Mój chłopak nie idzie ze mną na studniówkę

ponieważ źle się czuje na tego typu imprezach, unika ich i ogólnie czuje wtedy dyskomfort. Ale uważa, że pójście z kimś innym to byłby obciach... Z kolei nie mam zamiaru iść na taką imprezę sama. Jest mi przykro. Mógłby się poświęcić i iść, choćby z tego względu, żeby mnie to nie ominęło. On wie, że to dla mnie ważne. Ale zawsze to ja muszę ustąpić. On nie chce iść, a ja chcę - cokolwiek się zrobi, zawsze toś będzie pokrzywdzony. Ale zawsze to ja jestem pokrzywdzona. Co powinnam zrobić? I czy warto ciągnąć związek, w którym ciągle trzeba się poświęcać?