Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość to moja historia...

czy to naprawde tylko przyjaźń?

Polecane posty

Gość to moja historia...

Hej, mam 23 lata. 2 lata temu zakochałam się na zabój w facecie 7 lat starszym ode mnie. Był 2 lata po rozwodzie, zero dzieci. Ona go zdradziła. Inteligentny, zabawny, idealny dla mnie. Od razu wiedziałam, że to Ten, którego szukam. Bratnia dusza i on tez to czuł. Niestety byliśmy z innych kranców Polski. Ja ze względu na pracę i studia, nie mogłam rzucić wszystkiego by się przeprowadzic do jego rodzinnego miasta. potrzebowałam roku na zakonczenie spraw... byliśmy ze sobą niecaly rok... spotykalismy się, setki smsów dziennie, telefony, skype... wsystko jak w bajce. pierwszy raz chyba byłam tak szczesliwa, że moje oczy świeciły się jak dwie male żaróweczki :) aż pewnego dnia on oświadczył mi, że to nie ma sensu, że czuje, że mnie krzywdzi, bo nie da mi ślubu kościelnego, białej sukni, że jest zniszczony przez zycie, że jest pragmatykiem i nie wierzy w związek na odległość. Zaproponował przyjaźń. w sumie to nic sie nie zmieniło, bo nadal kontalty były takie same... i ja sie w sumie cieszyłam, że nadal mam go przy sobie... ale pewnego dnia oznajmił mi, że poznał kogoś... mialam okazje poznać te dziewczyne - bardzo podobna do mnie, co mnie zabolalo, na dodatek jeszcze rok młodsza ode mnie... powiedział mi, że jej nie kocha i ciagle mi mówił jaka jestem wazna itp... ale ja jz miałam dość. wypaliło mnie to wszystko i nie chciałam byc tylko przyjaciołką. powiedziałam mu to co czuje, a on mi powiedział, że "nie wie co powiedieć". więc odeszłam od niego. urwałam kontakt. ale on mi nie pozwolił na to. w końcu w chwili słabosci odebraalm telefon. rozmawialismy ze 2h i znów usłyszałam, że teskni, że jestem cudowna itp... twardo stąpając po ziemi powiedziałam :jak tesknisz, przyjedż, czekam. nie przyjechał, ale ciagle pisał... o tej pory pisze, a ja nie potrafie sobie dać z tym rady. ciągle sie łudziłam, ze może kiedys przyjedzie i bedziemy razem, ale w koncu przestałam... myślicie, że z jego strony to tylko przyjazn? jesli tak to dlaczego rozmawiamy o seksie, albo dlaczego prawi mi milion komplementów, wspomina to jak byliśmy razem itp, a po chwili pisze o swojej diewcynie. nie rozumiem tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sk09876
trzyma dwie sroki za ogon odpusc go sobie nie kocha cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on kocha...twoje wyobrażenie,boi się,że będzie całkiem inne w realu niż takie,jak sobie ułożył w głowie. Jeżeli ty chcesz dalej to ciągnąć,to spotkajcie się w połowie drogi między wami,graj na ostro,nie narzucaj,ale nie daj mu się zwodzić.Sam jestem facetem i wiem,że czasem dobrze jest ,jak to kobieta ma jaja. Nie jesteśmy tacy twardzi w spr. damsko-męskich. Podaj konkretny termin i się spotkajcie,pochodźcie po mieście,obiad,okazja do pogadania,zaobaczy ,że jesteś taka,lub nie-jak w jego wyobrażeniach,nic do stracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyno, zakończ to. Na co ci niezdecydowany facet? W dodatku facet, który nie szanuje ani swojej partnerki ani ciebie. Słówka sadzi, ale nie ma w nich prawdy. Z takim kimś chciałabyś być? Miłość/zakochanie/zauroczenie to nie wszystko. Ten facet nie rokuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
jonymnemonic - teraz w sylwka mi powiedział, ze to ja kieruje nasza relacja, ale to nieprawda, bo gdyby tak było to juz dawno byłby ze mna :) mi sie raczej wydawało, ze to ja kocham jego wyobrazenie, ze skrzywdził mnie, a mimo wszystkm tesknie za nim i chce byc. on moze sie boi? moze sie bawi? a czy z meskiego punktu widenia to jest tylko przyjaźń? czy dzwonienie po pijaku i mówienie mi jaka jestem super jest tylko z nudów? jak powinnam sie zachować? nie chce życ w takim bólu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, i jeszcze jedno. Przyjaźń. Gdzie tu przyjaźń? Wykorzystywanie, łudzenie, kłamstwa - owszem. Ten koleś nie jest zdolny do miłości i przyjaźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
