Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

eM90

Zachowanie teściowej,brak akceptacji mnie i dziecka

Polecane posty

Witam.Nie wiem jak się zachować,co zrobić :( Mieszkamy z męzem 100 km od moich jak i jego rodziców.Zbliżają się święta a ja nie wiem,czy powinnam odwiedzić "teściową i teścia".Chora sytuacja trwa od samego początku.Zawsze gdy do nich jechaliśmy zwracali się TYLKO do niego i to przy mnie!!Kiedy przyjedzie znów,co by chciał wypić,co u niego słychać.Gdy ja chciałam zabrać głos w rozmowie,lekceważono mnie i nie słuchano.Od zawsze źle się czułam w tym domu.Odwiedziny wyglądały tak,że siedziałam na krześle,patrząc w okno,i modląc się,żeby już jechać do domu.Pewnego razu gdy spaliśmy u moich rodziców,wpadli jego(po tym jak mój mąż powiedział swojej matce,że u nas śpi i do niej nie przyjedzie) z awanturą.Krzyczeli,trzaskali drzwiami.Jego matka wykrzyczała,że mogła nie przychodzić na nasz ślub,że co dziecko,po co.I wyszli.Zachowali się jak prostacy.Od tamtego czasu do moich rodziców się nie odezwali.Minęły prawie 2 miesiące i nawet nie przeprosili,o mnie już nie wspominając.Jego matka wie,że jestem w zagrożonej ciąży.Gdy do męża dzwoni,nigdy nie pyta o moje zdrowie.Sporadycznie zapyta,bo pewnie mój mąż zwraca jej uwagę.Dla jego rodziny ja nie istnieję,co mnie bardzo boli zważając na fakt,że w mojej rodzinie jest traktowany na równi ze mną.Wszyscy go lubią,szanują.A ja w jego rodzinie jestem nikim....Teraz mąż nalega żebym jechała do jego rodziców(wigilie spędzamy u moich),ale jego matka nie pyta czy ja przyjadę tylko czy on.I nie wiem czy ma sens po takim traktowaniu moich rodziców i mnie jak śmiecia,żebym tam jechała,uśmiechała się i udawała,że wszystko jest w pożądku,tymbardziej że jestem tam traktowana z góry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy jesteśmy z małp125
Spędźcie wigilię sami-i po problemie. Poza tym, dziwię się, że twój mąż nie zrobi z tym porządku...a ty na to pozwalasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uikio
nie jedz tam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątek
TRudna sytuacja. Teściowie z jakichś przyczyn nie akceptują Ciebie. Sami sobie szkodzą, bo przecież jesteś żoną ich syna. Tutaj tylko Twój mąż może poczynic jakieś kroki rozmawiając z nimi. Chyba na Twoim miejscu nie pojechałabym do nich na te świeta, tłumacząc się stanem zdrowia [ zagrozona ciąża[. A jak reaguje na tę sytuację Twój mąż? Przecież to trwa od jakiegos czasu już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym nie pojechała do
teściów. Jesteś w ciąży, oszczędź sobie nerwów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sweety darkness
dziwne, że Twój mąż pozwala na takie traktowanie Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczkal....
