Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość złota__rybka

Nieszczęśliwie zakochana

Polecane posty

Gość złota__rybka

Witam. Nie do końca wiem po co piszę na tym forum. Nie oczekuję, że czyjaś dobra rada odmieni moje życie i rozwiąże moje problemy, bo to niemożliwe. Po prostu muszę się z kimś podzielić moimi problemami. Nie mam kogoś kto mnie wysłucha i zrozumie. Przyjaciółka krytykuje to co robię, nie chcę już dłużej jej słuchać. A więc mój problem polega na tym, że jestem zakochana w chłopaku, który już jest zajęty. Wszystko zaczęło się jeszcze tej zimy, jak jeździłam autobusem co rano do szkoły. Kilka razy w tygodniu spotykałam na moim przystanku chłopaka. Od razu na niego zwróciłam uwagę i czasem nawet wychodziłam wcześniej do szkoły, żeby go spotkać, mimo że wiedziałam, że do niego nie zagadam, ani nawet się nie uśmiechnę. Po prostu jestem zbyt nieśmiała. I tak kilka tygodni jeździłam sobie z nim kilka przystanków, po czym przesiadałam się w inny autobus, a on jechał dalej. Pewnego kwietniowego poranka jak zwykle wyszłam na autobus. Już z daleka widziałam, że on też idzie w stronę przystanku. Wsiedliśmy do autobusu i pojechaliśmy. Próbowałam się trochę rozejrzeć i zobaczyć gdzie on stoi, ale nie mogłam go znaleźć wzrokiem. Wysiadłam parę przystanków dalej i stanęłam w oczekiwaniu na mój kolejny autobus. Nagle zobaczyłam, że on wysiadł z autobusu i idzie w moim kierunku. Serce zaczęło mi łomotać, a on podszedł do mnie i jak gdyby nigdy nic poprosił mnie o numer telefonu. Bałam się, że od napływu adrenaliny zacznie mi się plątać język, ale jakoś dałam radę :) Następnego dnia już byliśmy umówieni na spotkanie. Poszliśmy do pobliskiego lasku i rozmawialiśmy. Było bardzo miło, spodobał mi się. Od tamtej pory spotykaliśmy się dosyć często, mieszkamy niedaleko siebie. Pewnego razu zdarzyło mu się wypić kilka piw i rozmawiał ze mną bardzo otwarcie, nawet uronił kilka łez. Zwierzył mi się, że niedawno rozstał się z dziewczyną, ale bardzo ją kocha i za nią tęskni, jest uczuciowym człowiekiem i bardzo się przywiązuje. Tylko, że ona jest o niego wiecznie zazdrosna i robi mu o wszystko problemy, on już tego nie mógł znieść i się rozstali "tymczasowo". Pocieszałam go jak mogłam, było mi go bardzo szkoda. Potem jeszcze spędzaliśmy ze sobą sporo czasu i wydawało mi się, że zaczyna "iskrzyć". Zdążyłam się w nim zauroczyć/zakochać, nie wiem do końca co to za uczucie, ale często o nim myślę i mam "motylki" w brzuchu. Miałam nadzieję na związek z nim, ale kiedyś, jak poszliśmy się przejść wieczorem, powiedział mi, że chyba wróci do swojej byłej dziewczyny. Nie był jeszcze tego pewny, ale miał takie zamiary. No i w końcu te zamiary zrealizował. Było mi trochę przykro, ale on nie wiedział, jak bardzo mi się podoba i co ja do niego czuję, więc jakoś to ścierpiałam w milczeniu. Do tej pory się spotykamy regularnie. On mnie traktuje jak dobrą koleżankę, a ja chciałabym czegoś więcej, a nie mogę. Jego dziewczyna jest wiecznie zazdrosna, że on spędza ze mną tak dużo czasu. Z jednej strony nie chcę żeby przeze mnie były między nimi jakieś konflikty, a z drugiej strony liczę na to że on ją w końcu zostawi, bo tylko się przez nią stresuje. Obojgu by to wyszło na dobre. No i może wreszcie coś by między nami ruszyło do przodu (wiem, brzmi egoistycznie). Tylko że ja wiem, że nic z tego nie będzie i że nie mogę z nim być, a i tak mam nadzieję na coś i wciąż coś do niego czuję. Z góry dziękuję każdemu, któremu chciało się czytać moje brednie i napisać coś sensownego :) Nie oczekuję żadnych rad, ani nic, po prostu czyjaś czysta opinia na temat tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile macie lat? Mówił Ci jakieś komplementy? To chyba nie jest dobry moment, bo nawet jakby nie był z nią a za nią tęsknił, to możliwe że byłabyś tzw "zapchajdziurą" przepraszam za wyrażenie, ale może to Ci coś zobrazuje. Po czym mogłabyś się poczuć wykorzystana gdyby w końcu odszedł od Ciebie do niej. v Może lepiej, że teraz tak wyszło. Co ma być Twoje to będzie. Przeważnie pierwsze zakochania nie są spełnione, tak to już jest, ale