Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona skruszona

Kocham mężczyznę, który nie kocha mnie. Żyję w chorym układzie...

Polecane posty

Gość ona skruszona

Kocham go, sypiamy ze sobą, ale to wszystko co on ma mi do zaoferowania. Nie mieszkamy razem, ale "pomieszkujemy". Ja czasem u niego, on u mnie. Oprócz tego, że oficjalnie nie jesteśmy w związku, tak to właśnie wygląda. No, ale skoro on nic mi nie obiecywał, nie przeszkadzało mu to na obmacanie panienki w klubie, o czym uroczyście mi oświadczył. Właściwie doszło do czegoś dwa razy. Chciałam odejść. Nie pozwolił, dzwonił, pisał, prosił. Powiedział, że nie będzie żadnych przygód z przypadkowymi dziewczynami, ale co innego gdy się zakocha. Nie wiem na co ja liczyłam, gdzie miałam głowę, że zostałam. Teraz on sam mówi, że nie myślał, iż go przyjmę. Od jakiegoś czasu jestem niespokojna. Zaczynam szperać w jego telefonie, kompletnie mu nie ufam. Nie kryłam się z tym, a jemu zaczęła ta jawność przeszkadzać. Śnią mi się co noc sny, gdzie on całuje inną, ja ich nakrywam, a on mówi, przecież mi wolno, jestem wolnym człowiekiem. Ciągle to powtarza. Ostatnio przeczytałam jakiś wywiad z Tomaszem Karolakiem o jego związku- nie związku, kobieta jest z nim w drugiej ciąży, zaraz rodzi a on mówi: Nigdy nie ukrywałem przed Wiolką, że nadal szukam". Przeczytałam to i myślałam, że upadnę. Żyję w czymś podobnym. Dwa dni temu powiedziałam, że nie mam już sił, że nie chcę żyć w takim układzie, że to poniżej mojej godności. Chyba było mu to na rękę. Powiedział, że będzie tęsknił. Potem zadzwonił i proponuje mi koleżeństwo, ale ja nie dam rady, ja już nie daje rady. Jestem wykończona. Mam tylko jego, kocham go, ale nie mogę tak żyć. Nie umiem porządnie odejść, nie umiem zostać, bo świadomość, że za chwilę może być z inną mnie zabija. Nie daję już rady. Długie, przepraszam, ale nie umiałąm tego streścić. Nie bądźcie takie naiwne jak ja. Miał być zwykły przyjacielski seks, a ja go pokochałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dooit
rozumiem cie bo chyba mam to samo..to bardzo boli ale moze warto sie uwolnic? dac sobie szanse na cos normalnego ,czystego bez asekuracji z jego strony typu nic wiecej na ta chwile nie moge ci dac ale jestes mi bliska. bedac z takimi facetami same sobie odbieramy szanse na normalne zwiazki.malo tego,tracimy godnosc bo nie potrafimy nie przyjac.. ja dalam sobie ten tydzien,jesli nic sie nie zmieni koncze moj zwiazek.. zycze ci zeby w tobie tez cos "pękło"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
pękło, nie mam już sił na to co teraz jest, masz racje, on wprost mi powiedział, że nie darzy mnie uczuciem, nie wime po co mi ta farsa, dwa dni temu powiedziałammu, że nie mam sił na co jest, że jestem już wykończona, jestem wrakiem człowieka ale z drugiej strony czuję niemalże fizycznie ból gdy wyobrażam go sobie z inną kobietą, nie mągę znieść tej myśli, a ja dla niego nic nie znaczę jeszcze mi powtarzał, jak to kiedyś wyjdę za mąż, że jeszcze ułożę sobie życie a nie ułożę, mam prawie 30 lat i kocham kogoś, dla kogo jestem jak on to nazywa "zwykłą koleżanką" :( zżył się ze mną, ale mnie nie kocha :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dooit