Ja bym nie jechała. I powaznie pogadała z mezem, bo uwazam, ze bezwzglednie powinien zareagowac na takie traktowanie swojej zony!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fthfhudh
Masz meza ciote. Jak moze pozwolic na takie traktowanie swojej zony, oni Cie poprostu ponizaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam wrażenie,że mój mąż po prostu boi się swojej matki..jak był dzieckiem,wydaję mi się,że był przez matkę bity.Ojca prawie nie miał,bo miał kontrakt w Afryce i przyjeżdzał raz do roku,dopiero kilka lat temu wrócił na stałe.Mówię mężowi co czuję,jak bardzo mi przykro w tej sytuacji.On sam nie wie co ma robić.Mu też jest ciężko,ale boi się zwrócić im uwagę tłumacząc,że nie chce kłótni.Gdy tam jeżdziliśmy i poprawiał matkę,że nie ON tylko MY to nie przyniosło żadnych rezultatów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedziałabym męzowi
że niech idzie, ale ja zostanę u swoich rodziców, nie chcę się stresować, a że i tak jestem dla nich jak powietrze, to nie zauważą, czy byłam, czy nie. Trudno. Dopóki mąż nie potrząśnie rodzicami, to nie zmieni się nic. Jego tu rola, by zacząć od nich wymagać szacunek dla ciebie. Rodzice spotykać się nie muszą, bo bywa różnie w rodzinach, ale ta akcja ... sorry. U mnie byłby szlaban na wizyty w dwie strony. Ani ja do nich, ani tym bardziej oni u mnie. Miałam kiedyś mocną spinę z teściową, chodziło akurat o dziecko, nieważne co, ale zaczęła szantażować mnie używając jako argumentu dziecka. Więc jej powiedziałam, że skoro taka jej decyzja, to ja to przyjmuję do wiadomości. A celem jej szantażu było to, że zacznę ją przepraszać i błagać o zmianę decyzji. A tu zonk. Potem przez kolejne dni po aferze wchodziła i totalny ignor na mnie, ani dzień dobry, ani pocałuj się w dupę. Więc wychodziłam z domu zanim ona przyszła, mąż zostawał chwilę dłużej z dzieckiem. Zauważyła to, oczywiście jazda na mnie, że unikam jej. Więc mąż jej powiedział, że można sobie powiedzieć to i owo, ale pewne zasady kultury, których ona sama wymaga, są teraz przez nią niestosowane. Powoli, ale zaczęła odpowiadać, ale kwas był. Zbliżały się święta wielkanocne, ja tam do nich 2 miesiące po tym nie chodziłam, mąż z dzieckiem sam ich odwiedzał. I miałam postanowienie, że święta podzielimy, trudno. Odwiedzimy moich rodziców (tu było ok), a potem on se weźmie dziecko o odwiedzi swoich, ale beze mnie. Ale przyszła i zaprosiła, pierwsza. Moje mocne stanowisko i dwa miesiące zacięcia, że nie dam sobą pomiatać i nie pozwolę używać dziecka jako argumentu do szantażu, dały efekt i od tamtej pory możemy sobie powiedzieć spokojnie co myślimy, ale bez obraz. Po prostu. Czasem każda ma muchy w nosie, ale teściowa dzisiaj a kiedyś, to niebo i ziemia. Ale ja zawalczyłam, bo nic złego nie robiłam, więc powiedziałam basta, nikt nie będzie tak traktował mnie i mojego dziecka. Dlatego walcz. Jedyną osobą, która może coś tu zmienić, a przynajmniej zainicjować zmianę, jest twój mąż. I tak mu to powiedz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciał,żebym jechała na święta bo chciał,żebyśmy sie pogodzili.Jednak ja się z nikim nie pokłóciłam,po prostu nie istnieje w jego rodzinie.Nie wyobrazam sobie zeby moja mama powiedziala,że mogła na ślub nie przyjść,czy nie cieszyć się z dziecka.Jego matka chce zepsuć nasz związek.Związek jego siostry zepsuła.Dziewczyna jest teraz sama z dzieckiem.Patrząc na to,ile czasu to trwa,to wydaje mi się że tak zostanie.Mąż mówi,że jak urodzę to się zmienią.Nie będę chciała ich odwiedzin,skoro przez tyle czasu nie zaakceptowali mnie a teraz dziecka to poród tu nic nie zmieni.Źle się z tej sytuacji czuję,jest dla mnie dołująca,tymbardziej jak patrzę jak moi rodzice i brat interesują się moim mężem a dla mnie w jego rodzinie nie ma miejsca.Jego matka nawet ukrywa przed sąsiadami,że jesteśmy po ślubie,o dziecku też nikomu nic nie mówi,wstydzi się tego,a mnie to boli jak cholera :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze miała czelność dzwonić do mojego męża i cieszyć się z ciąży jego kuzynki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fthfhudh
