Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzcina na wietrze

Za pół roku ślub a ja chyba coś czuję do...jego brata.

Polecane posty

niby tak... ale wiele razy było tak, że ja byłam u niego w domu a on musiał wyjść. Nie było to równoznaczne z tym, że skoro on idzie to i ja muszę. Czuję się tam jak u siebie już. No a wczoraj robiłam za 'pomoc' dla przyszłej teściowej. Był ogrom żarcia do przygotowania i podania i jakby sama z tym została to chyba by się popłakała. No a że tam sami faceci plus dawno niewidziana rodzina, to oczywiste, że to ja musiałam zostać i pomóc. Mój narzecozny czasami tak wychodzi, przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadza mi to. Przywiązani sznurkiem do siebie nie jesteśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oświadczył mi się a ja się zgodziłam... dzieci nie planujemy na razie. W tym roku kończę studia, odbywam staż... sam ślub w niczym nie przeszkadza... Byłam dzisiaj u nich na obiedzie... Siedziałam jak poparzona, odzywałam się tylko zapytana o coś... jego rodzice śmiali się ze mnie, że chyba się nie wyspałam, bo to nie mój dzień. Jednym słowem zachowywałam się jak idiotka. Mój narzeczony niczego nie widzi. Piotr nadal śle mi ukradkowe spojrzenia a kiedy ja na niego spojrzę odwraca wzrok. Raz tylko przytrzymał spojrzenie dłużej...około 5 sekund... które ciągnęły się niczym wieczność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co się ze mną dzieje? Kobieta wie, kiedy podoba się jakiemuś mężczyźnie. Ja to wiem, i koniec. To się czuje. Nie mówię, że wielką miłość do mnie poczuł - nic z tych rzeczy. Jestem pewna, że podobnie jak ja odczuwa tę niesamowitą chemię, która między nami jest. Nic więcej.Ja nic z tym nie zrobię raczej. Przeczekam, on wyjedzie, ja zapomnę. Wróci na nasz ślub. Nie podejrzewałabym go raczej o żadne perwersyjne gry. Wiem o nim sporo, jego matka wspominała o nim prawie w każdej rozmowie. Ponoć to anioł, który zstąpił z nieba. Ale na ile można wierzyć zakochanej w dziecku matce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chciałabym tylko aby to uczucie mi przeszło... nie da się normalne funkcjonować. On będzie w Polsce jeszcze 3 tygodnie. Coś koło tego. Jego rodzice są tak podekscytowani, że już zapełnili nasz grafik grillami, obiadami, kolacjami. O, teatr też sobie wymyślili. A ja jako ukochana przyszła synowa mam w tym wszystkim uczestniczyć. Spotykać go, rozmawiać z nim... a może raczej powinnam powiedzieć: omdlewać na jego widok i pleść bzdury jak jakaś niekumata pannica po zawodówce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślicie, że każdy podszywacz jest skończonym kretynem, który nie potrafi być wiarygodny? UWAGA, mój był widocznie mega inteligentny, skoro potrafił idealnie odwzorować mój styl pisania, z kropeczkami i całą resztą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Narzeczony to mój NAJLEPSZY przyjaciel. Przyjaciel, z którym jest mi dobrze w i którego pożądam. Zawsze myślałam, że tak powinien łóżku wyglądać idealny związek. Tymczasem na widok jego brata wręcz ścina mnie z nóg. Kiedy mnie objął w tańcu, prawie straciłam grunt pod nogami. Brzmi to bardzo infantylnie i dennie, ale tak było. Teraz już wiem o czym mi mówiły koleżanki... Nawet jeśli (czysto hipotetycznie) to byłaby miłość mojego życia... to uważam, że są rzeczy, których się nie robi. To straszne świństwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A reszty zarzutów nie jesteś w stanie odeprzeć? Najlepsze jest to, że stwierdziałaś, że ktoś się pod Ciebie podszywa, a zdania są dokładnie tak samiutko formułowane:D No i ten taniec. Rodzice włączyli muzyczkę, by ich przyszła synowa zatańczyła z ukochanym synem. A oni sobie siedzą na kanapie czy tam na krzesłach na dworze i na was patrzą. Buaahahhahaha. Widać, że trochę poczytałaś romansów, bo formułujesz dokałnie takie same zdania, i takie same sytuacje opisujesz. Możesz założyć bloga, pisać książkę itp, ale przestań już tutaj wciskać komuś kit:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ja czasem nie pisałam, że to było przyjęcie na jego cześć? Pisałam. Oni mają wielką, w*****ną chatę i po kolacji można było sobie potańczyć. Wielkie mi mecyje :D czepiacie się już na siłę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet gdyby on się we mnie zakochał (nadal hipotetycznie) to coś takiego zniszczyłoby tę rodzinę. Jego rodzice nigdy by mi tego nie wybaczyli. Teraz mnie szanują i lubią. Z przyszłą teściową chodzimy razem na zakupy, kawę, bardzo się lubimy. Znienawidziłaby mnie. Narzeczony nigdy by mi tego nie wybaczył... to by go bardzo zraniło. Tak się nie robi. wszystko zaplanowane... sukienka zamówiona, sala opłacona... ehh... padło mi na mózg. Ciągle sobie wyobrażam siebie i P. w różnych scenach, jako parę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to w wielkich rezydencjach po kolacji - można sobie było potańczyć :D Kto dziś we własnym domu organizuje przyjęcia z tańcami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Same bledy popełniliam ale to.dlatego ze pisze z komórki kochana masz problem ale porozmawiają z bratem i się dowiesz jego uczuć bo po co masz zalowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj idę do nich na kolację, jego mama prosiła abym jej pomogła wszystko