Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ewazebra

Jestem ciągle znerwicowana, agresywna, nie daję już rady rzeczywistością:(

Polecane posty

Gość ewazebra

Mam dwójkę dzieci (4 lata i rok), męża. Wszystko mnie w*****a. Kocham moje dzieci ponad życie ale ni jak nie odzwierciedla tego moje zachowanie. Ciągle drę się. Mały w nocy ciągle się budzi na cyca, starszy całymi dniami łobuziaczy. Od 4 lat nie przespałam porządnie całej nocy. Ciągle tylko słucham: mama to ,mama tamto, mama wody, mama fąfel, mama daj, mama chodź. Młodszy najchętniej siedziałby ciągle na rękach, więc wyje jeśli go nie wezmę. Jak przestanie wyć, to starszy wyje bo coś nie po jego myśli poszło. Z mężem się nie dogaduję. Mąż na wszystkim najchętniej by oszczędzał i siedział w chałupie nigdzie nie wychodząc, nosił ubrania z czasów szkoły średniej, dzieci ubierał w byle co, byle tylko oszczędzać. I tak kierat trwa latami. Chodzę codziennie do pracy i chociaż jest bardzo odpowiedzialna, odpoczywam w niej do momentu jak praca się kończy. Szybko lecę do domu, młodszy na dzień dobry wita wyciem bo oczywiście chce na ręce. Starszemu odbija głupawka i tłucze mnie nogami z radości. Witaj domie! Za chwilę wraca mąż, przejmuje dzieci, ja robię obiady na kolejny dzień dzieciom, przygotowuję ubrania/sprzątam/wstawiam pranie etc, zaraz kąpiel, bajka, o 20.00 zaczyna się dla mnie czas wolny. Zwykle jestem tak zmęczona (psychicznie), że szybko idę spać. I kolejny dzień taki sam. Ciągle jestem podminowana, ciągle czekam tylko co tym razem złego się wydarzy, który upadnie, który będzie wyć, z czym się nie wyrobię. Pół biedy że mąż umie sprzątać i robi zakupy bo bym kompletnie s******lczała. Nie daję rady... Nie pomaga już mi wyjście raz na miesiąc do miasta żeby odreagować, wracam i ciągle mam to samo. Nie pomaga zabawna komedia, nie pomaga nic.. Nie daję rady...kocham dzieciarnię ponad życie a zarazem nie potrafię być szczęśliwa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do męża, zawsze tak miał? A ty rób sobie częściej wypady, nawet bez męża. Inaczej dzieci zapamiętają cię jako rozwrzeszczana matke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwotota że nie wyrabiasz, dom, praca i dwoje dzieci ja nie wiem jak Ty dajesz radę,ja bym ześwirowała. Lepiej być starą panną, hehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze rok - powinno się zrobić trochę lepiej, a i tak Ci zazdroszcze, że wychodzisz do pracy, ale pomyśl jak odstawić młodszego od piersi, żeby zaczął przesypiać noce, bo sie wykonczysz - póki nie odeśpisz, puty będziesz nerwowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam jednego i mam dosc. po co chcialas 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 16:16 - może nie jest taka egoistka jak ty i chciała, żeby pierworodny miał rodzeństwo? duże rodziny sa fajne, a jedynacy wyrastają najczęściej na pop*****leńców.(wiem, bo mam męza jedynaka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewazebra
Zawsze chciałam dwójkę dzieci. Jedno byłoby nieszczęśliwe, sama byłam dłuuugo jedynaczką i uważam, że był to duży błąd. W rodzeństwie siła. Kiedyś będą się wspólnie bawić, różnica wieku - niecałe 3 lata. Ale póki co tyłka nie doganiam. Teraz młodszy śpi, starszy pojechał z dziadkiem na wieś, wiec mam chwilę. Ale takie sytuacje zdarzają się sporadycznie. Nie o to też chodzi, żeby się dziećmi nie zajmować, ja chcę tylko zmęczenie psychiczne jest tak duże, że zamiast się nimi ładnie zajmować to warczę. Zwykle też mam tyle innych rzeczy do zrobienia a dzieci dokładają pracy. Jedno posprzątam, to rozwalą trzy inne rzeczy. i tak w kółko. Chciałabym dawać radę tak jak matki, które mają po troje dzieci i chodzą uśmiechnięte. Skąd one czerpią siłę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam to samo. powinnam byc szczesliwa bo mam sliczna coreczke i cudownego meza a mimo wszystko wiecznie mi zle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waszym problemem jest
