Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tylko_bez_masla

Najniższa krajowa- czy wybrać emigrację?

Polecane posty

Gość gość
Zależy, czy są jakies perspektywy na lepsza przyszlosc...jesli sa chocby najmniejsze to wstrzymajcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż ma teraz nową umowę, miał mieć podwyżkę, ale nadal jest najniższa krajowa. Nie ma złej pracy- jest akustykiem w teatrze, ale taka jest stawka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja już pracuję 3 lata i nie zanosi się na to, żebym w jakiejkolwiek pracy dostała umowę o pracę- czyli względną stabilizację. Pragniemy mieć dziecko, ale tutaj nie mamy nic- ani mieszkania, ani pracy, z której można się spokojnie utrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wyjeżdżam albo zakładam firmę bo nie zamierzam pracować za te zafajdane stawki jakie oferują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci tak: moi rodzice wyjezdzaja od x lat za granice. Nie ma ich praktycznie 9 miesiecy w roku. Zycie tam nie wyglada ciekawie. Czy bedziesz murarzem, tynkarzem akrobata, czy tez nauczycielka to nigdy nie bedziesz sie tam czula jak u siebie. Wiem, ze to niby banalne, ale ja, nauczona doswiadczeniem moich rodzicow, NIGDY nie wyjade za granice, bo wiem z czym to sie wiaze. Choc ktos moze miec odmienne zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościowa...
3 lata i nie masz umowy o pracę tylko śmieciowke? masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znajomosc jezyka danego kraju to warunek konieczny ale nie wystarczajacy. Prawie wszyscy znaja jezyk kraju w ktorym mieszkaja, ludzie tam urodzeni i wyksztalceni zazwyczaj lepiej niz przybywajacy z zewnatrz. (Sama przed wielu laty zaczynalam z mezem "nowe zycie" na zachodzie, mowie wiec z doswiadczenia. Wazne jest, co umiecie zawodowo i czy te umiejetnosci mozna "sprzedac" na rynku pracy kraju waszych marzen i westchnien. Najnizsza krajowa w Euro jest moze duza w przeliczeniu na zlotowki, ale jezeli zarabiasz i wydajesz euros, to tak naprawde nie poprawisz sobie bytu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, ale tutaj czuję się jak śmieć. Jeżeli chodzi o zasiłki z MOPS to jestem chora jak tam muszę iść. Nie chodzi o to, że jest mi wstyd, ale o to, że obsługa patrzy na mnie jak na idiotkę, nieroba, pijaka. Nawet nie chcą grzecznie poinformować o jaki zasiłek mogę się starać. Ja wiem, że wiele osób ma taką sytuację albo jeszcze gorszą, ale teraz mamy szansę wyjechać i naprawdę zastanawiam się, a wręcz jestem zdecydowana. Mój mąż natomiast jest sceptyczny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość M.
zgadzam się. o tym własnie mowia mi rodzice. przywiezc euro do Polski i tu je wydac w postaci zlotowek- to jest sensowne, ale zarabiac euro i wydac euro - powrot to punktu wyjscia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My rozważamy Anglię. Mamy tam znajomych. Mielibyśmy na początek pokój w ich domu, prawdopodobnie byliby nam w stanie załatwić pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość M.
Nie wiem co Ci doradzic. Nie znam dokladnie Twojej sytuacji.A w jakim zawodzie pracowalibyscie w Anglii? Pytam, czy jestes gotowa pojsc do kazdej pracy. Bo ja pomiedzy magazynem w Polsce i w Anglii - wybralabym ten w Polsce, ale byc moze jestem uprzedzona. Oczywiscie nie chce tu obrazac osob pracujacych w magazynach. Kazda praca jest dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jezyk to podstawa ale nie wszystko. Poza tym musicie w wykonywanym zawodzie znać wszelkie zwroty więc często podstawowe dogadam się jakoś nie wystarcza - nie wiem na ile znacie język ale weźcie to pod uwagę. Wg mnie człowiek powinien w życiu spróbować wszystkiego aby żyło mu się lepiej, wykorzystywać możliwości wszelkie póki jeszcze je macie. Wyjeżdżając nic się za Wami nie zamyka, zawsze możecie wrócić. x Co do życia za granicą - ja się czuję jak u siebie. Baaa nawet lepiej niż w Polsce, myślę, że to przede wszystkim kwestia otoczenia w którym byście przebywali no i upływu czasu. Wszystkie osoby, które tu znam oprócz tylko jednej podzielają moje zdanie. Zarobki są 4x większe niż w Polsce natomiast ceny zbliżone. Paliwo, jedzenie, czynsz, opłaty wszelkiej maści to wszystko jest podobnej wysokości w zależności. Z pewnością nie jest tak, że za chleb czy paliwo płacisz 4x tyle co w Polsce. Pracując we dwójkę szybko odłożycie sporo kasy. Wtedy możecie zjechać z pewnym zabezpieczeniem, ale większość już nie chce wracać i Wam życzę też wszystkiego dobrego i żadnych zmartwień o pieniądze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha no i przede wszystkim nie możecie być nastawieni na to, że praca o wysokiej płacy leży na ulicy i czeka specjalnie na Was, bo wielu ludzi właśnie tak to