Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość (nie) rozrzutna

Maz uwaza, ze jestem rozrzutna, a ja ze jest sknera. Ciagle sie o to klocimy

Polecane posty

Gość (nie) rozrzutna

Zaczne od tego, ze zarabiam wiecej niz on i mam podejscie do wydatkow rozsadne w miare potrzeb i zarobkow. Moj maz jakby mogl to by sie zywil wszystkim co najtansze, ja z kolei wole kupic cos drozszego, ale dobrego jak np. lepsze wedliny, sery i warzywa, owoce. Ja lubie sie napic dobrego wina jemu wystarcza zwykle piwo. Ok, nie byloby nic w tym zlego gdyby nie fakt, ze on mnie ciagle rozlicza:O Kupilam ostatnio corce pare ciuchow to wielka afera, ze jak moglam wydac 500zl na ubrania dla dziecka. We wtorek kupilam sobie buty (fakt, ze drogie, ale stac nas) to doszlo dot ego, ze musialam schowac je by nie widzial. Znalazl dzis i rozpetala sie afera, ze jak moglam tyle wydac na buty. Na majowke zaplanowalam wyjazd to nie, bo po co szkoda pieniedzy, jedzmy najlepiej na wies do ejgo rodzicow. Zostalismy w domu, bo dla mnie majowka z jego matka to zaden wypoczynek. Zaplanowalam nam wakacje za granica to tez sie wsciekl, ze po co, ze lepiej nad jezioro pojechac badz na wies do jego rodzicow oczywiscie. Tu sie jednak nie dalam i powiedzialam, ze jak chce to niech jedzie do rodzicow, ja urlop spedze jak czlowiek. Dzis nawet krzyknelam, ze chyba osobne konta nam sa potrzebne, bo mam dosc tego kontrolowania mnie. I zeby nie bylo to ja oszczedzam, odkladam co miesiac pewna sumke, kredytow nie mamy, zyje nam sie dobrze. Mam wiec chyba racje, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość (nie) rozrzutna
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u nas jest równowaga
Ja JESTEM rozrzutna, a mąż oszczędny. Tyle,że my większe wydatki konsultujemy ze sobą. Może w tym problem u Was? Może mąż chciałby żebyś mu mówiła o tym że chcesz wydać większą kwotę? U nas wygląda to tak, że mówię mu lub on mówi mi,że planuje kupić to czy tamto. I nie ma problemu. Wyjazdy planujemy WSPÓLNIE. Oglądamy oferty i wybieramy to co najciekawsze. A Ty nie pytając go o zdanie wybierasz miejsce na urlop :O i po co podkreślasz,że zarabiasz więcej od niego? raczej u Was chodzi o to że nie szanujesz męża i się z nim nie liczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olk
Ty się chwalisz ,czy żalisz ,zmień męża i będzie po kłopocie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość (nie) rozrzutna
ale wybierajac urlop zapytalam go o zdanie, podsunelam pomysl gdzie jechac i zanim cokolwiek zarezerwowalam to spytalam czy mu odpowiada. Wieksze wydatki konsultujemy ze soba, ale nie bede z nim konsultowac przeciez kupna butow, bo wg mojego meza 1 para na kazdy sezon wystarcza:O Podobnie z kosmetykami, on uwaza, ze wystarczy antyperspirant, mydlo i szampon. Jak kupuje perfumy, kremy to jest tez wypominanie, nie moge z mezem konsultowac kupna kredki do oczu. Bez przesady, wedlug niego wszystko jest za drogie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość princessaofpersia
Oczywiscie, ze masz racje, nie znosze sknerusow, nie potrafilabym zyc z takim czlowiekiem Owszem, trzeba miec rozsadek przy wydawaniu pieniedzy, ale na litosc bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość (nie) rozrzutna
zale sie i moze jakbys zyla w takim stresie jak ja to bys zrozumiala. On za kazdym razem jak wracam szuka paragonu i zaczyna litanie, a wiec paragony wyrzucam. Niewiele to daje, bo wtedy oglada produkty i pyta ile kosztowalo to czy tamto. Nowy balsam na polce w lazience? Oczywiscie trzeba wywiad przeprowadzic. I tak jest ze wszystkim:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest tak
konta mamy osobne bo na nie wplywaja nasze wyplaty. Wydatki takie jak za mieszkanie, przedszkole czy rachunki placimy na spolke. A kazdy ma swoje pieniadze i nimi dysponuje. W ten sposob nigdy nie musze sie tlumaczyc z moich zakupow czy ukrywac buty i torebki pod lozkiem. Ja bym nerwowo nie wytrzymala jakbysmy mieli wspolne konto - maz jezdzi na wszystkie mecze pilkarskie i bardzo duzo kasy na to idzie. Majac osobne konta placi ze swoich pieniedzy na swoje przyjemnosci a ja na swoje. A wakacje czy wieksze wspolne wydatki zawsze uzgadniamy razem. Bardzo czesto jezdzimy na wakacje i to maz wynajduje promocje i oferty a ja tylko sie pod tym podpisuje albo mowie co mi sie nie podoba i szuka nowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie jest tak
dziewczyno ty sie wykonczysz - mowie Ci zaloz sobie osobne konto i bedzie po klopocie - na wspolne wydatki bedziecie sie skladali a za reszte bedziesz mogla spokojnie kupic sobie jakis ciuch czy kosmetyki. Zycie jest za krotkie zeby spedzic je na ciaglym oszczedzaniu. Tym bardziej, ze mowisz ze Was na to stac i nie musicie zasiskac pasa. Z wyjazdami badz twarda i jak on nie chce jechac to pojedz sama np z kolezankami i dziecmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość (nie) rozrzutna
chyba wlasnie zaloze nam osobne konta, bo to juz sie robi przerazajace ta jego obsesja. Kiedys taki nie byl, nie wiem co w niego wstapilo. Jak zarabialismy tyle samo to wydawalismy tez troche kasy na przyjemnosci, a odkad ja dostalam awans to mu odbilo i na wszystkim chce oszczedzac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×