przygotować... będę robiła kolację z okazji jego odwiedzin. Ot, paradoks. Piotr i mój narzeczony są zupełnie inni, charakter, wygląd. Aż dziw, że od jednej matki i jednego ojca wyszli... Dlaczego on mi się tak spodobał. Jest tylu mężczyzn dookoła - nigdy nic, zero emocji, nawet mi serce mocniej nie zabiło... dlaczego akurat na niego padło? wkrótce wychodzę na tę kolację. Odstroiłam się w letnią sukienkę... ładnie umalowałam, rozpuściłam włosy... zrobiłam ciasto... mam nadzieję, że wytrwam tam dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie, których na to stać? ludzi, którzy zapraszą swoją rodzinę (wpływową) i znajomych (równie wpływowych) aby przywitać syna, który wrócił po długiej nieobecności do kraju? Jeśli dla Ciebie taka rzeczywistość to tylko rzecz zarezerwowana dla filmów, bajek i gwiazd holiłudu, to pozostaje współczuć i życzyć rychłej poprawy bytowania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jeszcze zastanawiające jest jedno - ten idealny brat, ten wzięty 29-letni prawnik, ten anioł który zstąpił z nieba - czemu ten chodzący ideał w tym wieku jest nadal sam? chyba ma jednak jakiś feler... jak sądzisz? A może czekał na ciebie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie wróciłam do domu... Jezu... on mnie odwiózł! Mój luby wymiksował się z kolacji wcześniej, poszedł na jakiś występ kolegi, miał akompaniować czy coś... ja zostałam, jego mama mnie poprosiła abym jej z tym wszystkim nie zostawiała. No to zostałam... a że potem musiałam się jakoś znaleźć w domu... piotr zaproponował, że mnie odwiezie. Powiedziałam, że wezmę taksówkę... jego mama stwierdziła że wykluczone... i że to świetny pomysł. No i mnie odwiózł. Tym oto sposobem zyskaliśmy ponad 20 minut w swoim towarzystwie... może przez pierwszą chwilę było czuć spięcie... ale potem załapaliśmy kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tu się zgadzam z Tobą całkowicie :) też się nad tym zastanawiam... wydaje mi się, że może mieć tam 'u siebie' niezobowiązująco jakieś kobiety. Nic poważnego, bo inaczej ich matka by mi wypaplała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ma świetne poczucie humoru...jest taki błyskotliwy, jest cudowny. Do niczego nie doszło. Jak się żegnaliśmy otworzył mi drzwi i pomógł wysiąść... miałam buty na sporym obcasie a te terenowe wozy są takie wysokie... podał mi rękę, wyskoczyłam z samochodu niczym sarna. Prawie na niego poleciałam, ale w porę odzyskałam równowagę. Przytrzymał moją rękę dłużej niż to konieczne... miałam ochotę stać tam i stać. Ale przyzwoitość wzięła górę, powiedziałam dobranoc i jak grzeczna dziewczynka wróciłam do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze się trzęsę!!! Czy to zakochanie? Boże, co się ze mną dzieje! Mam wyrzuty sumienia, ale z drugiej strony... czuję się taka uskrzydlona! Wiesz... Mam 24 lata. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. W moim narzeczonym się zakochałam i to była moja pierwsza miłość. Wcześniej jakoś nigdy do nikogo niczego nie poczułam. Ale to co się ze mną dzieje, kiedy Piotr jest w pobliżu... nie rozumiem tego do końca, ale to jest takie silne i obezwładniające...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a więc uważaj, bo być może jest uwodzicielem i chce niezobowiązująco sprawdzić, czy ulegnie mu (niezobowiązująco) narzeczona brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no własnie już mi się nie chce.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteście bardzo jednowymiarowi, z klapkami na oczach. Wydaje wam się, że życie które znacie, to jedyne jakie może istnieć. Nie dochodzi do Was, że niektórzy żyją inaczej... może lepiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwell.......
Bardzo romantyczne autorko ale na twoim miejscu bylabym bar,dziej lojalna. Chlopak nieobecny a tobie od razu romance w glowie.mysle ze ten brat to zaliczacz :) a ty gosc powyzej jestes p*****lniety I nie znasz zycia I sytuacji I NAPRAWDE nie popisuj sie swoja spostrzegawczoscia I wynocha jak sie nie podoba bo zasmiecasz watek SOBA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwell.......
Wszedzie musi sie dekiel trafic. Zamiast normalnie jak czlowiek rozmawiac / dyskutowac to wypisuje p*****ly. Daje slowo. Wynocha I nie czytaj jak nie dowierzasz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PP1984
Trzcino na wietrze, Kiedy tu wszedłem, nie mogłem oderwać wzroku od tego, co napisałaś. Jesteś tak interesującą kobietą, że wydaje się to być aż niemożliwe. Gdy tańczyłaś z Piotrem, on zapewne nie mógł sobie darować, że nie poznał Cię wcześniej. Jego brat ma szczęście. Wierz mi, że kiedy Piotr spotkał Cię po raz pierwszy zapewne poczuł to samo co Ty. Teraz, jako kompletny wariat, nie wie co ma zrobić. Najchętniej pewnie zabrałby Cię gdzieś daleko stąd i spędził z Tobą najcudowniejsze chwile swojego dalszego życia. Myślę, że Piotr jest Ci w stanie zaoferować więcej niż jego brat. Rzuć się w ten wir, proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dwell.......
Nie rzucaj sie w ten wir. Wara od tego wira Bo bedą problemy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to zwykła zwierzęca chemia. Tak właśnie działają feromony. Miłość to co innego niż "prąd"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×