sobie wyobrażało, że za granicą jest wszystko ze złota i to oni właśnie najbardziej narzekali jak to się rozczarowali i jak to okropnie za granicami jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na sam początek produkcja, jeśliby mieli nam załatwić pracę znajomi. Dla mnie to nie jest problem, bo w Polsce pracowałam po 16 h i dostawałam 5 zł za godzinę. Byłam w trudnej sytuacji i łapałam się wszystkiego. Po prostu chcę wiedzieć, że pracuję i jestem w stanie się utrzymać, mieć jakąkolwiek stałą umowę, jakieś szanse na przyszłość. Chcę się tam na pewno uczyć języka, bardzo możliwe, żeby zrobić jakieś kursy. Jeśli będę widziała, że jest malutkie światełko w tunelu zrobię wszystko. Oczywiście, miejsce, w którym pracujemy, co robimy też jest istotne, ale dla nas to nie jest wybór czy nam się będzie lepiej żyło. My po prostu pojechalibyśmy za chlebem. Teraz żyje nam się w miarę, bo mamy jeszcze oszczędności, jesteśmy w dwójkę. Tak jak mówię, chcielibyśmy się zdecydować na dziecko, ale wiadomo, że w 9 miesiącu ciąży nie będę jeszcze zapylać w fizycznej pracy, a wtedy zostanie nam tylko ta pensja 1200 zł. Chciałabym być w domu z maleństwem chociaż 2 miesiące, ale z czego wyżyjemy? Naprawdę bardzo współczuję wszystkim osobom, które są w podobnej albo jeszcze gorszej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość M.
Mycha: ale wlasnie siedzisz na, jak najbardziej polskiej, kafeterii. A dlaczego? bo pewnie tesknisz za Polska, jestes zżyta z nia. Nie odczytuj mojej wypowiedzi jako zlosliwej. Nie jestem popaprana nacjonalistka. Po prostu wiem z czym wiaze sie taki wyjazd, Ona zarobi i - przy dobrych wiatrach- nie bedzie sie martwic o kase, ale pytanie, czy to aby nie zbyt duzym kosztem. A potem wrocic juz nie tak latwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My wiemy o tym, że zaczniemy od najniższej krajowej i nie jest to dla nas problem. Nie imprezujemy, nie pijemy, nie palimy, nie wydajemy pieniędzy na tego typu rozrywki. Oczywiście czasami wyjdziemy ze znajomymi na miasto, ale bawimy się z rozsądkiem. Chciałabym przez rok przyuczyć się języka pod mój zawód. Jeśli się nie uda, chciałabym chociaż wrócić z bardzo dobrym angielskim. Wiem, że wszędzie trzeba pracować. Naprawdę, gdyby tutaj było lepiej z pracą, byłyby jakiekolwiek rokowania na przyszłość nie zastanawiałabym się nad wyjazdem. Ale niestety czy harujesz czy nie i tak masz najniższą krajową albo jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość M.
Oczywiscie zrobisz jak bedziesz chciec:) W kazdym razie, bez wzgledu na decyzję, zyczę Wam wszystkiego co najlepsze. Niech Wam sie ulozy pomyslnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość M. nie uwazam, zeby Twoja wypowiedz byla zlosliwa :) Nie rozumiem jednak dlaczego uwazasz, ze pisze na polskim forum, bo tesknie za krajem. Nie jestem z nim zzyta i co najwazniejsze - nie chce wracac nawet zakladajac, ze mialabym ten sam standard zycia co tutaj. Nie brakuje mi polskiego jedzenia ani szarej polskiej rzeczywistosci. Ale nie wstydze sie pochodzenia, uwazam, ze Kraj ma piekna historie i wiele pieknych, wartych odwiedzenia miejsc. Ale to by bylo na tyle. Nie podoba mi sie polska mentalnosc, spoleczenstwo. Jest nietolerancyjne, szarobure, zlosliwe, wscibskie, zawistne i wiecznie niezadowolone. Jest duza patologia jednak z drugiej strony mnie to nie dziwi, ze ludzie sa wlasnie tacy, bo ciezko sie zyje. Nawet to rozumiem. Dlatego nie lubie jezdzic do Polski, jestem przyzwyczajona do sympatii, serdecznosci, zawsze sie usmiecham, jestem mila, zwracam sie z szacunkiem, lubie pozartowac - tak, z obcymi ludzmi. W Polsce czesciej sie na to oburzano i patrzono na mnie z irytacja niz bym sie spotkala z odwzajemnieniem tego. Dla mnie normalne jest, ze jak widze jak starszej kobiecie spada torebka to podniose i podam i wzamian oczekuje 'dziekuje' a nie 'spier... zlodziejko' .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - jak juz napisalam, wedlug mnie powinniscie probowac wiele mozliwosci, poki nie jest za pozno i wiele drog macie otwartych. Ja Wam zycze naprawde wszystkiego dobrego i duuuuzo kasy :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość M.
Mycha: rozumiem juz wszystko. Jesli wiec autorka bedzie miec takie podejscie jak Ty to ja nawet polecam jej wyjazd za granicę :) Ja akurat mowie o sytuacji, gdzie komus nie usmiecha sie wyjezdzac do tego stopnia, ze juz na starcie wie, ze bedzie tego zalowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem osobą, która lubi ryzykować, a tu tego ryzyka nie ma wielkiego. Pracę najprawdopodobniej byśmy mieli już nagraną, pokój, pracy za takie pieniądze nie jest mi specjalnie żal, a do rodziny byłoby mnie stać jeździć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×