dążenie do perfekcji. wyluzujcie, nie sprzatajcie jak szalone, kupcie czasem gotowy obiad, wyskoczcie gdzieś bez dzieci. poza tym 4-latek już powinien pomagac w sprzątaniu. 1-roczniaka odstawiłabym już dawno od piersi - żeby się wyspać. nie stawiajcie siebie na ostatnim miejscu w rodzinie, bo wiecznie będziecie umęczone, a jak dzieci dorosną, to ubiora was w buty babci i dla ej będziecie nieszczęśliwe i zmęczone. dobrze radze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Coś mi się przypomniało znasz serial "Gotowe na wszystko"? Lynette chciała być taka perfekcyjna matką. Obejrzyj sobie odcinek, w którym zaczyna bliźniakom podbierać leki, żeby dac radę wszystko ogarnąć. Moja rada - wyluzować, odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lynette już szósty rok pracowała w domu, nad swymi dziećmi oraz mężem. W tym momencie nadeszła dla niej granica wytrzymałości. Tom, jej mąż, był na wyjazdach służbowych lub w pracy. Lynette starała się zapanować nad czwórką swoich dzieci, aż Prestonowi i Porterowi przepisano lek na ADHD. Lynette podjęła jednak decyzję, że nie będzie faszerować swych dzieci chemią. Za namową Jordany Geist, sama wzięła kilka tabletek na ADHD, by zdążyć z uszyciem kostiumów na przedstawienie w szkole bliźniaków. Organizowała je Maisy Gibbons, z którą Lynette pokłóciła się, ale zyskała przy tym szacunek innych mam. Gdy wreszcie Lynette zrozumiała, że jest uzależniona, przestała zażywać leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cie mnie ten kierat tez dobija,a mam tylko jedno dziecko,ja odreagowuje na shoppingu ciuchowym w kazdy piatek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze- wdroz czlonkow rodziny w obowiazki domowe. Najgorsze co rzucilo mi sie w Twej odpowiedzi, to to, ze nadal karmisz cycem mlodszego i karmisz w nocy i mu poblazasz, dajesz sobie na leb wejsc, bo tylko dzieciak zakwiczy a Ty juz go na rekach masz. Sama zapracowalas sobie na taki stan rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, nie wiem czy ktos jest tu jeszcze na tym temacie. Mam narwice(tak mi sie wydaje) od ponad roku, mam czeste napady paniki, caly czas wyszukuje sobie choroby... nawet teraz jest 2 w nocy a ja siedze i mysle ze bede miala zawal...mam przygotowany telefon, wlaczony telewizor i laptop...wszystko zeby pomoc sobie przetrwac. Juz nie wiem co robic.. wybieram sie do psychologa w nastepnym tygodniu. Chcialam tego uniknac ale chyba sie nieda ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co karmisz roczne dziecko piersia? Po 1sze brzmi niesmacznie po 2 sama przyznajesz ze nie przespalas nocy od 4lat to moze juz pora? Masz rodzine i kogos zyczliwego moze popros o wolny weekend a dzieci do nich.Masz ivtak super mezaa ze sprAta i zakupy robi.Mysle ze po prostu masz kryzys. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie badz matka Polka i zacznij karmic dziecko butelka. Ma juz rok ! Daj porzadna ilosc mleka z kasza z butli i Ci przespi noc. Robisz sama z siebie cierpietnice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po drugie zacznij wychowywac dzieci i przestan reagowac na kazde ich pisniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, ze mam 1 dziecko. Jednak z 2 jest przesrane naprawde. Po drugie autorko jedno dziecko ma 4 lata,drugie rok.Jeszcze minimum 3 lata zanim zaczna bawic sie razem czyli jeszcze 3 lata gehenny. To ja dziekuje. wole miec jedno dziecko .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzę codziennie do pracy i chociaż jest bardzo odpowiedzialna, odpoczywam w niej do momentu jak praca się kończy. Szybko lecę do domu, młodszy na dzień dobry wita wyciem bo oczywiście chce na ręce. Starszemu odbija głupawka i tłucze mnie nogami z radości. Witaj domie! Za chwilę wraca mąż, przejmuje dzieci x x x ty w pracy, mąż w pracy a DZIEĆMI TO KTO SIĘ OPIEKUJE??????? 0/10