Widze ze tesciowa typ tepej kurwy, nie jedz tam na swieta zlej to i sie nie przejmuj tym bardziej jak masz ciaze zagrozona. A maz jak sie matki boi to niech sie przelamie i jej z otwartej wyceluje w dziub, to by bylo dopiero zdziwienie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdgd
wspolczuje meza autorko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiem na pomarańczowo
Miałam kiedyś taką sytuację, że zaszliśmy do teściów na wigilię a teściowa wywołała męża do kuchni i dała mu prezent/kasę mówiąc "to dla Ciebie..."... usłyszałam, zrobiło mi się tak okropnie przykro, że zabrałam dziecko i wyszłam. Wybiegła za mną, zaczęła przepraszać, że niby to dla nas, ale nie chciała przy stole dawać... nie ważne, mi było przykro i tak, nie wróciłam, mąż wyszedł za mną. Moi rodzice godzinę wcześniej dali nam prezent, nawet do rąk męża, żeby mu przykro nie było... a ona jemu cichaczem, jakbym miała mu zabrać ;-( Wyobrażam więc, jak się czujesz, kiedy teściowa Cię nie zauważa. Moja po tym incydencie obchodzi się ze mną jak z jajkiem, chociaż relacje mamy chłodne, byle jakie. Ale już uważa na słowa. Ja na Twoim miejscu na pewno nie poszłabym tam, chyba, że Cię zaprosi, wtedy pomyśl, co odpowiesz i czy zaproszenie przyjmiesz. Ja uważam, że nie ma na codzień, nie ma od święta. Trzymaj się ciepło i nie daj się zdeptać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejbisi1986
W głowie mi sie nie miesci, ze mozna kogos nie lubic "ot tak". Naprawde nie stalo sie nic co mogloby spowodowac ta sytuacje? Od zawsze sie tak zachowywali (nawet przed waszym slubem)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
męża mi nie współczuj,mój mąż jest dla mnie bardzo dobrym partnerem,a sytuacja cóż,ciekawe jak Twój mąż by sie zachował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska warszawska
ja bym nie pojechała, oni mają satysfakcję z tego że Cię tak traktują, olej ich tak jak oni Ciebie. A Twój mąż t ciapa jest. jak może nie stanąć w Twojej obronie. co to za facet??? nie jedź, będziesz się stresować. Powiedz mężowi że oni Cię olewają i kończysz z nimi jakiekolwiek kontakty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic się nie stało.Przyjeżdzała ogladać jak mieszkamy czy mój mąż ma ugotowane,sprzątnięte itp.Nie było nic do czego mogła sie przyczepić,sprzątamy razem mamy zawsze porządek,poza tym jest nam ze sobą bardzo dobrze.Ona po prostu nie chce żeby miał rodzinę.Dzwoni do niego dzień w dzień kilka razy i mówi jak bardzo za nim tęskni..Nie wiem jak długo to wytrzymam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy jesteśmy z małp125
Twój mąż jest dla ciebie bardzo dobrym partnerem???-czyli nie przeszkadza ci fakt, że pozwala na poniżanie cibie?? dziwne masz poglądy... dla mnie to ciapciuś, dla którego jedynie liczy się jego dobra relacja z mamusią. Żona- to tylko dodatek, który "nie wiadomo czemu się o coś tam burzy" ejhhhh..brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdgd
dobry partner nigdy nie pozwolilby zeby ktos ponizal jego zone oszukuj sie dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluska warszawska
