i stawia Cie w glupiej sytuacji. Zreszta nie jestem zwolenniczka zmuszania faceta do slubu. Pozostaje tylko odpowiedziec na pytanie czy i jak dlugo chcesz byc z facetem , ktory do slubu nie da sie nawet zmusic, nie mowiac juz o dobrowolnosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo jednak okazał się innym człowiekiem niż myślałam maminsynek i ciągle niezdecydowany chłopczyk a i do tych zaręczyn też nie był przekonany matka namawiała go i sama wybrała pierścionek to przeważyło szale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
W sumie to na to chyba nie ma sposobu.. Nie przyśpieszysz tego chodź byś chciała... Widzisz ja ze wcześniejszym partnerem byłam 5 lat.. taki związek trochę od gówniarza.. wtedy nawet nie myślałam o ślubie jak odchodziłam, ale dowiedziałam się że on już miał wszystko zaplanowane. Kupiony pierścionek, pomysł był.. wszystko super.. Aż tu nagle tydzień wcześniej powiedziałam mu, że to koniec Nas. Dzisiaj jest już pół roku z Inną i po dwóch miesiącach dał jej ten pierścionek, co kiedyś kupił dla mnie heheh w sumie to był ubaw ;D Ale widzisz, koleś chyba zmądrzał, że za długo czekać nie warto.. A jestem pewna, że gdybym tylko dzisiaj do Niego napisała i przyszła poprosić o drugą szansę, to byłby ze mną.. Ale co mu z tego już teraz.. Dzisiaj jestem już z kimś innym, kogo wiem że kocham nad życie, ale boje się że sytuacja się powtarza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
nie ma już nikogo ? ;p bo fajny temat w końcu ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
dfsdffdff - a pierdolisz ;) To co uważasz, że pary mieszkające razem teraz nie mają szansy na ślub tak ? Gówno prawda ;) I co myślisz, że teraz należy się wyprowadzić i powiedzieć mu, że z powrotem zamieszkamy razem po ślubie... takie pitolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
a swoją drogą jest tu ktoś, kto jest religijny i mieszka z facetem ?? Chodzi mi o fakt rozgrzeszenia ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elzbietka0101
NIE WARTO CZEKAĆ, NIC Z TEGO NIE BĘDZIE !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xpsycho
Religijność... uh, jak ja tego nie znoszę! ;] NIGDY nie poznasz tak do końca faceta, jeśli z Nim nie zamieszkasz i taka jest prawda. Ja miałam na początku 'jazdy' ze strony babci, że jak to tak można bez ślubu itd... Ale w końcu jakoś to przełknęła, dotarło do niej, że to moje życie i zaakceptowała fakty ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro nie posiadacie mieszkania to gdzie mieszkacie? A z czego żyjecie i robicie opłaty skoro nie posiadacie pracy? Facet z Wami mieszka a ożenić się nie może? Odpowiedź jest prosta: BO NIE CHCE. Nie rozumiem w jakim celu panienki robią z siebie gospodynie domowe i rezygnują z wolności. Czy to takie fajne być żoną bez ślubu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xpsycho
Czytaj uważnie... Nie posiadamy WŁASNEGO mieszkania i DOBREJ pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yoł yoł yo yoł ;)
no niestety, ale tutaj koleżanka wyżej ma dużo racji.... Bo przyglądając się temu faktu dokładnie, to racja : przecież teraz już razem mieszkamy i o dziwo mamy gdzie (ok. jest to wynajmowane mieszkanie, ale na kupno nie wiem czy będzie Nas stać nawet za 20 lat) Oboje pracujemy, razem wychodzimy na 5000tys zł na miesiąc, dużo to nie jest ale mało w sumie też nie... Ok, oboje dalej studiujemy, ale fakt to że jesteśmy razem i mieszkamy razem wcale nam nie przeszkadza w ukończeniu studiów...... więc racja.. co takiego zmieniłoby się po ślubie... ?? W sumie nic większego, oprócz samego faktu prawnego i obrączek. Podsumowując droga autorko, nasi partnerzy wcale nie chcą brać z nami ślubu póki co... Wszystkie ich chore i głupie wymówki.. no właśnie to są tylko wymówki.. Bo tak im prościej, no tak popełniłyśmy błąd mieszkania razem przed ślubem... ale z drugiej strony, nigdy tak mężczyzny nie poznasz jak podczas normalnego życia z Nim... codziennego życia, a nie przelotnych spotkań raz w tygodniu, a jak jest święto to może dwa. Ja osobiście nie żałuję, że mieszkam ze swoim facetem... Wiem, że ciężko będzie teraz wziąć ślub i minie zapewne wiele lat kiedy to się stanie... Ale prawda jest taka, że i bez tego ślubu jestem z Nim bardzo szczęśliwa i na pewno z tego nie zrezygnuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PanKrolewicz
do " :* " najlpiej nalozyc opaske na oczy, skoczyc na spadochronie wyladowacgdzies jakims miescie, zakrecic sie 3 razy w kolko i wystawic palec do przodu, no kogo wypadnie na tego bec. Bierzemy slub, reszta sie pouklada. :D Z jakiej Ty epoki jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z lat 50-tych jestem :P Mieszkanie razem bez deklaracji nie jest złe ale tylko wtedy gdy oboje partnerów mają podobne poglądy na sprawy ślubu. Nie chcą i jest im łatwiej. Tak naprawdę nigdy nie pozna się faceta na 100% - nawet jeśli się z nim zamieszka. Ludzie się zmieniają - po 5, po 10 latach. Moim zdaniem przetestowanie się przed ślubem nie jest wyznacznikiem udanego małżeństwa. Rozwodzą się różne pary - i te z doświadczeniem i te bez. A argumenty w stylu: nie mamy mieszkania, nie zarabiamy dużo są trochę niepoważne. Własny kąt jest drogi i większość młodych zanim się na niego dorobi będzie już dobrze po 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×