historia sprzedaży mojego mieszkania - tata odpalił mi działkę

Jakiś hałas obudził mnie w środku nocy, więc spocony i przelękniony nieco popuściłem w moją ulubioną pidżamkę ze wzorkiem ''hello Kitty''. Okazało się, że to tylko tate posuwa w odbytnicę swojego (drugiego) męża – Romka, więc wkrótce moja złość zaczęła ustępować podnieceniu. Sapanie i jęki bardzo męskich głosów sprawiły, że mój wielkolud zaczął pęcznieć. Włączyłem więc lampkę nocną i skierowałem światło na krocze, aby odnaleźć moją maczugę. Minęła dłuższa chwila zanim zlokalizowałem swą dumę (6,45 cm w wzwodzie! prawaki [wściekły]) więc złapałem pęsetę i zacząłem wykonywać g***towne ruchy posuwisto zwrotne. Flap flap flap - rozlegało się dokoła. Palca wskazującego (a także – nie ukrywajmy – środkowego, serdecznego i kciuka) drugiej ręki wsadziłem do odbytu. Rżnąłem, rżnąłem, rżnąłem, rżnąłem, rżnąłem, rżnąłem, rżnąłem… Ach - było cudownie. Już po około 5,5 sekundach trysnąłem niczym Wezuwiusz. Nie uroniłem ani kropelki życiodajnego nasienia i cały urobek białego złota, (około ćwiartki łyżeczki) zlizałem z dłoni. Zaspokojony i szczęśliwy poszedłem spać. Następnego dnia rano, czekała mnie niespodzianka. Ani tate, ani jego (drugiego) męża nie było już w domu, ale na stole w kuchni, obok talerza ze świeżym nasieniem leżała kartka. ''synu'' – pisał tate – ''postanowiliśmy z Romkiem (tu tate dorysował serduszko) sprzedać twoje mieszkanie. Wyjmuj kasę ze świnki skarbonki i dziś o 14ej staw się u naszego notariusza aby podpisać pełnomocnictwo''. Trochę było mi żal oszczędzanych od 17 lat pieniędzy – od dawna marzyłem o locie żelaznym ptakiem do Chorwacji (liczyłem na to, że pan pilot pozwoli mi pobawić się drążkiem ), ale tate był bezlitosny, napisał: ''to ty masz ponieść koszty notarialne. Jeślibyś odmówił, od dziś ja i Romek (tu tate dorysował serduszko ) wstrzymujemy codzienną porcję białka do twego gardła oraz żylastych zastrzyków w odbytnicę''. Przerażony tą katastroficzną wizją pobiegłem do pokoju i rozbiłem świnkę. Ze zdumieniem skonstatowałem, że mimo iż za opciąganie z połykiem w kiblu na dworcu, brałem li tylko 20 groszy (za nadstawienie otworu pupnego – 30 groszy – ale co wy możecie wiedzieć o prawdziwym biznesie – okurwiałe prawaki ! [wściekły] - w śwince znajdowało się tysiące miedziaków! Odetchnąłem z ulgą (aż odbiło mi się spermą) – ''hura - będę miał pieniążki na pokrycie kosztów notarialnych''. Trzeba tu wspomnieć o naszym (tzn. rodzinnym) notariuszu. Ten nobliwy, siwowłosy pan, r****ł w otwór pupny już mojego dziadka, a także tate'go, pierwszego męża tate'go oraz – a jakże Romka. No chyba nie muszę dodawać, że z karcicielem pana rejenta zapoznałem się już na Bar Micwie. :) Szybko przekalkulowałem – ''zrobię mu pod stołem soczyste OZP, zapłacę gotówką, a przy wręczaniu odpisu pełnomocnictwa wypnę się w kierunku rejenta otworem pupnym licząc na soczysty finał w środku''. Tak mnie ta perspektywa podnieciła, że zapomniałem nawet o wycieczce żelaznym ptakiem wprost do Chorwacji, gdzie miałem pomlaskać napletki ustaszom. Czym prędzej zwaliłem sobie, trzymając fiuta (6,45 cm w wzwodzie! prawaki [wściekły]), między zębami widelca i dolałem na talerz nieco nasienia. Po posiłku, miedziaki spakowałem do reklamówki i udałem się – krocząc dumnie niczym paw (albo może to tylko z powodu bólu odbytu :O)- wprost do kancelarii. Cdn…