Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SmutnaWalentynka

Jak zmotywować faceta, by zrobił coś ze swoim życiem?

Polecane posty

Gość SmutnaWalentynka

Witam. Dziś jestem szczególnie zdołowana - trudno o lepszy dzień do kłótni z facetem niż dziś i to przy okazji "romantycznego" spotkania. Mieszkam z moim facetem od około roku, oboje studiujemy - ja dopiero zaczęłam on z kolei już kończy studia. Problem polega na tym, że o ile ja się uczę, mam bardzo dobre wyniki i sporo zajęć dodatkowych (chcę ubiegać się o stypendium) to on ledwo przechodzi z roku na rok, jak dostanie zaliczenie z najniższą możliwą oceną to jest zadowolony i w zasadzie nie robi nic. Ostatni rok to w jego przypadku naprawdę mało zajęć, ma tyle wolnego czasu, że spokojnie mógłby pracować albo chociaż bardziej przykładać się do czegokolwiek, jednak on nie robi nic. Spędza całe dnie w internecie albo grając, na zajęcia często nie chodzi bo np nie ma ochoty wstać z łóżka. Do pracy nie chce iść bo uważa, że to co dają mu rodzice jest dla niego wystarczające - chociaż ciągle pożycza pieniądze ode mnie i ja muszę czasem kupować nam jedzenie bo on swoją kasę zdążył już rozdysponować. Ostatnio znów źle poszła mu sesja i obiecał, że będzie się poprawiać, poszedł niby na poprawę a ja sie dziś dowiedziałam, że wcale go tam nie było! Zapytałam go jak poprawa a on do mnie, że nie moja sprawa. Zanim zamieszkaliśmy razem było w naszym związku zupełnie inaczej, nie wiedziałam, że ma taki stosunek do życia, myślałam, że chce coś osiągnąć a on nic tylko by żyłował na innych. Co mam zrobić w tej sytuacji? Każda próba rozmowy kończy się w naszym przypadku kłótnią jeśli dotyczy pracy czy nauki. Nie chcę w przyszłości pracować sama na niego i na siebie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
Skoro nie potrafi z Tobą na spokojnie o tym pogadać, to widać sam zdaje sobie sprawę z tego, że jest nieudacznikiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Czuję, że powinnam go wspierać skoro jesteśmy razem tylko już nie wiem jak, podsuwałam mu kiedyś różne ciekawe oferty pracy - nawet nie zadzwonił się zorientować o szczegóły - bo jemu nie jest to potrzebne. Pytałam go jak będzie wyglądało jego życie po studiach to powiedział mi - że ma jeszcze pół roku i coś wymyśli. Zupełnie brak mu motywacji do czegokolwiek. Nawet jego rodzina chciała mu załatwić robotę po znajomości, to też ich zbył mówiąc, że łaski mu nie potrzeba i jak będzie chciał to się zatrudni gdzieś bez problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
Po prostu za dobrze mu. Masz dobry kontakt z jego rodzicami? Może porozmawiaj z nimi, żeby przemówili mu do rozumu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Boję się, że on mnie oskarży, że knujemy za jego plecami. Chciałam to z nim załatwić bez ingerencji rodziny bo nadal mam nadzieję, że się opamięta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
Sama mówisz, że próbowałaś z nim rozmawiać. Ja bym nie mogła być z kimś, z kim nie da się konstruktywnie czegoś przedyskutować, bo od razu czuje się urażony i wszczyna kłótnię. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Miałam nadzieję, że ktoś podsunie mi jakiś argument, który mi do tej pory nie przyszedł do głowy. Mówiłam mu, że jak chce zakładać rodzinę to przecież utrzymanie dzieci kosztuje i z jednej pensji jest trudno. Mnie nie zależy na tym by mnie utrzymywał czy nie wiem co, chodzi o to by też znalazł sobie jakieś hobby czy pasje, trudno mi zrozumieć ludzi przez całe życie idących po najmniejszej linii oporu, bez większych ambicji. Umowa o mieszkanie kończy nam się za pół roku - tak samo jak jego studia i ciężko mi myśleć, że moglibyśmy się rozstać. Wyznaczyłam sobie ten termin jako taki ostateczny - jeśli nic nie wymyślę do tego czasu a on się nie zmieni to nasze drogi się rozejdą, bo patrzenie na jego lenistwo sprawia, że mnie też przestaje się chcieć :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klasyka 2525
cienko widzę przyszłość z takim facetem. Jeżeli już teraz taki jest to marne szanse aby się zmienił. Któregoś dnia obudzisz się z ręką w nocniku. Oby nie było za późno .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Myślicie, że od razu powinnam go skreślić? Czuję, że jak cokolwiek bym nie zrobiła to będzie źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
Trudno kogoś z dnia na dzień skreślić, ale sama mówisz, że to ciągnie się od dawna. A nie jest to błahy problem - jego postawa zaważy na całym Waszym wspólnym życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Rozum podpowiada mi zupełnie co innego niż serce:/ Nie wiem czemu kobiety tak mają, że kochają tych którzy je najbardziej krzywdzą:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
A Twój facet ma w ogóle jakieś plany na przyszłość? Rozmawiałaś z nim o tym? Jak wyobraża sobie Wasze życie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixyyyyyyyyyyy
