Od wczoraj jestem w rozsypce, że znajduje się na marginesie życia

Cholera, nigdy nie miałem dziewczyny, żadnych lepszych znajomych, przyjaciół, żadnych przeżyć, wspomnień. Nic kompletnie. Całymi dniami siedzę w domu, wychodzę jedynie poćwiczyć i uzupełnić zapasy do sklepu. Nie wiem jak to będzie, co robić, jak żyć? Wiecie, gdybym się wykończył z tej trwogi to nawet nie byłoby to takie złe - przynajmniej bym na to wszystko nie patrzył, ale że prawdopodobnie się nie wykończę tylko będzie mi bardzo, bardzo, bardzo ciężko tak 'żyć', to chcę coś z tym zrobić, tylko nie wiem kompletnie co.

jestem w podobnej sytuacji, brakuje mi już powietrza by życ...

Pogadaj z kimś o problemach , o tym co Cię boli . To , co tu napisałeś to pewnie kropla w morzu , ale żeby ją "zgarnąć" we własne dłonie potrzebujesz wsparcia specjalisty .

idz zagadaj jakas dziewczyne np. w sklepie, cukierni, pizzeri itp