Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tak się zastanawiam.......

Od którego tygodnia ratuje się wcześniaki?

Polecane posty

Gość tak się zastanawiam.......

Czy to zależy od tego w którym tygodniu dziecko się urodziło czy od tego jak się rozwijało? Jakie są przepisy w Polsce (o ile są)? Wiem, że do 22 (albo 21) tygodnia ciąży jest poronienie, później jest przedwczesny poród. Dlaczego jedne dzieci urodzone w 22 tygodniu są ratowane, a inne nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Czy to dopuszczalne, żeby dziecko urodzone w 22 tc- żywe było od razu skazane na śmierć? Bez podjęcia jakiejkolwiek próby ratowania go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KI_BUC
nie wiem, medycyna cały czas idzie do przodu i coraz mniejsze noworodki ratują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _ Kochana_ Kochana
chyba od 24 tc a dlaczego pytasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Ja o tym wiem, ale dowiedziałam się po czasie. Dlaczego w tym samym roku, a nawet wcześniej w jednych szpitalach ratują tak małe dzieci, a w innych szpitalach nie. Czy winni tu są lekarze, którzy nie podjęli żadnej próby ratowania dziecka czy tak musiało być?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Bo ja urodziłam w 22 tc, dziecko żyło, ale lekarze powiedzieli, że nie będą jej ratować, bo jest jeszcze za mała. I znalazłam kilka artykułów gdzie ratowali takie dzieci, wiem, że jest duże ryzyko, że dziecko może być roślinką w przyszłości, ale są przypadki gdzie było wszystko dobrze. Dlaczego więc nie pomogli mojemu dziecku? Czy powinnam ich za to obwiniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZawszeCiekawaaa
Poprostu w niektórych szpitalach nie mają sprzętu żeby uratować tak wcześnie urodzone dzieci. Lekarz musi podjąć próbę uratowania każdego dziecka tak samo jak dorosłego ale wiadomo że nieraz nie da sie nic zrobić. Zwłaszcza jak szpital nie jest dostosowany..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Wiem, że moja się urodziła bardzo duża jak na taki tydzień, bo miała aż 33 cm (nawet miałam podejrzenia, że to był późniejszy tydzień). Żyła dwie godziny, beze mnie, bez niczego, podobno ją gdzieś położyli, żeby sobie spokojnie odeszła. Tylko dlaczego tak? Czy tak się robi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódka...
spytaj się lekarzy to oni odbierają ten poród i to oni mają kilka sekund na podjęcie decyzji o ratowaniu, myslę, że czasem ratowanie jest to tylko przedłużaniem agonii i lekarze biorą na siebie ciężar odpowiedzialności za decyzje o nieratowaniu dziecka, żeby zdjąć zdjąć go z rodziców, a dziecku oszczędzić męki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolezanka urodzila
w 21tc i dziecko zyje,jest zdrowe,zaczelo mowic chodzic tak samo szybko jak rowiesnicy.no nic dziecku nie dolega.okaz zdrowia.rodzila w szpitalu gdzie nie bylo dobrego sprzetu a jednak podjeto sie ratowania wywozac dziecko do innego szpitala.oplacalo sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja kolezanka urodzila
i dziecko wazylo 800gramów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nabawie sie zalamania
probuja ratowac od 21 tyg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usta
moja córka w 22 tyg. miała 250 g. chyba żyła, ale lekarze ukryli to przede mną, kazali mi się odwrócić, a sami mieli w oczach wypisaną tragedię. rozszczep kręgosłupa na odcinku 4cm. Cała ekipa szpitala mnie pamiętała. Trzymali sie prosto i profesjonalnie, ale widziałam, że przezywają to tak samo jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Przyznam, że w momencie gdy dowiedziałam się, że zaraz będę rodzic byłam w szoku, po pierwsze myślałam, że moje dziecko jeszcze się nie rozwinęło, że to zbyt wcześnie ( tak z resztą lekarze mówili), żeby je ratować, inaczej sobie to wyobrażałam. Nikt mnie nie uprzedził. Zdałam sobie sprawę z tego, że ja naprawdę urodziłam w momencie kiedy usłyszałam płacz dziecka. Ale było już za późno. Dopiero po paru miesiącach dotarło do mnie ( po przeczytaniu wielu artykułów i po obejrzeniu wielu programów o tej tematyce), że moje dziecko mogło być ratowane. Jest i moja wina, bo o to nie prosiłam, bo nikt mnie do tego nie przygotował, ale jest też wina lekarzy, którzy podjęli decyzję sami. Ja wiem, że może oszczędzili i jej i nam męczarni, ale z drugiej strony jak koleżanka wyżej pisze- ona mogła żyć i mogła być zdrowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
