zagadac czy zyc dalej tak jak zyje?????

mam 25 lat i meza od dwoch lat. jestesmy po cywilnym. mam z nim rocznego syna. i nic wiecej juz nas nie laczy. chcialam od niego odejsc ale okazalo sie ze jestem w ciazy i zostalam jakby to powiedziec dla dobra dziecka. teraz zaluje. moglam wtedy to skonczyc a tak to teraz mieszkamy pod jednym dachem a zyjemy kazdy osobno. widujemy sie dziennie jakas godzine. tylko na obiedzie. a tak to on jest w pracy albo odsypia. a ja zajmuje sie domem i synem. miesiac temu poznalam kogos. to nawet na duzo powiedziane ze poznalam.. na osiedlu w ktorym mieszkam trwa remont i on tu pracuje. od miesiaca widuje go prawie codziennie. kiedy ide na zakupy czy spacer z synkiem. dwa razy pomogl mi wyniesc wozek z piwnicy (nie odmowil kiedy poprosilam). praktycznie nic o nim nie wiem. ani skad jest ani jak mam na imie. ale jakos tak wpadl mi w oko i nie moge przestac o nim myslec. dzis zlapalam sie na tym ze od kilku dni robie sie na bostwo przed kazdym wyjsciem z domu. nie wiem co sie ze mna dzieje. jak myslicie czy gdy zagadam do niego to wyjde na idiotke?? i jak wlasciwie mialabym zaczac rozmowe??? czy lepiej dac sobie spokoj bo przeciez widzial ze mam dziecko i ze mieszkam z facetem (co prawda przeciez nie wie czy mnie cos laczy z mezem i jakie wogole mamy relacje). jak myslicie>??? kurcze wiosna idzie i sie zauroczylam ....

a skąd wiesz ze facet nie ma żony albo dziewczyny? i nie rozumiem jak to się dzieje ze zachodzicie w ciąże z facetami od ktorych chcecie odejsc albo z ktorych nie kochacie, no normalnie SZOK.