ja mam ponad 30 lat i to nie ma akurat dla mnie znaczenia..nigdy nie zwiaze sie z kims na stale dla kogo nic nie znacze poza seksem..a pewnie teraz tak mam. wiem ze bedzie mi ciezko ale juz sie nauczylam ze w moim zyciu zmiany przewaznie wychodza na dobre.. z tego co piszesz wnioskuje ze jestes bardzo wrazliwa i slaba psychicznie dlatego ciezko ci sie uwolnic od niego..ale moze warto to przemyslec,odchorowac swoje i pocierpiec? Mysle ze twoj facet podobnie jak moj ma problem z emocjami..moze nawet nie umie kochac co juz jest dla niego kara.nie pokocha tez zadnej innej kobiety a straci ta ktora go naprawde darzyla uczuciem..ale kiedy sobie to uswiadomi ty juz bedziesz daleko za tym toksycznym zwiazkiem.pomysl nad tym na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
tak, ma problemy z emocjami. Otwarcie o tym mówi, chociaż twierdzi, że kiedyś kochał pewną dziewczynę. Krótko ze sobą byli. Ma bardzo duże powodzenie u kobiet, może sobie w nich przebierać. Boże, jak mnie to bolało kiedy się dowiedziałam co wyprawiał wtedy w tym klubie. Chciał się tego dnia spotkać ze mną, a ja nie miałam ochoty na jakieś wypady. Wystarczył mu fakt, że mnie nie ma. Jestem psychicznie skołowana, od tamtej pory mam w sobie jakąś blokadę, nie mam już nawet orgazmu gdy mnie tam dotyka, gdzie wcześniej udawało się mu to bez problemu. Nie jestem wystarczająco atrakcyjna dla niego, wiem o tym Boli mnie to. Boli mnie, że on leci na inne, że ja wyglądam, jak wyglądam. I boję się dnia kiedy dowiem się, że on ma inną. Już mi niedobrze na samą myśl...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie podtrzymywanie znajomości a szczególnie kontaktów seksualnych to samobiczowanie się a w dodatku pozbawianie się kilku innych rzeczy. Po pierwsze czas. Jesteście dziewczynki w wieku ok. 30 lat i to jest jeden z pierwszych dzwonków zapowiadający koniec etapu poszukiwań partnera. Po 30 znacznie ciężej znalźć partnera niż w wieku 25-30. Po drugie odbije się to na Was psychicznie. Będziecie załamane niepowodzeniem, brakiem postępu w założeniu rodziny, zwłaszcza posiadania dziecka. No i jeszcze ten niszczący brak szacunku dla samej siebie. Trzeba Wam podjąć meską decyzję ZRYWAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dooit
jestes inteligentna,ze wszystkiego zdajesz sobie sprawe..mysle ze jestes na dobrej drodze zeby to ogarnac..chyba troche boisz sie byc sama co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
bardzo się boję, mam tylko jego. Spędzaliśmy razem niemalże całe noce i dnie \ Jeśli nie mogliśmy się spotkać - kontakt telefoniczny Czuję się wręcz od niego uzależniona, ale wiem też, że mam w sobie uczucie On też jest ode mnie w pewien sposób uzależniony, boi się rozstania, ale nie potrafi mi obiecać wierności, bo jak twierdzi nie ma w stosunku do mnie miłości Nie sądziłam, że tak będzie wyglądało moje życie uczuciowe w wieku 30 lat. Parę lat temu przeżyłam gehennę gdy dla innej kobiety zostawił mnie wieloletni partner, który wówczas miał być moim mężem. Od tamtej pory nie umiem stworzyć normalnego związku. Wplątuje się w jakieś miłosne układy, gierki, ale ni byłam od tamtej pory w żadnym oficjalnym związku. Prawdę powiedziawszy dziwnie to zabrzmi, ale ja nie chciałam tych związków. Oficjalnie każdemu mówiłam, że nie chcę żadnej zabawy w rodzinę, dzieci, ani broń Boże śluby, a jednak się zakochuję. Brzmię irracjonalnie, sama jak to piszę i czytam nie chce mi się wierzyc w jakim kierunku potoczyło się moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam spokoj
ach, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
