Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Co zrobić w takiej sytuacji poradźcie proszę

Polecane posty

Gość gość

Mieszkamy teraz w domu rodzinnym jednak atmosfera jest bardzo gęsta. Coraz wiecej sprzeczek, wcinania się w nasze decyzje co prowadzi do kłótni między mną i męzem i do tego ze wyładowujemy swoje frustracje na dzieciach. Raz jest dobrze i słyszymy ze dom jest już w sumie nasz więc robimy remont za remontem, wkładamy pieniądze, a za chwilę zrobię coś nie pomyśli rodziców np zabiorę dzieci na lody a moim rodzicom się to nie spodoba i wtedy słysze że nic nie mam, że mieszkam u nich i jesteśmy nieudacznikami a jak mówie o tym ze wkłądamy w ten dom pieniadze to mi się śmieją w nos i mówią ze takie grosze sobie mogę włożyć. No i nie ma wyjścia trzeba się stąd wynieść bo tak dalej żyć się nie da. Tylko teraz mam dylemat czy wyprowadzić się już do wynajętego mieszkania czy lepiej przeczkać do wiosny i wziąc kredyt na własne mieszkanie. W chwili obecnej nie możemy wziąć kredytu bo mamy niespłacony kredyt na samochód ale spłacimy go do końca kwietnia. Nie wiem na co się zdecydować. Ciągnąć to dalej jeszcze przez pół roku i być posłuszna żyć jak każą rodzice ale starać się nie wkłądac już ani grosza w ten dom żeby szybko spłacić kredyt i kupić coś swojego, czy nie szarpać sobie wiecej nerwów i oszczedzić dzieciom życia w takich stresujących warunkach i wynieść się do wynajmowanego ale wtedy kupno własnego mieszkania się odwlecze w czasie o około 2 a może nawet 3 lata bo pieniądze które moglibyśmy przeznaczyć na szybką spłatę kredytu będą potrzebne do comiesięcznego opłacenia wynajmu i czynszu. Co robic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym postawiła na opcję poczekania do kwietnia i wtedy kupno mieszkania na kredyt. Chyba że zrobi się bardzo tragicznie, to wtedy szyba wyprowadzka... Nie licz na to, że rodzice się nagle zmienią...tak już będzie, czują się waszymi "panami", bo przecież mieszkacie u nich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najgorsze co może być to mieszkanie z rodzicami, nieważne której strony. Może spróbuj się z nimi jakoś dogadać, albo nie zwracaj uwagi na docinki czy głupie uwagi. Wiem, że łatwo się mówi, ale skup się na dzieciach i to na nich spożytkuj swoją energię. Przeczekaj do kwietnia, czas szybko mija. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdaje sobie sprawe z tego ze tak długo jak tu będziemy mieszkać to będzie właśnie tak i nic się nie zmieni. Jak się wyniesiemy to będzie obraza przez chwile bo przecież "oni budowali ten dom specjalnie z myślą o nas" itd, ale potem myślę że jakoś ułożymy nasze relacje i będzie dobrze. Jestem bardzo zmęczona obecną sytuacją, ale oczywiście rodzice widzą tylko swoją stronę medalu że to my jesteśmy źli, a zwłaszcza ja i niewdzięcznie nie doceniam tego co dla mnie robią. Ja doceniam ich pomoc ale oni przekraczają granice w dużym stopniu. Zostaną mi czasem z dziećmi kiedy mam wizytę u lekarza, ale potem przy każdej kłótni to wypominają to raz a dwa to twierdzą ze skoro zostają mi z dziećmi tak raz na 2 lub 3 tygodnie to znaczy ze ja jestem nieudolna wychowawczo a oni się musza zajmowac moimi dziećmi a skoro się nimi zajmują to mnie pouczają w kazdej kwestii od tego co im dawać jesc, w co ich ubrać, gdzie zabrac do tego czy moga iść do przedszkola. Np nie zgodzili się żeby moja najmlodsza pociecha 2,5 letnia szła w tym roku do przedszkola bo cytat "nie bedziesz siedziala na d***e i nic nie robiła masz sie dziekiem zajac" i nie przekonuje ichfakt że kiedy zaprowadzam starsze dziecko to małe płacze że też chce zostać w przedszkolu. Starsze też mi kazali wypisac z przedszkola bo twierdzą ze obowiazek posyłania dziecka do zerówki jest głupi i jak posiedzi w domu to nic się nie stanie, ale postawiłam na swoim i oczywiscie była wielka awantura. Ostatnia awantura jest o kotka. Przygarnelismy kotka bo dzieci prosiły o zwierzaka. Niestety nie ma opcji żeby kotek z