zasluzylem sobie, wiem,.. pomozcie

Dwa lata temu poznałem dziewczyne, która była ode mnie o 6 lat młodsza. Ja - 23, ona - 17. Byliśmy ze sobą dwa lata. Zdaje sobie sprawe jakim bylem dupkiem dla niej, jak ja krytykowalem i jej nie docenialem. Obiecywalem poprawe, chcialem dobrze, wiedzialem ze mam swietna dziewczyne, bardzo rozsadna,,, teraz ma juz 19 lat i widze ze jest obrotna dziewczyna ktora zawsze sobie w zyciu poradzi... Zaluje cholernie, byla sliczna jak aniolek z obrazka, nigdy mnie nie zdradzila, zawsze byla fair wobec mnie a mi bylo malo, latalem po imprezach jak ten gowniarz, nie zwracalem uwagi na to co do mnie mowi... Miesiac temu po sylwestrze odezwalem sie do niej niestosownie i piewszy raz w zyciu powiedziala : WYJDŹ!! a ja : co powiedzialas ? a ona powtorzyla: MASZ 3 SEKUNDY NA TO, ŻEBY WZIAC BUTY, KURTKE I WYPIE * DALAĆ, TAK, WYPIERDALAJ W TYM MOMENCIE GOWNIARZU PIe PRZ ONY, WYPIE.. RDALAJ. zawsze jak wracalem z imprezy to stalem pod jej domem i zawsze mnie wpuscila... wczoraj przyjechalem w nocy z kwiatami i stalem pod jej domem, odrzucila polaczenie, napisalem sms: stoje pod twoim domem, ona odpisala mi : jak dla mnie, to ty sobie mozesz nawet ku* klęczeć... Nie wyszla, nie wpuscila mnie :( strasznie ja kocham, musialem ja stracic zeby ja wkoncu docenic ale z jej strony 0 odezwu, nie odpisuje od tamtej pory, nie odbiera... wyslalem jej kwiaty, potrafila dac stowe kolesiowi i mi przywiozl kwiaty do biura z karteczka : WSADŹ JE SOBIE W D UPE. Na zawsze Twoja. W. co mam zrobic :(:( pomozcie mi ja odzyskac bo nie wiem co ze soba mam zrobic :( Jej granica pekla