widocznie jemu dobrze jest tak jak jest jak sam nie bedzie chcial to ty go nie zmienisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Wcześniej zanim zamieszkaliśmy razem, bardzo dużo rozmawialiśmy o życiu wspólnym. U niego rodzina jest raczej duża - u mnie jest odwrotnie. Ja bardzo chciałam może nie tyle robić karierę co się rozwijać, uczyć i pracować a nie być nigdy czyjąś utrzymanką. On mnie popierał ale uważał, że rodzina jest bardzo ważna i bardzo chciałby mieć dużo dzieci. Nawet mi się podobało, że jest taki rodzinny, gdy odwiedzałam jego dom (wielopokoleniowa rodzina) i widziałam jak się bawi z maluchami to aż mi się tak ciepło robiło na sercu - tym bardziej, że ja wychowywałam się bez ojca i on wydawał mi się taki czuły. Mówił, że nie wie jeszcze co po studiach ale rozważał pracę z dziećmi jako nauczyciel albo jakiś pedagog, zamieszkaliśmy razem i nagle okazało się że niestety - wszystko to zbyt piękne by było prawdziwe :/ Niby plany są ale motywacji by się za siebie wziąć i zacząć je realizować nie widać. Chciałam go motywować, podsuwałam oferty a on nagle stał się jakiś wrogi, twierdził że nie mam prawa mu dyktować co ma robić bo to jego sprawa. A ja myślę, że mam prawo się wtrącić bo skoro mieliśmy być razem to chyba mam prawo wpływać na to życie - jakie będzie, a nie tylko biernie patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njkhhjk
uprawiacie sex?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixyyyyyyyyyyy
ale to nadal jest JEGO zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Z tego zaczęły się wszelkie kłótnie między nami, że niby odkąd zamieszkaliśmy razem to ja go traktuje jak swoją własność i mu dyktuje warunki. Tylko co ja mam robić? Skoro mieszkamy razem, opłaty mamy i jedzenie wspólne a on wyda swoje pieniądze np na fajki to na koniec miesiąca pożycza ode mnie kasę na jakieś swoje wydatki. W końcu się zdenerwowałam i powiedziałam, że tak być nie może i skoro ma mało kasy to powinien iść do pracy skoro uczyć i tak mu się nie chce i jedzie na miernych to ma dużo wolnego po zajęciach. Wtedy on powiedział, że wystarcza mu kasa od rodziców i więcej nie potrzebuje, dodatkowo twierdząc, że uważam się ciągle za lepszą od niego bo mam lepsze wyniki. Wcale tak nie jest. Wiem, że ludzie są różnie uzdolnieni, ale jeśli mają jakieś plany to uważam, że trzeba zaciskać zęby i je realizować. Przecież to co ja robię to nie jest wynik tego, czy jestem dobra czy zła tylko tego, że się staram, że w wolnym czasie nie siedzę wiecznie przed komputerem tylko uzupełniam swoje ewentualne braki:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po rep r
Ja jednak byłabym za tym, zeby pogadać z jego rodzicami- to oni musza pozstawic ultimatum, ostatni miesiac studiów i koniec finanswania jego nauki. Ty to samo- nie pomagaj mu i tyle. Jesli zaisteniej taka koniecznośc (np nie bedzie go stac na mieszkanie a tym samym i jego) poszukaj innego pokoju ... ja nie widz einnego wyjścia. niestey nie bedzie lepieja gorzej, to tak typ juz.Wygodnicki i bez ambicji, idzi ena łątwizne, lubi zyc lajtowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Owszem, nadal to jego życie ale skoro twierdzi, że chce je dzielić ze mnę to chyba mam prawo do jakiegoś kompromisu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość njkhhjk
moze staraj mu sie odmawiac sexu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixyyyyyyyyyyy
do kompromisu tak, ale nie do kierowania jego zyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Mam grać własnym ciałem? Przecież nie będzie mi za seks płacił O.o Z resztą jak się kłócimy to kochamy się rzadziej, bo jak mam do niego żal to nie umiem się godzić przez łóżko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
ixyyyyyyyyyyy - to co mam zrobić? Patrzeć jak nic nie robi a potem go utrzymywać? Czy klepać po główce "odpocznij kochanie, poleż sobie a ja będę ci usługiwała"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rt6u7
Może po prostu uświadom mu, że jesteś bliska rzucenia go przez jego podejście do życia i zobacz, jaka będzie jego reakcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colorfulgirl92
Znajdź sobie nowego faceta, a nie lenia, który będzie na Tobie wisiał do końca życia. Ty masz swoje cele, plany, ambicje, jesteś pracowita i - jak widać - zdolna. On zaś jest Twoim przeciwieństwem - leniwy, bez ambicji, bez zainteresowań, do tego bierze od Ciebie kasę. Jak sobie was razem wyobrażacie? Ty zapieprzająca na dwa etaty (aby utrzymać dom) i on rozwalony przez telewizorem? Do tego w swoim postępowaniu nie widzi nic złego. Lepiej kopnij go w dupę, niech szuka sobie frajerki, która będzie go utrzymywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ixyyyyyyyyyyy
ale czy ja ci mowie, ze masz go utrzymywac? moze zamiast kogos na sile, wbrew tej osobie zmieniac warto zastanowic sie nad rozstaniem? po co masz byc z kims kto ci nie odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmbnm
masz ochote pogadac na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Może to głupie, ale myślałam, że to minie, że się opamięta czy wydorośleje. Chociaż, może macie racje, skoro tyle lat studiował i miał czas wydorośleć i nie stało się tak to zostanie takim chłopcem już na zawsze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SmutnaWalentynka
Początkowo, mieszkaliśmy bez większych problemów, tak mi się przynajmniej wydawało, do tej pory nie mieszkałam z mężczyzną (tak jak wspomniałam - wychowałam się bez ojca) i troszkę byłam zagubiona, może od początku taki był a ja byłam zaślepiona? Teraz gdy minęło pierwsze wielkie zauroczenie zaczynam widzieć jego wady i czuję, że nie wszystkie jestem w stanie akceptować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnmbnm
moj nr:45400801

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×