Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Mama__________________________

wsciekla jestem na Meza

Polecane posty

Gość Mama__________________________

Wczoraj po długim okresie pracy Mąż miał więcej czasu dla nas i był cały dzień w domu - nas, w sensie Syn i ja. Mały za pół roku skończy 3 lata więc bywa z nim różnie, raz jest grzeczny, a innym razem potrafi nieźle zaleźć za skórę. Mąż od urodzenia ma problem kiedy Synek płacze i krzyczy, zrobi wszystko byleby przestał, tym samym jak histeryzuje to dostaje to o co histeryzował, jak czegoś nie chce zrobić to pokrzyczy i nie musi. I wczoraj miał akurat taki gorszy dzień, był marudny ale dawalismy radę, pierwsze spięcie wyszło kiedy Teściowa przyniosła nam jogurty jakieś takie dla dzieci z biedronki - nie dajemy mu takich ale żeby nie było Teściowej przykro wzięłam, włożyłam do lodówki i cóź zapomniałam później je wyrzucić, Mąż otworzył lodówkę i oczywiście Mały je zobaczył i zaczeło się, że chce je zjeść, jak nie dostał to oczywiście histeria, Mąż był gotowy mu je dać ale zaparłam się i już, po chwili Synek zapomniał a Mąż miał pretensje do mnie, że ich nie wyrzuciłam.. Ok, moja wina, bo zapomniałam ale na boga powiedziałby stanowczo, że nie i byłby koniec tematu, a oni dyskutowali przy tej lodówce chyba 20 minut. Druga sytuacja po kąpaniu, wycieram i ubieram Syna, uparł się i nie chciał założyć koszulki do spania którą mu wybrałam - akurat powyrastał z części rzeczy i mam trochę okrojony wybór i została mi ostatnia czysta piżamka, którą nota bene Synek bardzo lubi i zawsze chętnie zakładał ale tym razem uparł się i nie dość, że nie chciał się w ogole ubierać to na widok tej koszulki zaczął krzyczeć, że jej nie chce, nie lubi i w ogóle cała litania. W takich sytuacjach zazwyczaj biorę Go na przeczekanie, jak się nie uspokaja po chwili odkładam Syna na nasza wersję karnego jeżyka - dodam, że tam zawsze Synek się uspokaja, ładnie przeprasza i potem jest grzeczny. Bywa tam nieczęsto, tylko kiedy naprawdę zasłuży i nic innego nie pomaga. Ale tym razem był Mąż... Synek histeryzował więc Mąż wziął go na kolana i przytulił, w międzyczasie udało mu się dostać parę razy po głowie i nie zareagował w ogóle, Synek dalej krzyczał więc co zrobił Mąż?! Nie, nie odłożył, żeby miał karę. Oczywiście wyjął inną bluzkę, taką której nie używamy do spania. Ubrani poszli do kuchni, gdzie histeria miała ciąg dalszy, że do zjedzenia nie chce tego, chce to, a jak Mąż mu dał to już chciał coś innego, usiąść nie chciał tu, tylko tam i takie przepychanki trwały prawie godzinę, Mąż w tym czasie biegał jak lokaj prostując zagięty kocyk, bo Synek sam nie może, tragikomedia. W całej sytuacji najgorsze było to, że wszystko jest oczywiście moją winą, kiedy chciałam Małego wziąć to oczywiście nie chciał mi Syna dać, bo to eskaluje jego złości i bardziej płacze. No jasne, bo miał iść na zasłużoną karę więc krzyczał, bo wiedział że jak będzie krzyczał to Tatuś nie puści. Ehh nie wiem jak mam Mężowi tłumaczyć, że takie działanie do niczego nie prowadzi, gdyby poszedł posiedzieć chwilę, nie minęłoby 5 minut i byłby spokój, a tak nawet zasypianie potem było męką. Ja rozumiem, że można emocjonalnie reagować na płacz dziecka ale przecież widzi, że krzywda mu się nie dzieje. Jak jestem sama z dzieckiem to krzyki są owszem ale trwają parę minut i tyle, bo wie, że nic nimi nie zdziała. Mąż chyba jeszcze nigdy nie powiedział dziecku "nie". Teraz się do siebie nie odzywamy, bo jestem wściekła na zachowanie Męża, nie zamierzam dawać się dziecku bić i wchodzić sobie na głowę byleby nie płakał, na dodatek jeszcze powiedział parę słów które mnie zabolały. Jak znaleźć wyjście z takiej sytuacji, bo rozmowy z Mężem nie pomagają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Położna Angelika
jeżeli mąż zajmowałby się cały czas dzieckiem to na pewno nie byłby takim wyrozumiałym tatusiem;)...Twoje metody jak najbardziej są słuszne..ale jak przekonać Twojego męża? może niech przez jakiś czas On zajmuje się różnymi aspektami związanymi z dzieckiem np. karmienie, przebieranie, kąpiel...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama____________
To raczej niemożliwe, bo ja pracuję w domu, a Mąż ma swoją firmę i ma bardzo mało czasu dla nas i z resztą dla siebie też, bo firma powoli się rozkręca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Położna Angelika
to już rozumiem Twoją sytuację...chyba trzeba liczyć na szczerą rozmowę..porozmawiajcie wspólnie o tym jak macie wychowywać swoje dziecko i wyznaczcie granice na co mu pozwalać a na co nie..powiedz mu że nie może tak postępować, bo to Ty się nim zajmujesz i masz potem problem gdy go nie ma, bo mały jest rozpieszczony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama____________
Ile już było tych naszych rozmów :D Czasami mam wrażenie, że Syn więcej rozumie niż Mąż ;) Próbowałam nawet dać mu książki o wychowywaniu dzieci ale oczywiście na wszystko brakuje czasu więc tym bardziej na czytanie książek go nie ma. Wczoraj stwierdził, że o tych wybuchach złości i histeriach wie więcej, bo mają z Synkiem podobne charaktery i stwierdził, że Mały nad tym nie panuje.. Ja tam twierdzę, że rzeczywiście może i nie panuje ale nad sobą jak histeryzuje i lepiej Go wtedy zostawić żeby się uspokoił i potem wytłumaczyć co i jak. Ehh.. mój Mąż to ciężki przypadek... Czasami się zastanawiam czy nie byłoby dobrze pójśc do jakiegoś dziecięcego psychologa żeby mu wytłumaczył, tylko mieszkamy niestety daleko od takich lekarzy i cięzko byłoby takie coś zorganizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co jest zlego w jogurtach z biedronki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha. mnie tam całkiem smakują :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama____________
widzę, że doczekałam się podszywacza... Nie jemy, bo raz, że w smaku są okropne, (nazywają się Gizmo czy jakoś tak), a dwa skład mają nieciekawy, pełno zagęszczaczy i innych, pierwszy raz jak Teściowa nam kupiła Mąż próbował zjeść ale jak otworzył to wylała się jakaś taka dziwna woda, niby były waniliowe ale smak był naprawdę dziwny. I Teściowej wsadzać nic nie będę, lubię ją :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×