nie moge wyciagnac faceta z domu!

nie wiem co jest ale mam juz dosyc, moj facet to nie jest typ domatora, ze znajomymi chodzi po kinach, klubach, na piwo, a ze mna by tylko w domu siedzial... ja nie mam jakichs bliskich znajomych i przyjaciol z ktorymi moge sie szlajac po miescie, wiec skoro mam jego to chcialabym wyjsc na glupi spacer 20-sto minutowy, na wspolne zakupy czy do knajpy wyskoczyc bo juz mi sie niedobrze robi od siedzenia w 4 scianach ale on sie wyciagnac nie da bo chce ze mna spedzic jak najwiecej czasu to lezymy w lozku przez caly dzien i cala noc gapiac sie w kompa. dzieli nas 80 kilometrow wiec ja jego znajomych nie znam, zreszta nie spieszy mu sie do poznawania mnie z nimi, on czesciej przyjezdza do mnie niz ja do niego i tak kurwa lezymy pod koldra przez bozy tydzien, ile mozna :o co zrobic z tym czlowiekiem i jak do niego dotrzec? ja chce korzystac z zycia skoro mam z kim a nie gnic jak stara baba w pierzynie, pomozcie :(

zapomnialam dodac ze razem jestesmy rok i 4 miesiace, nigdy nie bylam z nim w kinie, raz sie udalo wyciagnac go latem na spacer, tak to samo lezenie ktore juz mnie wkurwiac zaczyna powoli :(