czy uwazacie ze zachowal sie podle

jestem juz jakis czas z moim facetem. mial ostatnio urodziny, udalo mi sie jakos zaoszczedzic pieniądze i kupiłam mu fajny zegarek. zadowolona z siebie, zlozylam mu zyczenia i dalam mu go.. po czym jak zoobaczyl to powiedzial 'nie wiesz ze nie daje sie zegarkow?' ze jest jakis przesąd taki, ze podobno jak ktos da komus zegarek to potem związek sie rozpadnie... po czym powiedzial ze i tak dziekuje, ze moglam o tym nie wiedziec itp..ale na maxa przykro mi sie zrobilo.. po czym mielismy gdzies wyjsc i spytal czy musi go teraz zakladac bo musi uregulowac tam bo za duzy, powiedzialam ze nie musi teraz tylko jak wrocimy..ale wrocilismy i nie zalozyl go i razem z pudelkiem stoi w szafce...a mi tak cholernie przykro.. przesadzam? dodam ze rok temu mu dalam łancuszek, chcialam zeby mial cos ode mnie co zawsze bedzie nosil..to stwierdzil ze 1 juz ma i nie bedzie wyglądac jak choinka, i ani razu go nie zalozyl... po tym jak mu dalam zegarek to usmial sie ze nie moge trafic z prezentami.. niby zazartowal ale mnie to dotknelo.. juz nigdy mu nic nie dam... nie wiem czy to olac, nic nie mowic, czy mu powiedziec pare slow?

na drugi raz bym mu nic nie kupila, a gdyby coś sapał, to krótka piłka "Nie umiesz się cieszyć z prezentów, to nie dostaniesz nic". I już.

Popieram poprzedniczkę:) głowa do góry tacy są faceci:)

Następnym razem kup mu dezodorant

wydaje mi sie ze ciutke mnie nie szanuje i moich staran..