Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jasmina***

Czy na moim miejscu zdecydowalibyście się zrezygnować w pracy?

Polecane posty

Gość Jasmina***

Zarabiam 1800 za pracę 6 dni w tygodniu 8,5 godziny dziennie, na dojazdy wydaję 200 zł. Atmosfera w pracy jest tragiczna. "kierowniczka" -która pracuje na czarno, bo jest na rencie, członek rodziny właściciela - ma okropny charakter, dokuczliwe babsko. Dotąd trzymała się ode mnie z daleka, ale niestety zmieniło się to. Ja jej się nie daję i jest spór. Starzy pracownicy kolejno odchodzą... Teraz pod koniec miesiąca koleżanka z którą dobrze mi się pracowało. Dojrzała we mnie myśl wypowiedzenia. Nic mnie tam nie trzyma, nową pracę powinnam szybko znaleźć. Tak wiem, są trudne czasy, o pracę ciężko, ja mam swoje zobowiązania. Nie daję jednak rady. Autentycznie, zjedzą mnie nerwy tam:( Postepuję nierozważnie?:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozejrzyj sie moze za czyms najpierw i dopiero potem zloz wpowiedzenie chociaz pamietam moj brat zrezygnowal z pracy nie majac nic innego na oku zawsze i wszedzie znajdzie sie jakas menda w pracy, ktora bedzie nam trula zycie.. pamietam tez jak kiedys brat byl na rozmowie o prace i wlasciciel firmy mu sie nie spodobał, dosc długo widocznie rozmawiali (dało sie zauwazyc ze traktował ludzi z gory,) , moj brat mu widocznie sie spodobał bo wydzwaniał potem do niego ale brat nie przyjał propozycji pracy.. ja sama tez mam nieciekawa atmosfere w pracy wszedzie pełno fałszywych i zakłamanych geb" .. gadaja jedne na drugich, w oczy milusie a za plecami plotkuja i wymyslaja od roznych... szkoda słow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś blondynką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z pracą się ślubu nie bierze . Czasem człowiek potrzebuje zmiany , zwłaszcza jeśli praca działa toksycznie na życie prywatne . Fakt dziś ciężko o posadę , trzeba za coś żyć ale nie za wszelką cenę . Jeżeli nie potrafimy skoncentrować się na niczym poza kłopotami w pracy to trzeba stamtąd uciekać . Zawsze jednak pamiętajmy , że gdzie indziej nie znaczy lepiej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozglądam się za czymś innym, ale naprawdę nie jestem w stanie najnormalniej w świecie dłużej tam pracować..... I psychicznie i fizycznie nie daję rady. Zrobię sobie urlop. i będę szukała nowej pracy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja Ciebie rozumiem
ja Ciebie rozumiem. mnie praca doprowadzila do powaznego epizodu depresyjno-lękowego. co Ci moge doradzic - zmieniaj poki mozesz i jeszcze Cie to nie zniszczylo na tyle ze masz ochote sie targnac na swoje zycie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie, :( Nie wytrzymam tam i pewnie gdybym została to w głęboką nerwicę bym wpadła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla...
ja z moimi doświadczeniami bym zmieniła tę pracę. Bo jak tak się trzymałam każdej pracy (żeby w domu mi nie wypominano, że zrezygnowałam, bo wiedziałam, że to nie zostanie zrozumiane) to potem miesiącami dochodziłam do siebie. Czyli poniosłam gorsze konsekwencje niż gdybym odeszła szybciej, bo bym pewnie wcześniej doszła do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram przedmówcę. Lecze sie juz pól roku z depresji i nerwicy, w ktore wpędziła mnie praca, i końca nie widać, koszty ogromne. Nie warto sobie ryc psychiki, to juz lepiej mieć pusta lodówkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla...
ale to nie jest tak, że pusta lodówka...zyskujesz czas i dystans do tego. Poza tym, jak tej pani pracownik odejdzie sam, to trochę może pomyśli zanim się będzie pastwić nad kolejnym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie nie ma oszczędności, to pusta lodówka - ale z własnego doświadczenia oceniam, ze przebiedowac chwile jest lepiej, niż wpaść w doła... Tzn. przerabiałam jedno, jak i drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za bardzo mądre wypowiedzi. Mam nieco oszczędności na 3 miesiące starczy. Nie zamierzam siedzieć na tyłku, najwyżej 2 tygodnie wolnego sobie zrobię:) Macie rację... Z tej pracy nie pierwsza odchodzę i nie pierwsza na kierowniczkę się skarżę. Mozę da im to do myślenia, ale ja tam nie zostanę, zbyt mnie męczy praca tam, za dużo godzin.... Nie widze sensu pracy takiej... No i w domu nie będę się nudziła na pewno, a lodówka pełna, mam wsparcie bliskich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja Ciebie rozumiem
ja sie lecze juz prawie rok i psychiatra mi zapowiedziala ze conajmniej pol roku jeszcze bedzie albo i dluzej. nie warto, absolutnie nie warto dla pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądralla...
człowiek nie jest w stanie żyć tylko tym, że ma pracę za którą jest pomiatany i mieszany z błotem. Ja sobie np. tłumaczyłam, że przecież muszę mieć ileś tam miesięcy, żeby zdobyć doświadczenie, że coś kosztem czegoś, tylko, że ten koszt był zbyt duży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również męczyłam się tam, tylko dla doświadczenia...KONIEC. Muszę się wyrwać z tego BAGNA....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
piszesz że starzy pracownicy odchodzą,może niedługo w twej pracy pojawi się ktoś z kim się polubisz i będzie łatwiej. zawsze możesz poszukać pracy i dopiero potem dać wypowiedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym sobie dała troche czasu. tyle już tam wytrzymalas to i jeden miesiac cie nie zbawi, a w tym czasie szukaj czegos innego. przynajmniej bezpiecznie sprawdzisz czy w ogole jest jaka kolwiek praca.. inaczej, to jak sie okaze ze nie ma, zostaniesz bez srodkow do zycia. ja tez mam nieciekawa prace, ale wzielam bo to jedyna oferta jaka mi sie trafila po 4 miesiacach poszukiwan. pensja calkiem spora, ale atmosfera rowniez beznadziejna.. rowniez wydaje 200zł msc na wyjazdy i dojazd w jedna strone zajmuje mi 2h. czyli poza domem jestem 12h.. jak wroce to jestem nieżywa i jedynie na co starcza mi czasu i sily to kapiel, jedzenie i chwila na necie. jak mam wolne to przewaznie musze w ciul rzeczy pozalatwiac, bo na tygodniu jest to niemożliwe. ciagle szukam czegos lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tylko że ja mieszkam w miejscu, gdzie pracy nie brak... A taką jak ta znajdę i pewnie nawet z lepszymi warunkami finansowymi..a ostatecznie mogę iść do fabryki... Odchodzą starzy pracownicy a na ich miejsce przychodzą znajomi znajomych tych nienadających się do współżycia w społeczeństwie, znajomi kierowniczki. Nie widzę sensu tak się meczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×