Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Michal.U

Czy możliwe jest odkochanie się, ot tak, z dnia na dzień?

Polecane posty

Witajcie, Kafeteria - Forum Kobiet, ale chyba nie będziecie miały/mieli nic na przeciwko, by facet coś tutaj napisał... Moi drodzy, sprawa wygląda tak... Kilka miesięcy temu rozstałem się z moją narzeczoną, po 4 latach związku, w tym roku mieliśmy ślubować. Wszystko z mojej winy, bardzo ją skrzywdziłem, okłamałem... Wyszło na jaw, że mam problem z pewnym uzależnieniem. Podjąłem jednak leczenie w Klinice Uzależnień, robię wszystko, by z tego wyjść, zawalczyć o swoje życie, ale także o dalsze wspólne życie z Nią. Pierwsze tygodnie po wyjściu na jaw tej szokującej dla niej informacji upływały w atmosferze ogromnej złości, żalu, płaczu. Ale nieśmiało zaczęliśmy się spotykać po 2 tygodniach. Najczęściej nawet z jej inicjatywy, ja cierpliwie czekałem. Prawie każde spotkanie było super, czuliśmy się swobodnie, jak za dawnych lat. Po blisko dwóch miesiącach nastąpił mały przełom, pojawiło się światełko w tunelu, pierwsze pytania "czy dać mu szansę" itp. Mówiliśmy sobie oboje, że wciąż bardzo siebie kochamy, pomimo tego co się stało. Bardzo mnie to podbudowało... Niestety, sprawy poszły źle około tygodnia temu. Po kłótni, w której padło kilka niemiłych słów, wszystko się diametralnie zmieniło. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie ma już kocham Cię", tylko pojawiło się: "nie wiem czy Cię kocham / nie czuję już tego / przeszło mi" itp. Tak jakby ktoś pstryknął palcem. Pstryk i nie ma już nic... Drogie Panie - czy jest to możliwe? Po tylu latach wspólnego życia? Tak najzwyczajniej w świecie? Czy można przestać kochać? Czy to tylko jakaś forma jej obrony, próba niedopuszczenia do siebie takich emocji jak tęsknota czy miłość. Niestety, w tym całym wątku pojawia się tajemniczy "on", który bardzo komplikuje sprawę... Wiem, że zawsze był, choć bardzo to chciała ukryć i bardzo to tłumiła w sobie ze względu na mnie. Teraz sprawa jest jasna, ona jest stanu wolnego. No i mleko się wylało, ona nie musi już mieć żadnych wyrzutów sumienia, czy zahamowań. To wszystko nabiera rozpędu. Serce nie sługa... I tak sobie myślę... co tu robić. Każdy dzień działa zdecydowanie na moją niekorzyść, on pochłania coraz więcej jej czasu, na mnie jest go zdecydowanie mniej. Takie zwykłe odzwyczajanie się. Czekanie niczemu nie służy, ale z kolei narzucanie się też nie. Sytuacja jest patowa. Za kilka dni ona wyjeżdża na blisko dwa miesiące, nie wiem jak to przetrwam... A po powrocie nie będzie co zbierać pewnie... Gdyby ona naprawdę potrzebowała czasu na zastanawianie się nad nami to okej, ale ona myślami jest już gdzie indziej. Oddalamy się bardzo od siebie z każdą minutą. To jest okropne. Te kilka miesięcy temu, chwilę po rozstaniu było inaczej... Nie mogliśmy bez siebie wytrzymać dnia, pytaliśmy o siebie naszych wszystkich znajomych dookoła. Teraz ona się w ogóle już mnie nie interesuje od kilku dni. To daje mi dużo do myślenia... Co robić? Ja ją wciąż szalenie kocham i zrobię dla niej wszystko, ale natrafiam niestety na ścianę. Ona jest bardzo stanowcza, i o tyle co ją poznałem, to wiem, że będzie cholernie ciężko zmienić jej zdanie. Jestem załamany, pomóżcie... Michał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz jakie to uzależnienie, bo moim zdaniem to bardzo istotne. Np. uzależnienie od hazardu jest poważne, uzależnienie od seksu z różnymi kobieta jest mega poważne, ale np. uzależnienie od pornografii moim zdaniem jest błahe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juleczka99
uzaleznienie od pornografii nie jest błahe, bo również niszczy związek Tak naprawdę wszystkie uzależnienia są poważne...bo szkodzą i nam i tej Drugiej osobie... Michale nie wiem, co Ci poradzić... myslę, że dwoje ludzi zawsze powinno o siebie walczyć poprzez długie rozmowy. NA pewno nie odpuszczaj :) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha..28
Ja jestem uzależniona od lodów wodnych Świderek. Muszę zjeść codziennie minimum jednego bo inaczej wpadłabym w depresję. Chcesz powiedzieć, że to jest to samo co seksoholizm i potrzeba uprawiania seksu codziennie z inną osobą? Uzależnienia są różne i to jest bardzo ważne, od czego autor jest uzależniony. Kładzie nowe światło na jego post, bo albo: - jego kobieta przesadziła każąc mu się leczyć, a z tego wynika że od dawna miała go gdzieś i może już wtedy był inny facet na horyzoncie - albo jego kobieta miała rację, a w tym przypadku to że od niego odeszła, odkochała się, było czymś oczywistym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Juleczka99
to jest bardzo poważne uzależnienie, ale oczywiście można się z tego wyleczyć - z tego, co mi wiadomo :) Michał walcz o siebie, o Was, o wspólną przyszłość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dales sie ograc Piskorskiemu z PO? :P, :P, :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziś na pomarańczowo
strasznie długi ten post, ale spróbuję. byliście razem 4 lata, mieliście wziąć ślub. jesteś hazardzistą, więc albo masz długi albo istnieje ryzyko, że ich narobisz. narzeczona o niczym nie wiedziała przez długi czas. zerwaliście, zaczęliście się spotykać po czasie na nowo, powoli i ostrożnie. później znowu spieprzyłeś sprawę (nieważne, co kto komu powiedział w tej kłótni, Ty zawaliłeś, bo Ty miałeś sekret, który Cię dyskredytuje). ona w końcu wkurzyła się na amen, wszystko przemyślała i ma Cię serdecznie dość. do tego na horyzoncie pojawił się inny, nowszy i ciekawszy obiekt. tak...można się odkochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×