Damascenka - OK może masz i racje, pewnie mnie nie kocha i się mną bawi. Być moze jestem głupia, na pewno jestem naiwna, ale co ja mam zrobić? jak sobie z tym radzić? Sama nie wiem co o tym myśleć. Kocham go i nie radzę sobie z tym uczuciem. Nie rozumiem jego zachowań. jest zmienny niczym chorągiewka na wietrze. Teraz poważnie zachorowalam, to troszczy się o mnie jak nikt inny... Mas racje powinnam to skonczyć, ale nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko. Też jestem facetem. Ten mężczyzna trzyma dwie sroki za ogon. Sam przez to przechodziłem, zraniłem kobietę którą kocham. Nakłamałem jej, ze z nią będę a tak naprawdę nie planowałem żadnej zmiany w swoim życiu (mam żonę i dziecko). Ten mężczyzna nie da ci szczęścia, tylko ból, rozczarowani i łzy. Ta, którą kocham, odcięła się ode mnie zupełnie, ale ja wiem, ze kogoś ma i jest szczęśliwa. Zapomnij o tym fagasie. Dla swojego dobra. Ja do tej mojej też wydzwaniałem po pijaku. Nie z nudów, ale ze złości, bo chciała o mnie zapomnieć a moja duma nie mogła tego przełknąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" Być moze jestem głupia, na pewno jestem naiwna, ale co ja mam zrobić?" xxx Nie być może, ale na pewno jesteś głupia. Nie rozumiem takich kobiet: facet ich nie chce a one i tak się pchają. I jeszcze dorabiają poronione ideologie - a może on się boi, a może on cierpi... GÓWNO a nie cierpi! Tak, jak napisał ten drań, Leander: cierpi jego urażona duma. Zranione ego. I nic więcej. Kiedy człowiek kocha, to NIE RANI ukochanej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
Cieszę się, że dzielicie sie swoimi przeyciami... Najbardziej do mnie premawia "Ja do tej mojej też wydzwaniałem po pijaku. Nie z nudów, ale ze złości, bo chciała o mnie zapomnieć a moja duma nie mogła tego przełknąć." czuje sie z tym źle, czuje sie jak niepotrzebny element w jego zyciu, jak zabawka, którą wyjmuje i bawi się nią, gdy mu się nudzi... czuje sie upokorzona, że kocham kogoś, dla kogo mogę być tylko "opcją", "dodatkiem"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
Uwierzcie mi, że na co dzień jestem silną kobietą i jakoś sobie z tym radzę, ale przychodza takie dni, że się rozklejam i po prostu płaczę i tęsknie. Nie będę za to prepraszać, bo po to jest to forum. możecie mnie oceniać. ok jestem głupia, głupia z miłości. nie ma w tym logiki i pewnie każdemu mówiłabym to samo "olej i żyj dalej". żyje dalej ale nie potrafie olać. tylko niektóre rzeczy trzeba prezyc żeby zrozumieć, że robi się coś na co nie ma logicnego wytłumaczenia. P.S> ja się nigdzie nie pcham. to ja niejednokrotnie zzrywałam kontakt, a on mi nie pozwalał odejść. swój honor mam i na pewno nie wije się przed nim i nie skomlę o miłość, więc bez presady. nie jestem typem kobiety, która lubi i umie się napraszać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to ja niejednokrotnie zzrywałam kontakt, a on mi nie pozwalał odejść." xxx A co, trzymał cię na muszce? Zrywałaś kontakt mając nadzieję, że będzie o ciebie walczył. Gdybyś faktycznie chciała zerwać kontakt, zrobiłabyś to. A tak jesteś marionetką, kukiełką w rękach egoisty. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moja historia... ty też tęsknisz do tego co pamiętasz,tak jak on,dlatego jedynie spotkanie co coś pomoże,jak będzie unikał to papa,bo znaczysz dla niego tyle co koleżanka z fejsbuka,zrzuca na ciebie,że to ty prowadzisz ten związek?ok-to zaproponuj spotkanie,zobaczysz jego zachowanie na miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
widzieliśmy się 3 miesiące temu... i naprawdę było super, było jak dawniej... ale wiecie jaki mi w końcu numer odstawił? przysła jego dziewczyna... pokłócili się strasnie o mnie, tzn ona wszczęła awanturę... po tym własnie nie odywałam się. Niedługo będę niedaleko jego miejscowości... mas rację, poproszę o spotkanie. Wiem, że z chęcią się ze mną zobaczy, tylko znając jego nic konstruktywnego tego nie wyniknie... Tak, chciałabym, żeby o mnie walczył, bo go kocham i chciałabym z nim być. Nie jest mi dobrze w takiej sytuacji i w takim układzie, dlatego próbuje coś zmienić. Nie, nie trymał mnie na muszce, ale w dobie internetu i telefonów ciężko odciąć się od kogoś. Dziennie wysyłalismy sobie nawet po 100 smów, telefony itp, więc to juz nawet głupie przyzwycajenie... Jest fb, email, skype... Poza tym mamy kilku wspólnych znajomych, więc to też ma swoje powiązania, ale co ja będę tłumaczyć... 🌼 Damascenka - zgadzam się z Tobą, że jestem marionetką w rękach egoisty, tak wlasnie się czuję. nie jest mi z tym dobrze. Pewnie dlatego jestem tutaj i doceniam Wasze wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po twoim ostatnim poście wynika,że jesteś jego rezerwą,podtrzymuje znajomość ,ty sobie robisz nadzieję i tyle z tego masz,chyba czas podjąć decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to moja historia...
w nowym roku podjęłam decyzję, że kończę z tą toksyczną i niewygodną dla mnie sytuacją... póki co się trzymam i się nie odzywam, nie reaguję. Chciałam znać Wasze opinie, wypowiedzi mężczyzn są dla mnie najcenniejsze, bo to jednak podobny świat i za nie dziękuję. Nie chcę być niczyją rezerwą i źle mi z tym. może się kiedyś odkocham, może się na nowo zakocham, ze wzajemnością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×