on nie rozumie. proponuje mi przyjaźń. zalałam się łzami, o czym on do mnie mówi? jaka przyjaźń? jakie koleżenstwo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umiesz myslec
logicznie? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żadna przyjaźń!!! On nie potrafi być Twoim przyjacielem tylko partnerem seksualnym. Za nic ma to, że Twoja dusza jest w strzępach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mio-mio
http://www.youtube.com/watch?v=FHp2KgyQUFk Może ta piosenka doda Wam siły...mi dała...i skończyła się jak w tym teledysku :) Posłuchajcie słów, albo wręcz nauczcie się jej na pamięć. Moje życie zmieniło się o 180 stopni w 1,5 roku, bo dałam sobie szansę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajajjajaj
Skąd ja to znam. Też tkwię w czymś takim. Już ponad rok, a prawie 2 lata odkąd coś do niego czuję. Jest coraz gorzej. Ja mam coraz więcej pretensji, on coraz mniej się stara. I wciąż mu wybaczam, liczę, że się zmieni, albo po prostu strasznie pragnę jego obecności i godzę się na spotkania. NIe wiem jak to zakończyć... Widzę, że to źle na mnie wpływa. Moje przyjaciółki też to widzą. Wiecznie obiecuję sobie, że to już koniec i wiecznie wracam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
nie szanujesz się dziewczyno ..koles jedzie z toba jak ze szmatą w dodatku mówi Ci w twarz ,a ty i tak leziesz do niego ..takich to mi nie szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara34
ja mam obecnie dosc podobny zwiazek z tym ze moj twierdzi, ze mnie kocha, twierdzi ze mu zalezy.,ale mam wrazenie ze co raz mniej sie stara, nie wodzi za mna wzrokiem, chyba ze jes to robie i go kokietuje-ma lepsze i gorsze dni. jestemy rok razem, i jak dla mnie nadal powinno byc bosko, a robi sie coraz bedziej tak ...przyjacielsko, milo, ale brakuje mi tej namietnosci z początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
możecie po mnie jechać, wszystko mi już jedno tak mi źle, wiedzcie jednak, ze znam się z nim przeszło 10 lat, więc to nie jest tak, że się poznaliśmy i wylądowaliśmy w łóżku, bo zdarzyło się to znacznie później muszę ruszać do pracy samopoczucie- tragedia! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona skruszona
i jeszcze jedno, on też twierdzi, że jestem dla niego najważniejsza i że mnie kocha, ze chciałby dla mnie jak najlepiej, tylko, że on nie jest zakochany :O a on chce mieć motyle w brzuchu, a nie mnie- koleżankę :O dajcie spokój :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klara34
do skruszona..... słuchaj, nie patrz na teksty ludzi ktorzy obiektywnie nie potrafia oceniac sytuacji- to Twoje zycie i zrobisz z nim co chcesz/ jak dla mnie,- uwazam ze powinnas zakonczyc zwiazek jak najszybciej, bo widze ze on tego nie zrobi bo jest mu po prostu wygodnie- Szkoda twojego czasu i chyba nerwów, bo zapewne przy nim je tracisz.Wybór nalezy do Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dooit
tez tak uwazam..choc to jest bardzo trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bea bea
Dziewczyno o tym że powinnaś to skończyć i że nic z tego nie będzie doskonale wiesz. Bo nie będzie, nie ma takiej mocy na niebie i ziemi, żeby to wyszło, zatem pozostaje Ci teraz zbierać siły - na odejście, na wytrwanie. Przestań rozkminiać to, co było, co Ci mówił a czego Ci nie mówił. To nei ma sensu. Zacznij myśleć inaczej - muszę odejść, muszę się uwolnić. Koniec kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×