ważne by się z nich uczyć, dojrzewać. To jest jakiś etap w Twoim życiu. Ludzie pojawiają się w naszym życiu (my się zakoc****my) by coś w nas obudzić, pobudzić do działania, do rozwijania się, bycia lepszym człowiekiem. Samo zakochanie nie jest celem głównym i nie musi być zawsze odwzajemnione. Myślę, że to nie miłość. v Jeszcze masz czas na związek, miłość pojawia się gdy mija zakochanie i różowe okulary, gdy widzisz, że ta osoba nie jest idealna, ma wady, także w wyglądzie, ale po prostu ją kochasz, BO TAK. Zaufaj Opatrzności, że spotkasz tego właściwego we właściwym momencie, możesz się nawet modlić o dobrego męża :) Mnie coś takiego spotkało... gdy tego się najmniej spodziewałam.... Gdy chłopakowi naprawdę na Tobie zależy to to widać i wiele zrobi by być z Tobą. Chcesz być czyjąś pocieszycielką, plastrem na serce czy miłością? Byłabyś szczęśliwa z kimś takim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie jest Autorka? Zostawiła swój temat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota__rybka
Pewnie to głupio zabrzmi, ale ja mam 17 lat, a on niecałe 23, ale on już na początku zaznaczał, że różnica wieku nie ma dla niego znaczenia, bo on patrzy na to jakim jest się człowiekiem, a nie ile ma się lat. A ja jestem dosyć dojrzałą osobą (porównując do moich rówieśniczek). Zresztą on czasem wydaje się być w moim wieku :) . Komplementów nie było za wiele, czasem tylko zdarzyło mu się powiedzieć coś miłego. Po alkoholu kilka razy zdarzyło mu się też troszkę poflirtować, ale na następny dzień przepraszał mnie za swoje zachowanie i teraz już stara się nie pić przy mnie za dużo. . Właśnie trochę się boję bycia taką "zapchajdziurą". Ale już go trochę zdążyłam poznać i nie wydaje mi się, żeby był w stanie kogoś wykorzystać. A zwłaszcza mnie, bo widzę, że naprawdę mnie lubi i mu zależy na znajomości. A on przywiązuje się do swoich znajomych i troszczy się o nich, nie dałby nikogo skrzywdzić czy obrazić. . Wiem, że to nie miłość. Ale coś do niego czuję. Nawet nie wiem czy to zauroczenie. Już się w tym wszystkim pogubiłam. Nie wiem co czuję, ani czego tak naprawdę chcę. Od początku miałam nastawienie "co będzie, to będzie", bo bałam się rozczarowania. Ale nic nie poradzę na to, co czuję. Co się stało, to się nie odstanie. . Nie chcę być pocieszycielką. Chciałabym mieć chłopaka, który będzie mnie kochał i szanował. A on właśnie jest osobą przywiązującą się i kochającą. Nie jestem desperatką, która szuka na siłę miłości, ale brakuje mi właśnie kogoś takiego. Nie miałam nigdy takiego prawdziwego chłopaka, same zauroczenia, które szybko mijały. Ale masz rację, lepiej zostawić te sprawy opatrzności, nic na siłę. W innym wypadku nic dobrego z tego nie wyjdzie. Wielkie dzięki za te słowa :) i za samo przeczytanie moich wypocin :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:) cieszę się, że coś pomogłam. Bardzo polecam Ci posłuchać nagrania ks. Krzysztofa Grzywocza " UCZUCIA NIEKOCHANE - 1. niespełnione zakochanie (i zazdrość). On delikatnie i ciepło omawia ten trudny temat, nawet apropos zakochania pozamałżeńskiego itp. - że uczucia mogą sobie być, nie są złe, ważne co się z nimi robi, a miłość to też decyzja... itp itd. Sama się przekonaj. v Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona oryginalnym podejściem do niespełnionego zakochania, dużo mi to pomogło, bo też ktoś mi bliski akurat będzie się żenił... jest mi trudno, a do tego będę świadkową, bo ich poznałam ze sobą. W każdym razie, chcę się cieszyć ich szczęściem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No hej. Ja w sumie też nie miałam zamiaru tutaj nic pisać, mam 16 lat i podobny problem? Masz tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=5683080. Dobrnęłam do końca i powiem Ci, ze więź między Wami nie zniknie. Bo co już sobie wyrobiłaś zostanie Twoje, nieważne co ta jego dziewczyna mówi. Wiem co mówię. Poczekaj, czas to najlepsze co może Ci pomóc. Zajmij się też innymi znajomościami i ciesz się, że masz jego. Że odważył siez zagadać, bo to też Twój sukces. ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×