oj to toksyczna mamusia, każde dziecko kiedyś wyprowadza się z domu. zakochana jest we własnym synku. chora baba. po co się "pchasz" do ludzi ktorzy są takimi parszywcami? po co? udowodnij im ze masz ich gdzieś. Mąż powienien Ciebie bronić, jesteście rodziną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdzie się nie pcham,po ekscesie u moich rodziców,powiedziałam,że moja noga u nich nigdy nie postanie ani nie życze sobie ich odwiedzin w moim domu,jednakże nie bronie mężowi kontaktów z nimi bo tego zrobić nie mogę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlascicielka wyzlaaa
dokladnie, dobrze ci mowia oszukujesz sie dobry partner stoi murem za zoną!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jedziecie teraz po nim że to zły partner?Czy waszym zdaniem mam sie z nim rozwiezc bo nie potrafi sobie poradzic ze swoja matka?dzieki za takie rady....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz pochwalcie sie jakich wy macie wspanialych mezow,na pewno kazda ma cos specjalnego do opowiedzenia..Liczylam na obiektywne rady a nie podsumowanie jego ze to zły partner.Zły?Zły to taki który żone bije,ktory pije,ktory zone zdradza.Takich partnerów mialam.Czy zly to tez taki ktory podczas pracy dzwoni 4-5 razy jak sie czuje,ktory sprzata,zmywa,gotuje,robi niespodzianki,przytula,caluje,cala noc nie spi bo zona ma goraczke,spelnia kazde moje zyczenie,codziennie mowi kocham,to az taki zly maz? nalezy wziac rozwod bo nie umie opanowac matki!!! brawo dziewczyny...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszyscy jesteśmy z małp125
Nie rozwieść, tylko potrząsnąc nim, i postawić w końcu jakieś warunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dgdgdgd
rozwiezc? polecam slownik nie dosc ze nie potrafi powiedziec matce ze albo przestanie cie tak traktowac albo koniec jego wizyt to on na dodatek namawia cie do odwiedzin u tesciow wiedzac jak jestes tam traktowana czyli ma gdzies twoje uczucia i widac juz ze nie rozwiazesz swojego problemu, bo w ogole nie widzisz, ze glowny problem nie jest w niej tylko w twoim mezu - gdyby zachowal sie tak jak powinien zadnego problemu by nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z teściową mam problem ja,i problem ma także mój mąż.Jak nie mieszkaliśmy razem to ona go pakowała i kazała się do mnie wyprowadzić,bo stanął po mojej stronie,same widzicie,to nie jest łatwa sytuacja..Nie wiem czy przyniesie tutaj cokolwiek skutek.Nie wiem czy nie lepiej bedzie po prostu zamknac oczy,i zyc dalej,ale obok nich.Zniknac z ich zycia.Mojemu mezowi tez jest z tym ciezko,ale zdaje mi sie ze ta baba nie zrozumie nic skoro minelo tyle czasu a jest ciagle to samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiedziałabym mezowi
Ale nikt nie mówi, że masz się rozwodzić. Ale skoro twierdzisz, że mąż cię kocha i tak to okazuje, to niech udowodni, że jesteś dla niego ważniejsza, niż zdanie jego matki. Nie ma, że się boi! Czy jesteście od nich zależni finansowo, mogą wam zaszkodzić, mają wpływy? Jeśli nie, to nie rozumiem. Po prostu powiedz mężowi, że skoro cię kocha, to niech nie namawia cię, że nie będziesz nikogo przepraszać, bo to nie ty tu powinnas to robić, a jego matka i wie dlaczego. To raz. A dwa - skoro tak to wygląda, nie będziesz męczyć ani ich, ani siebie w taki dzień i pozostaniesz w domu rodziców (bo zrozumiałam, że jedziecie do jednej miejscowości, tylko tam na dwa domu święta). Więc meżuś niech idzie do mamuni, żeby mu pod noskiem powycierała, a ty zostań u swojej, poleż, odpocznij i miej w duszy całe tamte towarzystwo. A mąż i tak do ciebie wróci, bo chyba u mamusi spać nie zamierza ... tak bez żony?:) naprawdę postaw na swoim, traktują cię jak powietrze, to nie próbuj uszczęśliwiać męża tym, ze pojedziesz. Ty jemu nic nie jesteś dłużna i to jemu powinno być wstyd za rodziców. Skoro tak to wygląda, to jak dla mnie - nie ma tematu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×