Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po co jechać na wakacje jak i tak trzeba stać przy grach?

Polecane posty

Witam.My jak wyjeżdżamy na wczasy, czy tam łykendowo nie jemy śniadań no chyba, że kogoś skręca, ale to sporadycznie. Szykujemy się i wychodzimy od samego rana, zwiedzamy, chodzimy gdzie się da. Obiad jak jemy to wybieramy taką restauracę, żeby zjeść coś innego, popróbować inne smaki, i nam zawsze o to chodzi.Wybieramy to czego w domu nie gotujemy A kotlet, ziemniaki frytki to nie dla nas, to w domu mogę zrobić. Później dalej zwiedzamy itp. Wracamy do pokoju, czy hotelu. Nie jemy nic bo jesteśmy najedzeni,myjemy się i spać. Od rana znowu to samo. Jest super mamy pozwiedzane, smaki nowe poznane:) Przed laty sama dwoje dzieci wychowywałąm. Jak gdzieś wyjeżdżałyśmy robiłam kanapki termos w plecak i w drogę od rana do wieczora i zadowolone byłyśmy. Nikt z tego powodu nie umarł. Ale dzieci miałam nie piszczące tego nie, tamtego nie. Jadły to co zrobiłam i się cieszyły, że gdzieś pojechałyśmy. Oczywiście też zawsze coś innego zjadłyśmy. Pamiętam wyjazdy do Londynu. Miałam tam koleżankę więc mogłyśmy taniej pozwiedzać, za nocleg nie płaciłyśmy i na tym zaoszczędziłyśmy, na to miejsce były inne atrakcje. Wszyscy zadowoleni wracaliśmy wieczorem, nogi bolały, myć się pogadać późno spać i znowu to samo od następnego dnia. Ja wybieram takie wyjazdy...Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam na wczasach w Chorwacji z prawie 2letnim dzieckiem. Mielismy zapewnione 3 posiłki, okazało się że moje 2l dziecko nie lubi tej sałatki, tamtej też, a to mięso jest fe, a tamto ble... i tak się stało, że musiałam z mężem biegać po Chorwackich marketach kupić garnek na prąd :D i gotować mu obiady, bo by dziecko padło z głodu, a przecież nie mogło ciągle jeść frytek, i gofrów :p Jednak przyznaje racje codzienne gotowanie na wakacjach to porażka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam o jedzeniu tam gdzie się śpi ale nie w hotelu, nigdy nie kupuje noclegu w hotelu ale w pensjonatach, agroturystyce, czy w ośrodkach z apartamentami itp.. zawsze jest świetne jedzenie :) hotelowe żarcie też mi nie smakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamietam ze znajomymi weekendowy wypad na narty - my poszlismy do knajpy, a oni przywiezli ze soba gar zupy. i tez jakos tak dziwnie patrzyli, ze zamiast miec swoja walowke, idziemy zjesc na miescie. dla mnie wozenie ze soba garu zupy na weekend to obciach. to byly raptem 2 posilki, wiec chyba by nie zbankrutowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agawa 123
ja zauwazyłam juz dawno cos zabawnego, ze wiekszosc ludzie sądzi kazdego wg własnego punktu widzenia i nie chce im sie wierzyc, że ktos ma inaczej niz oni... a jest faktycznie wiele osób co gotowac lubia. Ja akurat do tych lubiacych gotowanie nie naleze, ale i tak na wakacjach radze sobie sama... Po prostu wypracowałam juz metody takich obiadów dla leniwych, ze moge spedzic ok. 5 minut - dosłownie- na ich przyrzadzenie, chocby zupa, wrzucam i się gotuje, albo kupuje gotowe pierogi na tacce- i tylko odsamzam kilka minut. młode ziemniaki z dodatkami, itp. Zero problemu...a zeby znalezc jakaś kanjpke, do niej dojsc, tez sie poswieca czas, nie wszedzie jest miejsce, nieraz tłok... szczytem wszystkiego jest w niektórych czekanie... nieraz juz mi sie zdarzyło czekac na np. pizze ok. 30-40 minut (!).. no i tez sporo zalezy jakie to wakacje, czy bardziej sportowe, czy leniwe, jak ktos sie wybiera na spływ kajakowy, rejs jachtem, wysokie góry, itp, to tam czesto jest tyko wyzywienie własne... W sumie mi troche zal ludzi, co nie maja hobby i we wakacje potrafia tylko lezec na plazy, albo chodzic na zakrapiane imprezy, dla mnie to nie byłaby rozrywka tylko meka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
