Rozstanie a Prawo do opieki nad dzieckiem

Witam, Chciałabym zapytać o Wasze doświadczenie, lub wiedzę w kwestii przyznawania opieki nad dzieckiem po rozstaniu rodziców, a mianowicie: Jestem w związku nieformalnym z ojcem mojego dziecka. Mała ma 1,5 roku. Związek niestety się sypie, a może nawet już się rozsypał, a trzyma nas razem pewnie tylko dziecko. Wiem, że partner kocha córkę i nie potrafi odejść głownie z jej powodu. Ja jednak nie wytrzymuje już sytuacji między nami i chyba chciałabym abyśmy się rozstali. Boję się jednak „walki o dziecko, o to że parter będzie chciał mi małą odebrać. Czy może ktoś z Was ma jakieś doświadczenie w tym temacie jakie prawa i możliwości ma ojciec w takiej sytuacji? Aktualnie mieszkamy we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu, ale partner ma swoje mieszkanie, w którym obecnie mieszkają jego rodzice. Ja pracuję i generalnie byłabym w stanie utrzymać nas obie sama, choć wymagałoby to oczywiście pewnych zmian. Nie chcę utrudniać kontaktu ojca z córką, bo wiem że oboje są do siebie przywiązani, ale też nie wyobrażam sobie, by mała nie mieszkała ze mną, bądź znikała na całe weekendy u ojca. Boję się, że parter będzie próbował w jakiś sposób odebrać mi dziecko, tylko w jaki może to zrobić? Czego się spodziewać? Sytuacja jest dla mnie naprawdę trudna. Wydaje mi się, że kocham mojego partnera, ale obecnie dzieli nas mur, którego ani ja ani on nie potrafimy przebić. Przez nasze kłótnie cierpi mała i z tym nie mogę się pogodzić. Wiem i widzę, że rozumie coraz więcej i nie chcę jej fundować dzieciństwa pomiędzy mamą a tatą, a nie razem, w zgodzie. Boję się jednak, że rozstanie nie przyniesie mi/nam spokoju, tylko rozpocznie jakąś walkę. Podzielcie się proszę swoimi doświadczeniami/widzą w tym temacie

ma takie samo prawo do dziecka jak ty... boisz sie ze on ci bedzie chcial odebrac? to czemu ty chcesz mu odebrac!!

nie musicie mieszkac razem ale przychodzic moze codziennie i jest gitara

Uwierz mi, że nie chcę mu odebrać... ale w przypadku rozstania jakieś decyzje podjąć trzeba, a dziecko nie może przecież mieszkać w dwóch miejscach, a przynajmniej moim zdaniem nie powinno