Potrzebuję rozmowy pocieszenia

Dziewczyny normalnie nie wiem już co robić. Potrzebuję się komuś wyżalić. Mam z mężem pół roczną córkę. Mąż "ma" z poprzedniego związku 7 letnią córkę. Kilka miesięcy temu okazało się, że mój mąż nie jest biologicznym ojcem. Został perfidnie wrobiony, a prawo chroni takie durne baby... Dziecko ma ojca w jej konkubencie, od wielu lat. Dziecko mówi tato do jednego i drugiego. Kontakty są ciągle utrudniane, tylko na kasie jej zależy. Ciągnie od nas 750 zł, po prostu masakra...

to skoro nie jest biologicznym ojcem nie ma obowiazku płacenia alimentów

alimenty są zasądzone sądownie. Jest ojcem na papierze, widnieje w akcie urodzenia, więc musi płacić alimenty. Sądu nie obchodzi, że nie jest biologicznym ojcem, liczy się to, że według prawa jest ojcem :/

Sprawa w sądzie o zaprzeczenie ojcostwa....tylko tyle się da zrobić.

skoro okazało sie niedawno ze nie jest biologicznym ojcem to prawo powinno to uwzglednic konsultowaliscie to z prawnikiem

Z 4 prawnikami konsultowaliśmy, każdy powiedział to samo: sprawa jest prosta, składacie o zaprzeczenie ojcostwa i maksymalnie na dwóch rozprawach się zakończy. A sąd wniosek oddalił, bo mój mąż nie był mężem tamtej matki dziecka. Bez sensu to wszystko. Teraz termin pół roku już minął i została tylko prokuratura, która jak na razie nic nie robi.

Może wnieść sprawe do sadu o zaprzeczenie ojcostwa i zrobienie badan DNA,nie bedzie wtedy musial placic alimentow

to już było... sprawa była o zaprzeczenie ojcostwa, tylko na sprawie sąd pozew oddalił. A alimenty musi płacić bo mamy wyrok na to. Baba bezskarnie kasę od nas ciągnie i to jeszcze miała czelność do komornika iść .

Sąd nie ma prawa oddalić wniosku o zaprzeczenie ojcostwa- nie ważne czy małżeństwo czy konkubinat. Jakieś brednie