forma i trec tego artykułu z linka to jest masakra i porażka większa niż oszustwa w gastronomii, które opisuje - tak będzie wygladała nowoczesna informacja??? wysiadam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agawa 123
no i oszczednosc to nie to samo przeciez że kogoś nie stac... :( ogarnijcie sie troche... mnie denerwuje w Polsce te syndrom nowobogactwa z jednej strony- to sa te, co tu smieja sie z innych że nie maja pieniedzy, bo one, jak podkreslaja- stołuja sie wylacznie z knajpach ( zeby nei zostac posadzone o brak pieniedzy) :p, z drugiej strony sporo osób nie potrafi otwracie przyznac że ich pensje sa za niskie do stołowania się np. w 4 osoby co dzien w drogich miejscach- co jest rzecza w Polsce normalna, a nei jakimś powodem do wstydu... ja mam w rodzinie np. wujka co zarabia miedzy 10 a 20 tys na mc, i on chyba jeszcze nigdy w zyciu nie dał za obiad wiecej niz 10 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem po co jechac na wakacje i stac przy garach jesli ktos moze i woli jesc w restauracjach. Natomiast jesli nie moze i lubi gotowac to widocznie gotowanie jest dla niego swego rodzaju wypoczynkiem i relaksem. Sa ludzie, ktorzy jezdza za granice i kupuja lokalne produkty w wakacje i eksperymentuja w kuchni bo to ich hobby. Sa tacy, ktorych nie stac na to by dac za obiad 40zl za osobe. W polsce ceny sa rozne, ja w tym roku zrezygnowalam z wakacji nad Polskim morze, w zeszlym zostawilam tam 7 tysiecy:O W tym doloze 3 i mam wypasione wakacje za granica i to stolujac sie w restauracjach i zwiedzajac wiele ciekawych miejsc. Nad Baltyk mialam jechac ze wzgledu na corke, ale pojedziemy na tydzien do rodziny za granice, tam tez jest morze, a ja przynajmniej zjem prawdziwa swieza rybe:P Takze jak dla mnie gotowanie na wczasach to strata czasu, ale ja gotowac nie lubie, jesli jednak ktos lubi i musi to nie moja sprawa. Tyle, ze jak chyba jakbym nie lubila gotowac i miala do wyboru jechac nad polskie morze i gotowac, a wykupic wczasy za granica w cenie tej samej a nawet nizszej z wyzywieniem to wybralabym opcje drugia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taaaak, bo jak ktos nie gotuje na wczasach, tzn. ze nie ma hobby ;). ja nie znam nikogo, kto na wczasach gotowalby dzien w dzien, bo lubi gotowac. co innego przytzadzic fajna kolacje z lokalnych produktow raz czy dwa w czasie pobytu, a co innego codziennie smazyc schabowego. po to gdzies sie jedzie, zeby korzystac, a nie po to, zeby dzien w dzien pichcic. jesli ktos mowi, ze gotowanie to 5 minut, bo podgrzewa kupne pierogi albo robi zupke chinska, to to zadne gotowanie nie jest. to jest byle co za pare zlotych a nie obiad. a czy ktos je taki szajs, bo brak mu kasy czy nie chce siedziec w knajpie i czas tracic, to juz inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy nikt nie bierze pod uwagę, ze na wakacje jeździ się też w miejsca odludzia, gdzie nie ma knajp, i to te miejsca bywają najdroższe :) nie wspomnę że mają swój niesamowity urok i wartośc odpoczynku którą mnóstwo ludzi preferuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba ;) nie każdy tak robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryła32
