Kolejny banalny temat o zdradzie

Tak się zastanawiam ilu z was wybaczyłoby zdradę. Jakbyście zareagowali, jakbyście się dowiedzieli że wasz partner - partnerka dopuściła się nierządu. Jednocześnie mając na względzie degradację instytucji małżeństwa w dzisiejszych czasach (1/3 się podobno rozpada); co robilibyście, aby taka sytuacja nigdy się w waszym życiu nie pojawiła.

nie wybaczyłabym nigdy, znam siebie i wiem to...pewnie dążyłabym do rozwodu z orzeczeniem o winie i próbowała oskubać go co do centa za zrujnowanie mi życia, chociaż wydaje mi się że i tak go nie kocham... chu*jnia

z prostytutką to nie zdrada

Emmmmmmmbaaaaaaaaannnnnk

ZDRADY sie nie wybacza!

Tak się pytam bo mam kolegę, który jakiś czas temu dowiedział się że żona go zdradziła. W tym samym tygodniu rzucił jej przed nos papiery rozwodowe. Mają 2 dzieci a mieszkanie jest jego...kupił je na chwilę przed slubem za swoje pieniądze. Ona skamlała coś, że to był tylko jednorazowy skok, że to się nie powtórzy i że ona go kocha. On był nieprzejednany... rozmawiałem z nim o tym i szkoda chłopaka. Zawsze miał bardzo duże wzięcie u dziewczyn, ale jak się ożenił ta kobieta była dla niego całym światem i nigdy by jej nie zdradził. Jak on to powiedział " robi mi sie niedobrze na mysl, że miałbym się kiedykolwiek przy niej w łózku położyć". Co jest najśmieszniejsze dla tamtego kolesia ona była tylko laską na noc, a zniszczyła głupia idiotka na prawdę fajną rodzinę. Dziś mieszka u rodziców i tylko dzieci zabiera raz w tygodniu. Dzieci są z nim bo ta niedorajda miała jakąś badziewną pracę za którą nie utrzymałaby dzieci (z resztą rodzice też mają małe mieszkanie i dla 2 dzieci nie ma warunków)

wykopalabym na zbity ryj