Czy wogóle jest sens zacząć działać?

Mam problem.3 lata temu wzieliśmy z mężem niewielki kredyt w banku nie powiem jakim.obowiazkowo do kredytu bank zalozyl konto.w umowie otwarcia konta jest grubo podkreslone ze prowadzenie konta jest bezplatne nawet w przypadku kiedy nic na konto nie wplywa.ok po tych 3 latach dostalismy pismo z banku ze mamy zaleglosc na koncie 600zl.napisalismy do banku reklamacje poniewaz nikt nigdy nie poinformowal nas o zadnych zmianach.kobieta w banku powiedziala ze to ewidentna wina ze strony banku bo informacje o platnosciach wysylali listem zwyklym a nie poleconym.Po miesiącu dostaliśmy odpowiedz ze niestety bank nie moze nam umorzyć rzekomego dlugu powstalego z ich winy, poniewaz oni nie moga w zaden sposob sprawdzic czy pismo do nas dotarlo.PROSZĘ O PORADĘ!!! Czy jest wogóle sens walczyć z tym?czy może pójść do prawnika?