Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszeczka2010

nie lubie sie bawic z dzieckiem

Polecane posty

Gość myszeczka2010

witam,potrzebuje zrozumienia.mam 3 letnia coreczke planowana, wyczekana sliczna i bardzo madra.tak bardzo chcialabym ja uszczesliwic gdy ona mnie prosi o zabawe a potrafi powiedzic to jeszcze w taki sposob co mi serce mieknie mamusiu pobaw sie ze mna to bede szczesliwa...wtedy ide albo obiecuje ze bede wiecej sie z nia bawic ale w efekcie jestem tym zflustrowana robie to z niechecia zmuszam sie i ona to pewnie czuje, nudzi mnie to ziewam.niby umiem, potrafie wymyslec jakis scenariusz do zabawy ale ona jest jeszcze troche mala chce inaczej czasem chyba dzieci lubia zeby poprostu byc, bezczynnie z nimi siedzic tylko ze wtedy mozna by duzo zrobic w domu a tak bezsensu sie proznuje. a ja bym chciala pokazac jej jak ma sie bawic i zeby sie zajela ale ona sie nudzi wszystkim po 5 min nawet jakby miala gwazdke z nieba. niewiem czy przez to ze miala kolki jak byla mala i byla noszona i ciagle absorbowala wszystkich. do tego nadopiekuncza tesciowa ktora do szalenstwa rozpieszczala obsesyjna miloscia a ja walczylam z nia caly czas bo nie moglam postawic na swoim normalną rozmową tylko na ostrzu noza.wogole to tesciowa moj problem przez ktory mam depresje gdyz stytuacja finansowa zmusila nas z mezem do korzystania z pomocy tesciow ktorzy uzurpowali sobie prawo do wtracania rzadzenia wrecz gnebienia i ponizania.jestem zmeczona masakrycznie fizycznie i psychicznie.zostawienie corki z nia tesciowa to nie jest dla mnie pomoc od dziecka ja jej nie chce zostawic malej bo ona zrobi to z radoscia bo uwielbia mala ale mi pokaze wielka laske a ja znowu bede musiala byc jej wdzieczna. nienawidze jej za to ze nie mam sily do wlasnego dziecka.kocham ja od urodzenia uwielbiam wszystkie czynnosci przy niej czytam jej bajke na dobranoc, ogladamy bajki, czasem rysujemy. malujemy ale mysle ze to za malo ze ona bylaby szczesliwsza gdybym nie sprzatala i bylby balagan byle bym tylko z nia siedziala a ja wole miec czysto ale z tym tez dobrze sie nie czuje bo mam wyrzuty ze sie nie bawie i tak w kolko. nie mam cierpliwosci ciagle tylko mama i mama...wyprowadzilam sie nareszczcie i myslalam ze problem zniknie ale poszlam do pracy oderwalam sie ale wiecej obowiazkow i jestem wykonczona.nie umiem sobie z tym poradzic.wracam z pracy z mysla ze sie pobawie z corka a nie ma sily jeszcze mala tak popedza jak ja mowie ze za chwile to ona ze teraz a to mnie jeszcze bardziej wkurza taka presja. jesli chodzi o meza to pomoaga mi w ten spoob ze siedzi z nia jak jestem w pracy ja mam system 12 godz drugi dzien pol dnia i potem dzien wolny wtedy on z ia siedzi mimo ze tez ma prace w domu dodatkowa drugi etat musi dorabiac przy komputerze bo mam ciezka sytuacje finansowa.oboje jestesmy zmeczeni na nic czasu i kasy ale w koncu na swoim ale maz ma wyprany umyls przez swoich rodzicow wychowanie i nie da sobie nic powiedziec nawet w sytuacji kiedy juz nie bylo wyjscia i tzreba bylo sie wyniesc po tym jak mnie obrazili i prawie doszlo do rekoczynow to i tak maz uwaza ze to ja jestem winna i ich sprowokowalam jak zwykle i ze ta sytuacja jest mi na reke bo on wolal byc troche jedna noga pod spodnica mamy zeby mnie i dziecko pod dachem trzymala i jesc dala ale jakim kosztem gnabienia.a on siedzial od jakiegos czasu w innym miescie oczywiscie ciezko pracowal wiem to bo mamy kredyt na firme ktora nie wyszlo zroeszta po namowie tesciow bo jak zwykle oni rzadzili i sie wtracali we wszystko.zreszta ciagle sie o nich klocimy bo maz juz nie pamieta co oni mi zrobili i chce tam wozic dziecko a o to wlasnie im chodzi zeby nie ja tylko on i dziecko przyjechali a ja nie chce sie na to godzic a nie zawsze moge tam jechac bo pracuje choc wiem ze moze bym odpoczela ale nie ironia ze i tak nie odpoczne bez dziecka a juz napewno nie chce sie z nia rozstac na noc bo nigdy nie spalam bez niej a mala potrafi mnie wolac a jak pojada to zostana bo to jest 160 km.zreszta maz nawet nie do nich ciagnie tylko na ryby tam a mamusce chce zrobic przyjemnosc