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakoś mi sie wydaje że to prowokacja ty pracujesz zawodowo, mąż pomaga, masz sie zając kilka godzin dziećmi i marudzisz. że trzeba ugotować, posprzątać...samo życie. tysiące ludzi tak żyje i jest szczęśliwa. Doceń co masz może? poza tym dzieic może nie sa niegrzeczne ale zwyczajnie spragnione ciebie, skoro wy cały dzięn pracujecie. swoim zachowaniem chca zwrócić waszą/twoją uwagę. Moze spróbuj im zorganizować czas, pograć w jakieś gry, w piłke, jak beda sie fajnei bawić nie beda mieć czasy marudzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam w domu rocznika i trzylatka, też mam mase roboty a jestem uśmiechnięta i szczęśliwa. Dzieci grzeczne, ale mają zorganizowany dzień, plan dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama jestes sobie winna cały dzien w robocie, wracasz idziesz prać i gotować. kiedy zajmujesz się dziecmi??? takie doglądanie aby się nie kłóciły to nie jest wychowywanie, dzieci potrzebują naszej 100 % uwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a tak szczerze to myslałas ze drugie dziecko to jakoś wychowa się przy tym pierwszym? sama się zdecydowałas a teraz narzekasz? ja właśnie po to by uniknąć takiej sytuacji zapobiegam drugiej ciąży jak tylko mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo matki mysla ze dwojka dzieci bedzie super sie ze soba bawila caly dzien a one beda lezec w wannie godzinami. A tak naprawde to kupa roboty , o wiele wiecej niz z jednym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkaKa
Czy już na żadnym forum nie można się wygadać, znaleźć wsparcia, ludzi, którzy mają choć odrobinę empatii? Czy wiecznie muszą być moralizatorskie tony, kłapanie jadaczkami przez typowe matki-polki??? Wiadomo to, wiadomo tamto, trzeba było nie mieć dzieci, itd??? Po co tu wchodzicie idealne matki, idealne żony, idealne kobiety??? Rzygam takimi wpisami!!! Ja mam jedno dziecko, męża, którego wiecznie nie ma, nawet w niedziele i mam dosyć wszystkiego!!! I nawet na forum nie mogę znaleźć kogoś, kto ma podobnie jak ja, bo wszędzie wpieprzają swoje 3 grosze najmądrzejsze na świecie idealne mateczki i żoneczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matkaKa zgadzam sie z Toba te wszystkie cudowne matki Polki.... ja tez mam 1 dziecko ,maz wieeecznie zajety a jak juz jest w domu to zajety na kompie czyms wiecznie ja chodze do pracy wstaje o 4 wracam o 14 jak wracam po drodze dobieram dziecko z przedszkola to jak wchodze do domu to mie szlag trafia :/ n jest wtedy na druga zmiane wstaje sobie o 8 zawozi dzieciaka do przedszkola wraca i k**wa drzemie do 11 poem sie ogarnia zostawia syf i wychodzi a ja wracam i zapier***lam właczam pranie , gotuje obiad , sprzatam syf potem sie robi 19 a ja padam na pysk . A teraz zdazryło siet ak ze jestem w domu na L-4 po poronieniu wiec jakos tam ogarniam ale odpusciłam sobie troche bo wiecznie sie spinałam a teraz uwazam ze nie wszystko musi byc na tip-top a maz czasem gotuje i wiesz co słysze jak zastaje pobojowisko w kuchni : przeciez cały dzien siedzisz w domu mozesz posprzatac .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najlepszy wpis tej osoby, która się zastanawia kto się zajmuje dziećmi jak osoby sa w pracy. No pewnie ten 4-latek zajmuje się roczniakiem. Ludzie no nianie sa prtzecież. Ja ma dwójkę w odstepie 2 lat, też jestem niewyspana, tez pracuje i rozumiem autorkę. Może nie jestem już ciągle znerwicowana, zdecydowanie więcej usmiecham się (pomijając okresy gdy zaczynają chorować obydwoje naraz przeważnie wtedy mam doły straszne), ale jeszcze pół roku temu było okropnie. Też pracuje na pełen etat. I jak jestem z nimi pod rząd 3 dni, a mąż na drugą zmianę to jestem wykończona. I też mnie dobija ta ilość prac w domu, bo wolałabym się z nimi pobawić, ale ugotpować im tez trzeba. I ubrania poprasowac i tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
agbr tez masz racje tez bym wolała sie pobawic z dzieckiem zamiast zapierdzielac :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
abstrac***ac, rzucilo mi sie bardzo w oczy jak to chwalicie meza autorki ze POMAGA w domu, ze jest cudowny ze posprzata i zajmie sie dziecmi, zrobi zakupy. no chyba oczywista oczywistosc, ze od tego jest, w koncu to tez jego dzieci. trudno zeby mialo byc inaczej, skoro oboje pracuja:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×