nie czytałam wszystkich wypowiedzi,ale mam dokłądnie takie samo zdanie jak autorka, jadę na wakacje,żeby odpocząć a nie stać przy garach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bambaryła32
wiadomo,że jeśli wybrałabym wypoczynek w jakiejś dzikiej puszczy,gdzie nie ma cywilizacji,aby pobyć z przyrodą itp..to co innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak byłam w szkole średniej i na studiach jeździłam w góry, na chatę studencką i tam się gotowało, potem wszyscy razem jedli i sprzątali i fakt, był to element wakacji, który nie tylko nie przeszkadzał ale i dodawał uroku, jak jadę na wakację z dzieckiem nad morze i gotowanie nie ma znamienia "towarzyskiego spotkania" to po prostu kupuję nocleg z żarciem, albo żywię się w knajpach, obie formy są ok, w zależności od sytuacji, nie rozumiem tylko co komu do tego czy jadam w knajpach czy gotuję, przecież to mój własny czas????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietkaaaaaaaaaaaa27
Ja na wakacjach mogłabym żyć na samych kanapkach, ale niestety mąż domaga się jedzenia, a dziecko wiadomo, musi zjeść jakiś obiad. Zatem ja jak wyjeżdżam robię śniadania i kolacje sama, na kolację zwykle grill, obiady pierwsze 3-4 dni jemy na mieście, jakaś rybka, coś innego niż mamy u siebie, później robię sama, ale też coś szybkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja lubie wypoczywac ale nie az tak, nadmiar wolnego czasu- trochę mi przeszkadza, tak ze po 5 dniach sie nudzimy, lubie gotowac to dla mnie relaks- i mam małe dziecko któremu nie dałabym jedzonka z restauracji- ja uwazam ze tak jest taniej i zdrowiej. Oczywiscie jak mamy dzien pełen atrakcji i nie ma czasu na obiad to gdzies pojdziemy ale to sporadycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc111111111
To ja tez cos dorzuce od siebie: Jak bylam mala, bardzo czesto wyjezdzalam na wakacje. To byly kolonie albo wczasy z rodzicami (w kraju i zagranica). I moja mam przewaznie gotowala. Czasami chodzilismy na obiady, jednak w wiekszosci moja mama gotowala obiady.. Pewnie to byla dla niej jakas niedogodnosc, ale jestem jej wdzieczna za to, bo dzieki niej duzo zwiedzilam.. Jedzenie nie jest najwazniejsze. Teraz jak wyjezdzam z mezem na wakacje, to jadamy w knajpach.. Bylismy w wielu miejscach w Europie i na swiecie. Bo nas na to stac. Ale tak sobie mysle, ze gdyby kiedys nam sie gorzej powodzilo, to nie chce rezygnowac ze zwiedzania innych krajow, tylko dlatego, ze nie mam kasy na obiady w resteuracjach dzien w dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona.porzeczka
może ktoś chce zrobić przyjemność dzieciom; nie wszystkie kobiety TYLKO o sobie myślą; wiadomo ze wolałabym mieć luksusowe wczasy i się tylko wczasować, ale gdyby mnie nie było na nie stać, to wolalabym stać przy garach na wczasach - dla mnie byłoby bez rónicy, a przynajmniej dzieci miałyby wakacje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I myślisz, ze jakby w ogole bylo cię stać na zagraniczne wakacje to robiloby ci dużą różnice te 100 czy 200 euro na wyżywienie? Jak słyszę o tych 15 minutowych obiadach to śmiać mi się chce. Po pierwsze obiad trzeba zaplanowac, po drugie zrobić zakupy, po trzecie wrócić do miejsca noclegu (czasami