i zawiesc jej wnuczke a co ze mna jaki ja mam w tym interes.przepraszam za brak polskich liter ale oczywiscie corka mi wciaz przeszkadza i nie moge nawet miec tej chwili dla siebie.wieczorem pozno chodzi spac niestety a ja nie mam juz pozniej na nic sily.prosze o jakies wsazowki jak mam sobie z tym radzic:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapisz dziecko do przedszkola, bedziesz miała lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wymyślaj dziecku rozrywke która tobie też sprawi przyjemność, np jakas wycieczka za miasto, zoo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do przedszkola jest zapisana od wrzesnia zreszta chodzila juz wczesniej jako dwulatek i swietnie sie rozwija , wycieczka to tez dobry pomysl ale czy to i tak nie zamalo czy oprocz tego nie powinnam sie jeszcze mimo wszystko z nia bawic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napewno jest cos co lubisz robic. Moze poczytaj ksiazke. Pobawcie sie we cryzjera i niech mala cie czesze. Pobudujcie z klockow. Cos tam napewno znajdziesz. Ja nie lubie zabaw figurkami i samochodami ale jak mnie dziecko prosi o zabawe to np kolorujemy bo to mnie akurat odpreza. Dziecko szczesliwe i ja tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez uważam ze nie ma co z dzieckiem bawic się na sile. jeśli dana zabawa Cie nudzi czy irytuje, znajdz taka która przypadnie do gustu i Tobie i corce. Ja np. ze swoja corcia czytamy książeczki, rysujemy, przytulamy, laskoczemy, bawimy się w berka albo chowanego, układamy puzzle bo to to i ja lubie robic:) Jeśli dana zabawa mnie nudzi np. układanie klockow to rezygnuje z niej, bo po co mam się unieszczęśliwiać i wkurzac na dodatek?? szczesliwa mama to i szczęśliwe dziecko:) każdy znajdzie cos dla siebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam identycznie!!! moja corka 3,5 roku i też ciągnie mnie do zabawy. niekotre zabawy lubie np prace plastyczne, ukladanie puzzli, budowanie z klockow ale nieznosze np zabaw lalkami i domkiem, w sklep. No nie lubie i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eh dziewczyny Wy macie jeszcze male te dzieci,takie zabawy to pikus,ale rozumiem,ze nie wysztkie Wam leza ale mozna chociaz troche poudawac.Ja mam gorszy problem mam nastoletnia corke w domu(14lat) I za cholere nie potrafie sie z nia dogadac,nie bede tu opisywac sytuacji jakie sa i powtarzaja sie bo nie mam czasu teraz,ale mowie Wam cieszcie sie,ze te dzieci sa jeszcze male i korzystajcie z tej sielanki,bo za pare lat to sie zmieni i zatesknicie za tymi czasami kiedy dziecko wymagalo zabawy z Wami :( Ja jestem psychicznie wykonczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez tak mam. nie lubie sie bawić z moimi dziecmi. nudzi mnie to strasznie. siedze, ziewam... ale moi są we dwoje wiec za kazdym razem mowie pobaw sie z siostrą, pobaw sie z bratem :P ( 3 i 5 lat )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggoojmjkkjjvx
pewnie bunt nastoletni. boje sie tego, tez mnie to czeka heheh córa ma teraz 12 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlatego ja cieszę się, że chodzę do pracy. Wracam stęskniona i bardzo chętnie bawię się z dzieckiem. Obowiązki dzielimy z mężem, nie ma wymówek. Nie siedzę zgnuśniała w domu i nie szukam problemów tam gdzie ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez sie nie lubie bawic z dzieckiem. Uwielbiam dzieci,zawsze lubilam,swoje mam upragnine i kochane. Ale zabawa to dla mnie kara. Nawet jak mialam kilkanascie lat i przychodzily moje ulubione kuzynki to siedzialam,ziewalam i probowalam sie z nimi bawic,a w rezultacie to one sie bawily a ja tylko cos tam przytakiwalam,cos tam machalam jakas zabawka. Teraz tez,moge karmic,pielegnowac,przytulac,ale zabawa to koszmar. Moze to stad,ze jak bylam malutka to tez nie lubilam zabaw z innymi dziecmi tylko siadalam sobie z lalkami i sie bawilam sama z soba i strasznie nie lubilam jak ktos do mnie dolaczal,albo patrzyl sie jak sie bawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sflustrowana flustracja slowotworsto na kafe zawsze zaskakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Święta racja - doeceńcie ten czas kiedy macie małą, kochana laleczkę która was kocha i chce się razem bawić.Z łezką z oku się to wspomina. Ja tylko chciałabym żeby ktoś mi podrzucił pomysły do zabaw - powoli mi się wyczerpują. Mam też w domu czternastolatka. Jestem dla niego słuzącą i sponorem. Gdzie się ruszy zostawia ślad, nic po sobie nie sprzątnie jedynie wode w kiblu jeszcze zdoła spuścić. Nie chce ze mną spędzać czasu, na ulicy udaje ze mnie nie zna i codziennie cedzi przez zęby że gorszej matki miec nie można (bo kazę mu czasem odrobić lekcję czy wstawić brudny talerz do zmywarki) Cieszcie się waszymi skarbami, które jeszcze nie są wredne ani wyrachowane i CHCĄ razem z wami być. Szybko minie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja córka ma 14 lat i robi wszystko w domu bo tak ją nauczyłam od dziecka i nawet jej do głowy nie przyjdzie że dzieje jej się krzywda . Ogólnie jestem zadowolona bo uczy się dobrze, sprzątnie po sobie i lubi ze mną rozmawiać na różne tematy, czasem tylko jak przychodzą koleżanki (całe szczęście je lubię bo są fajne dziewczynki) to udaje taką dorosłą :D. Mam też 10 letniego syna i póki co jest ok, wie że za pyskowanie będzie kara, wie że ma pomóc bo żyjemy pod jednym dachem i musimy współpracować. Córka z synem chodzą na zakupy, córka rządzi pieniędzmi a mały pomaga jej dźwigać zakupy i ma się słuchać, za to mogą sobie coś kupić. Jak przychodzę z pracy do domu to na kuchence stoją obrane ziemniaki i zrobione mniejsze zakupy. Bardzo się cieszę że mam w nich pomoc i że dzieciaki się lubią. Czasem myślę jak to będzie jak syn podrośnie ale staramy się (zwłaszcza) mąż tłumaczyć mu że to fajnie jak facet potrafi sobie poradzić , posprzątać po sobie, ugotować i dzieci są za to wynagradzane więc póki co to funkcjonuje . Czasem przychodzi do nas znajoma z synem (11l) i mówi swojemu "widzisz, żebyś ty tak potrafił to byś wiele na tym zyskał) i mówi że odkąd jej syn obserwuje moje dzieci , zwłaszcza syna, potrafi się lepiej w domu sam zorganizować. Trzeba dzieciom pomagać wejść w dorosłość i pozostawiać im czasem doroślejsze obowiązki bo to potem procentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama mam trzyletnią córkę i jest tak kochana, żywiołowa, pomysłowa że aż padam na twarz :D. Ja kupiłam jej kilka akcesoriów które pomagają jej samej się pobawić a ja tylko pdrzucam pomysły co będziemy dziś robić. Plastelina , farby, kredki i pisaki, wielki arkusz papieru, koraliki to wpinania i układania , nożyczki i kolorowy papier, trzy gry planszowe których mała nie ma dość. Czasem nic ją nie interesuje poza skakaniem na sofie, układaniem sobie przeszkód na podłosze w postaci moich zmaltretowanych poduch od sofy (mała skacze z sofy udając że obok poduch jest woda ). Moja chodzi do przedszkola na 3,5 godzinki więc wtedy mam oddech a ona może mieć odmianę . Ten wiek u dziewczynek jest fantastyczny :D. Wczoraj szukałam córki po całym mieszkaniu a ona siedziała cicho w szafie i przebierała sobie kilka par butów zimowych , jakieś szaliki i czapki (normalnie nie pozwalam) i kiedy blada w końcu zajrzałam do szafy to siedział tam zaskoczony bałwanek :D. Autorko , daj małą do przedszkola bo ona potrzebuje się rozwijać a ty popadłaś w rutynę i jesteś zmęczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj to mój syn marudzi całe dnie, nic go nie interesuje a kiedy chcę się z nim pobawić to tylko na chwilę a potem mówi do mnie - Mama ty nie potrafisz się bawić autami, to popatrz to nie jest droga do jazdy, a tu nie można parkować :D. Ech , czasami mam dość bo syn bardziej potrzebuje kolegi czy taty niż mnie . Mój idzie do przedszkola w przyszłym roku a do tego czasu czasem chodzimy do znajomych którzy mają chłopaków i tam się fajnie bawią. Syn ma 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam dwie dziewczyny , jedna 12 lat a druga 15 lat. Obie są spokojne , lubia sport . Kilka lat temu zapisałam je na aikido i chodzą dwa razy w tygodniu i tam się wyżywają :D. Młodsza widzi w starszej wzór a starsza jest bezproblemowa, unika niebzezpiecznych