usta- a ile cm miało Twoje dziecko? moja ważyła dwa razy tyle co Twoja... Czy to ma jakieś znaczenie? Jesli chodzi o podejście lekarzy do mnie (poza jednym, który uważam, że dużo przyczynił się do tej tragedii) też nie mogę narzekać, razem ze mną to przeżywali, wspierali jak mogli, głaskali, przytulali. Ale nie mogę zrozumieć dlaczego nawet nie spróbowali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana, wiem jak ci jest ciezko, ale napewno nic sie nie dalo zrobic. dzieciatko bylo zbyt malutkie i slabe i lekarze to widzieli. Niestety musisz w to uwierzyc. Wiem ze ci ciezko, ale nie mozesz sie zadreczac. To ze udalo sie uratowac kilka dzieci w 22 tygodniu, nie znaczy ze wszystkie. Twoj maluszek musial odejsc bo dla niego bylo za wczesnie. Moja kuzynka urodzila martwe dziecko w 8 miesiacu ciazy. Nastepna ciaze przelezala, zamartwiala sie i teraz ma przecudowna 7 letnia coreczke kasie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.sosrodzice.pl/22-tydzien-ciazy/ fragment artykułu: "Urodzenia dziecka w 22 tygodniu ciąży jest bardzo ryzykowne, jednak medycyna zna przypadki cudów. Tak było w przypadku Julki z Wałbrzycha, która urodziła się jako 350 gramowe dziecko, mierzące niespełna 20 cm! Dziecko, mimo tego, że lekarze nie dawali jej żadnych szans, przeżyło i dzisiaj rozwija się dobrze, mimo kłopotów z płucami, które najbardziej ucierpiały na tak wczesnym porodzie." Julka niestety zmarła w 2009r. http://wroclaw.naszemiasto.pl/artykul/50133,mala-wielka-julka-w-sobote-zmarla-w-szpitalu-nasza,id,t.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usta
jest taka strona: http://www.dlaczego.org.pl/ ja już musze spadać, jutro rano jadę do pracy, po południu odbieram dziecko od exmęża i jedziemy na ferie minęło (mój Boże ) 8 lat od tamtej tragedii. pomimo, że chciałam krzyczeć : "nie ktos zatrzyma świat i zgasi słońce" życie jednak nadal się toczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Ja wiem, że cudem by było gdyby ona jednak przeżyła i wiem, że byłoby to ryzykowne, ale nie mogę sobie podarować kilku rzeczy. Wiem, że dochodzenie teraz nic nie zmieni, czasu nie cofnie, dziecka mi nie przywróci, ale jednak chciałam to wiedzieć czy ona dzisiaj mogłaby żyć. Tym bardziej, że gdy zaszłam w ciąże lekarz określił to "cudem" i teraz pewnie drugiej takiej szansy nigdy nie będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może to głupie, ale
sprawdziłam w wikipedii "O porodzie przedwczesnym mówimy, gdy akcja porodowa rozpoczyna się przed planowanym terminem, a konkretnie między 24. a 37. tygodniem ciąży" do 22 tygodnia mówimy o poronieniu :o. Ale co między 22 a 24 tygodniem? Widzimisię lekarzy? I czemu w takim razie dzieci "z poronień" w 21tc bywają ratowane a niekiedy nie? Waga, stopień rozwoju, obecność wad rozwojowych wpływa w tym momencie na decyzje lekarzy? Jakieś niejasne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Wczorajsza- czytałam o tej Julce, ale nie wiedziałam, że zmarła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
A ja z wikipedii mam coś takiego: Wcześniactwo urodzenie dziecka między 22 a 37 tygodniem ciąży (przed 259 dniem ciąży). Poród przed ukończeniem 22 tygodnia ciąży uznawany jest za poronienie, ze względu na skrajną niedojrzałość organizmu dziecka, uniemożliwiającą samodzielne życie poza organizmem matki. Noworodek urodzony po 42 tygodniu ciąży uznawany jest za noworodka przenoszonego. Dokonywany jest duży postęp w kwestii opieki nad przedwcześnie urodzonym noworodkiem, ale częstość występowania wcześniactwa nie ulega zmniejszeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama aluni
jej bardzo mi przykro :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhghjkl
w wiekszosci szpitali ratuja od skonczonego 23 tygodnia ciazy i 500g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
No właśnie tu są przykłady gdzie dzieci przeżywają, nie wiadomo jakby było z moją córką... gdybym mogła się tak cofnąć w czasie to chociaż te dwie godzinki by mi wystarczyły, żeby ją przytulić, pocałować i zapamiętać, a tak nie mam nic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhghjkl
mogło być różnie... mogła albo rozwijać się w miarę prawidłowo (mało uszkodzone dziecko), bo zupełnie zdrowy skrajny wcześniak to jak wygrana na loterii, albo mocno uszkodzona roślinka bez świadomości, albo umarłoby po jakimś czasie wymęczone zabiegami medycznymi. na zajęciach widziałam dziecko, skrajnego wcześniaka, którego rodzice za wszelką cenę chcieli utrzymać przy życiu, męczyli operacjami i zabiegami. dziecko umierało powoli, narząd po narządzie wysiadał... moim zdaniem powinni pozwolić mu odejść ( takie dzieci karmi się i podaje leki p/bólowe, ale nie męczy zabiegami, operacjami i innymi rzeczami)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjhghjkl
w normalnym szpitalu pewnie pozwolili by Ci potrzymać dziecko, przytulić i dać mu w spokoju odejść... szkoda, że tak się nie stało... lekarze muszą się jeszcze dużo nauczyć w takich kwestiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
Ja wiem, zdaję sobie sprawę z tego, że oszczędziliśmy jej wiele cierpień, wiem, że pozwolić jej odejść to najlepsze rozwiązanie, ale z drugiej strony nie mogę sobie tego darować, że tak łatwo ją puściłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak się zastanawiam.......
gdybym wiedziała, że mogę to zawalczyłabym o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×