trzeba kupić bilet, zeby dojechać) po czwarte ugotować, po piąte posprzątać. Ja lubię gotować, lubię też czytać ksiazki I czytam, w zaleznosci od tego ile mam czasu, 1-3 ksiazki tygodniowo, ale na wakacje zabieram tylko jedna, do czytania w trakcie podróży. Bo na miejscu wole ten czas poświęcić na zwiedzanie, a jak wracam to jestem zmęczona. Tak samo na gotowanie nie chce tracić czasu. A co do kwestii finansowych to wole skrócić pobyt albo oszczędzić na jedzeniu w domu, o co o wiele łatwiej niż na wyjeździe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale dzieci mogą mieć też wakacje w miejscu zamieszkania.:o Tylko trzeba w to wlozyc troche energii i inwencji twórczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc111111111
ja akurat pochodze z malego miasta, teraz mieszkam w Warszawie i jednak jest roznica spedzac wakacje w malym miescie, gdzie prawie nic nie ma, a np. na Wegrzech, gdze jest fajne pogoda, baseny, inna kultura...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona.porzeczka
ale wakacje trwają 2 miesiące, przez 1.5 miesiąca można organizować czas 'na miejscu' a na 2 tygodnie wyjechać, zey dzieciom cos innego pokazać np morze 'na żywo';dla dzieci atrakcją jest sam wyjazd poza miejsce zamieszkania; ja przykładowo miałam wykupione wczasy zagraniczne full wypas na 10 dni z czego może 4 spędziłam w hotelu; w pozostałe dni wolałam pozwiedzać niż czekać w hotelu na porę obiadową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc111111111
ale to przeciez nie chodzi o to, co sie wydaje poszczegolnym osobom, tylko o jakas zasade " Zyj i daj zyc innym". Dlaczego ludzie tak bardzo lubia sie wpie.........c w zycie innych? Jak bylam mala moja mama przewazniw gotowala, ojciec zmywal i bylo ok. Ja z bratem robilismy zakupy. Nikomu korona z glowy nie spadla. Bylo kilka wczasow, ze mielismy wszystko zaplacone, ale byly tez takie za gotowalismy i nie mam z tego tytulu jakiejs traumy z dziecinstwa. Teraz mnie stac na kupowanie obiadow/ sniadan, ale jakby nie bylo mnie kiedys stac, to bym gotowala i co Wam do tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto mowi o wyzywieniu w hotelu. Oczywiscie, ze to jest bez sensu, bo ma sie narzucone ramy czasowe. Ja w dzecinstwie (do 18r.z.) bylam na wakacjach 6 razy. Z czego dwa razy na kwaterach, a cztery razy pod namiotem. Pod namiotem oczywiscie, ze rodzice gotowali (oboje!), ale tam trzeba by się bylo pontonem przeprawiac, zeby do sklepu dotrzec,o knajpie w ogóle nie bylo mowy. Na kwaterach robiliśmy tylko śniadania i sporadycznie kolacje. I uważam, ze miałam wspaniale dzieciństwo. Nad morzem byłam raz, w górach raz. I dziękuję. Za te pieniadze mozna dziecko zabrać za miasto,w zalesnosci od tego co jest w okolicy. Mysle, ze w ogole przeceniacie role wakacji w zyciu dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona.porzeczka
w ogóle jak można porównywać spędzanie wakacji w miejscu zamieszkania w wyjazdem? przecież taki wyjazd kształci, dziecko ma okazję poznać i doświadczyć czegoś co zna tylko z książek i telewizji - miejsca, zabytki, krajobrazy, muzea, zwyczaje, kulturę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czerwona.porzeczka
ja nigdy nie bylam na wakacjach, gdy byłam dzieckiem, raz bylam na kolonii; moje koleżanki co roku wyjeżdżały z rodzicami, często zagranicę i z czasem to bardzo procentowało..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×