sytuacji i daje korepetycje (pomaga w lekcjach) dwóm koleżankom. Dobrze się uczy , jest bardzo ułożona i mądra ale ma problem w szkole z chłopakami w klasie bo córka widocznie odstaje od wizerunku popularniejszych koleżanek więc chłopcy ją szykanują co mnie martwi. Kiedy córki były małe, spędzałam z nimi mnóstwo czasu i bawiłam się z nimi jak dziecko (córki to wspominają ze śmiechem i podziwem :D ) ale bywały dni kiedy czułam się wypalona i wtedy zostawiałam je samym sobie a ja odpoczywałam i zajmowałam się sobą tyle że córki były starsze niż wasze maluszki. Trzylatki to małe żywioły, potrzebują stałego impulsu, pomysłowości i to męczy dlatego najlepiej dać dziecko do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn ma 12 lat i czasem w domu opowiada o koleżance i naśmiewa się że nie potrafi się ubrać jak dziewczyna i że wogóle nie ma piersi czyli nie jest chyba kobietą . Dobrze wychowujemy syna ale boję się co z niego wyrośnie bo wogóle nie dociera do niego że takim zachowaniem robi komuś krzywdę. Tępimy zachowanie syna . Do 11 roku zycia był wspaniałym , kochanym chłopcem, teraz zmienił się nie do poznania. Jako trzylatek bawił się sam albo z tatą (ja pracowałam większość dnia).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja 14-latka jest kochana i do rany przyloz tylko wtedy kiedy czegos chce,oj mowie Wam cala chalupe na blysk potrafi wysprzatac a milutka jest taka ze masakra,wtedy wiadomo,ze zaraz o cos zawola bezinteresownie nie robi tego,jedyne co zawsze robi nawet jeszcze przed pojsciem do szkoly to swoj pokoj sprzata na tym punkcie ma bzika.Kazda powazna rozmowa z nia konczy sie awantura i fochem z jej strony,ona zawsze musi miec racje i wszystko jej musi byc na wierzchu,a jeszcze potrafi tak wszystko poprzekrecac aby w nas rodzicach wzbudzic poczucie winy,ze to my jestesmy zli i najgorsi a ona taka cacy,biedna i wiecznie pokrzywdzona,no mowie Wam mam juz tego dosyc.jak byla mala to mialam z nia super kontakt.Mam nadzieje ze ona w koncu z tego "cielecego wieku" wyrosnie i mam nadzieje ze ja do tej pory u czubkow nie wyladuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:D wyrośnie, wyrośnie :). Moja zaczęła się stawiać jak skończyła 13 lat i przeszło jej po trzech latach. Nie było jakoś źle, nie czułam się bezradna ale zmęczona owszem. Dziś córka ma prawie 17 lat i nareszcie normalnie ze sobą rozmawiamy, jest pewna siebie ma swoje cele i zainteresowania , myślę że jest silna i nie tak zagubiona jak kiedyś kiedy musiała na każdym kroku udowadniać że jest kimś :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
29.11.13 [zgłoś do usunięcia] gość To i tak szybko sie uspokoila :) moze i u mnie tak bedzie to takie troche marzenia scietej glowy ;) Wiem,ze na moja duzy wplyw maja kolezanki ze szkoly to same Angielki sa(mieszkamy w Anglii) a one to juz w ogole rozpuszczone jak dziadowski bicz,moja cora nie chce odstawac od nich,nie chce sie wyrozniac i kopiuje wszystko jak leci,nie wazne czy jest to cos dobrego czy zlego,wazne dla niej jest to ze nie odstaje od ogolu.mam w domu jeszcze 4 letniego syna,on widzi jak mloda sie do nas odnosi,boje sie ze niedlugo on zacznie ja powielac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Święta racja - doeceńcie ten czas kiedy macie małą, kochana laleczkę która was kocha i chce się razem bawić.Z łezką z oku się to wspomina. Ja tylko chciałabym żeby ktoś mi podrzucił pomysły do zabaw - powoli mi się wyczerpują. Mam też w domu czternastolatka. Jestem dla niego słuzącą i sponorem. Gdzie się ruszy zostawia ślad, nic po sobie nie sprzątnie jedynie wode w kiblu jeszcze zdoła spuścić. Nie chce ze mną spędzać czasu, na ulicy udaje ze mnie nie zna i codziennie cedzi przez zęby że gorszej matki miec nie można (bo kazę mu czasem odrobić lekcję czy wstawić brudny talerz do zmywarki) Cieszcie się waszymi skarbami, które jeszcze nie są wredne ani wyrachowane i CHCĄ razem z wami być. Szybko minie smutas. ---------UŚMIAŁAM SIE to samo jest u mnie mój ma 15 i w swoim pokoju bałagan,grozby i prozby nie pomagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×