Czy to jest miłość czy to jest kochanie

Będąc ok. pół roku z moim chłopakiem, pewnego dnia gdy niby się kłóciliśmy o nic, On się rozpłakał. Dodam że jest rosłym, twardym i pewnym siebie mężczyzną i nigdy nie widziałam by się rozkleił. Troszkę bił się z myślami, aż wreszcie "powiedział przez łzy" "Boże, jak ja Cię kocham". Od tamtego czasu (a mineło półtora roku) jesteśmy razem. Wiem że wtedy mówił prawdę. Okazuje mi to w każdym możliwym momencie. Jest cudowny pod każdym względem. Uwielbiam Go,a jednak nie czuję tego samego. Być może nie umiem rozpoznać swoich uczuć? Dość twardo stąpam po ziemi. Trudno przychodzi mi wyrażanie uczuć. Ponad 2 lata związku, a ja borykam się z takim problemem?. Czy to normalne? Jak było u was? Proszę pomóżcie

jako rosły facet ktory juz zna troche zycie powiem, ze jesli sie popłakal przy tobie to albo jest rozchwiany emocjonalnie i uciekaj lepiej od niego, ale tak bardzo cie kocha ze jesli go zostawisz to juz nikogo takiego nie znajdziesz.

CiuCiu ma rację. Jeśli go kiedyś zostawisz znajdzie cię i zabije, jak w tym filmie "Sypiając z wrogiem". Lepiej uciekaj. Prawdziwy mężczyzna zawsze ukrywa emocje a jeśli je okazuje to poprzez czyny.

Hahaa... co za rady xP Dzięki wielkie xP Znam Go 2 lata. Jest twardy, ale wtedy gdy mowił "kocham Cię", jak się okazało po raz pierwszy, poniosły go emocje. Tłumaczył też że dusił to w sobie i sam nie wie czemu w taki sposób mi to obwieszcza... po prostu nie umiał tego wytłumaczyć. A znam go na tyle, że wierzę iż to było szczerze. Rozchwiany emocjonalnie? Prędzaj ja... xP Szukam wytłumaczenia dlaczego ktoś kto naprawdę stanowi ideał nie tylko dla mnie, jak i dla wielu kobiet, nie jest moją miłością? Może Go tym ranię:(