nami mieszkał bo "nie bedzie im nic srało po domu jak sie dorobimy swojego to mozemy sobie stado przyprowadzić a na razie to jestesmy u nich". No i tak w koło. Mam już tego dość. Czuje się jakbym miała 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym zaczekała do wiosny, a to co mówią rodzice olewałabym totalnie :) ale to TOTALNIE :) śmiałabym się im prosto w twarz po prostu A i uświadom im, że Ty i Twój mąż to jedność, macie wasze plany i mogą wam naskakać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodzice Cię wychowali spędziłaś z nimi całe życie wiesz jacy są, to do cholery nie rozumiem po co zamieszkaliście razem z nimi? Skoro wiedziałas jacy są...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaakka
jejku na prawde macie tam ciezko serdecznie współczuje :/ ja jakos do kwietnia bym przetrwała a potem papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję Ci bardzo. Ciężka sytuacja, ale z każdej podobno jest wyjście. Nie musisz się radzić czy też słuchać w decyzjach dotyczących własnych dzieci. Ty i mąż jesteście za nie odpowiedzialni, więc to wy decydujecie czy posyłać je do przedszkola czy też nie. Ja na twoim miejscu posłałabym i młodsze. Dziecko w przedszkolu uczy się samodzielności, radzenia sobie bez mamy, ma kontakt z rówieśnikami i to jest dla niego dobre. Zresztą nie siedzi tam od 7 do 20. Jeżeli chodzi o to, że zostaną z nimi jak ty masz wizytę to chyba powinna być to dla nich rzecz naturalna, ale jak mają Ci to wypomnieć i weź je ze sobą. Tutaj się kłania temat przedszkola bo gdyby oboje tam uczęszczały to miałabyś czas pozałatwiać swoje spr, posprzątać, zrobić obiad a później zająć się nimi w 100 procentach. Takie jest moje zdanie. Nie reaguj na zaczepki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość goszcząca
Polecam ci serwis http://www.surf.fenka.pl/polecam,wiadomix24.html z ręką na sercu że, tam zrealizujesz wszystkie swoje plany życiowe względem posiadania własnego domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym postawiła sprawę jasno, albo rodzice przepisują dom na was z dożywotnią możliwość ich mieszkania w nim i wy jesteście odpowiedzialni za remonty itp, albo się wyprowadźcie dla świętego swoje spokoju i dobra swojej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem zapisanie domu nic nei zmieni bo to i tak będzie dom rodziców i papierek nie zmieni ich podejścia. Po prostu albo się wyprowadźcie, albo musicie ich nauczyć, że ich zdanie szanujecie, ale robicie to co sami uważacie. Tylko że skoro dochodzi przez to do awantur widocznie nie należycie do ludzi, którzy mogą olać to co ktoś do nich mówi...dlatego uważam że jedynym wyjściem jest przeprowadzka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym poczekała na Twoim miejscu do tego kwietnia i potem wiała. Żadne takie, że mieszkacie, dom przepisany, oni dożywotność, to nic nie zmieni w Waszych relacjach. Też miałam przerąbane, ale jak było już kilka miesięcy do przeprowadzki, to każda jakaś durna uwaga mi przelatywała koło ucha, bo zaraz w głowie mi brzęczała myśl, niech sobie gadają, jeszcze tylko trochę i to się skończy. Było łatwiej, bo podjęliśmy konkretną decyzję, że się wyprowadzamy. Musieliśmy czekać jeszcze prawie rok, ale to już nie było jak wcześniej, kiedy mieliśmy świadomość, że w tym burdelu mamy być na zawsze... Sama decyzja o wyprowadzce sprawiała, że nasze relacje się poprawiły. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny my nie mieszkamy z rodzicami tylko w ich domu. Rodzice wybudowali każdemu dziecku dom, ale nie przepisali żadnego wszystkie nalezą do nich. Raz twierdzą że to przecież nasz dom że nam go dali więc mamy się czuć jak u siebie a jak tylko chcemy podjać jakąś decyzję nawet malutką nic nie znaczącą jak np że jedziemy w niedzielę na wycieczkę za miasto a rodzice akurat mają zły humor i nasza wycieczka im się nie spodoba to wtedy jest wielka awantura i twierdzą ze mamy "gówno do gadania w ich domu bo my sie niczego w zyciu nie dorobiliśmy i gdyby nie oni i ich ciężka praca to byśmy zgineli marnie". Te ich teksty mnie strasznie bolą bo są wyssane z palca. Staramy się jak możemy, kupiliśmy samochody żeby łatwiej było nam żyć bo nie mieszkamy w centrum miasta, co roku zabieramy dzieci na wakacje o co sa tez pretensje bo rodzice nie jezdzili na wakacje i żyja ale za to domy nam wybudowali a my roztrwaniamy pieniadze na głupoty. Nie mogę dziecku lalki kupić bo mam dziką awanturę zaraz jak tylko się dziecko wygada babci ze ma nową lalkę. Traktują nas jak pionki w grze. Dali nam coś, choc w rzeczywistosci formalnie nic nam nie dali ale stawiają takie warunki ze jak ich podarunku nie chce i mąż też nie chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak widać na jedno wychodzi czy z nimi czy w ich domu. Przemęczcie się do wiosny i wiać. Bo nawet jak wam przepiszą całe życie będziecie słyszeć ile im zawdzięczacie i mieszkacie w ICH domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaakka
dokładnie nawet jezeli na was przepisza dom i mysle ze i tak nic sie nie zmieni..Ja sobie nie wyobrazam zeby mi rodzice czy ktokolwiek inny mowil czy moge sobie gdzies jechac czy nie ..no nie wyobrazam sobie tego. Jestem dorosłai to moj zasrany interes co robie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie dokładnie tak stwierdziliśmy z mężem ze nam to będą do końca życia wypominać ze oni nam dali. Żeby było śmieszniej to oni to dostali tzn działki i materiały na budowe od dziadków i ci dziadkowie też czują ze to jest ich w jakimś sensie i jak nam rodzice nie dokopią to dziadkowie bo np babcia z dziadkiem wpadają do nas bez zapowiedzi i sadzą kwiatki w ogródku według swoich upodobań, albo przysyłają nam jakąś ekipe remontowa która ma zrobic to i to i ma już z góry opłacone. A potem jeszcze mają do nas pretensje że oni nam "pomagają" i ostatni grosz dokładają do "naszego domu" a my nie doceniamy. To jest czeski film. Sama się sobie dziwie ze tak długo tu wytrzymałam ale mam wrażenie że już nie wytrzymam ani chwili.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D Miałam to samo. :D Mąż jedynak,myśleli że do końca życia będziemy ich podnóżkami. Przeliczyli się... Sami się wszystkiego dorabiamy, a oni zostali ze swoim domem oraz tekstami "przecież to wszystko dla Was" sami. Nawet szafki na buty nie mogliśmy wybrać, ale przecież co ja chcę? Przecież jestem u siebie i "kiedyś" to będzie wszystko moje. A że teraz teściowa urządza wszystko po swojemu, to ja wdzięczna powinnam być, bo to będzie moje, a na to nie daję... Żenada... Też się czułam jak dziecko, w dodatku niedorozwinięte. Jeszcze gdybyśmy na to nie mieli, ale oboje pracujemy, a mąż zarabia bardzo dobrze. Nie wytrzymaliśmy, odeszliśmy. Mają teraz dwa domy i jeden pusty. Ale wiesz co? Wcale jakoś specjalnie nie rozchodzi im się o to, że odeszliśmy na swoje. Co jeszcze potwierdza, że to była dobra decyzja. Ale noga teściowej u nas nie postała do dziś i obawiam się, że nigdy nie postanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O matko, to jeszcze masz takich samych dziadków, jak rodziców...ja bym nie wyrobiła...tu nawet nie chodzi, co jest kogo, tylko jak oni was traktują, jak swoją własność i jak jakiś półgłówków którymi trzeba zarządzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, ale i tak uważam że powinniście się wyprowadzić jeśli nawet przepiszą wam ten dom. Przynajmniej będziecie na swoim :) No chociaż rodzice i tak będą wam wypominać żeście mieszkali w ich domu i na nim się dorobili...tak myślę, bo znam takich ludzi :o Dlatego w sumie nie wiem, najlepiej żebyście siebie zmienili...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widzę moją teściową, to mi zaraz do głowy przychodzi powiedzenie, że i kota można zagłaskać na śmierć... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To u nas troche inaczej bo my mamy tu wszystko swoje pralke suszarkę piecuk wszystkie meble, robilismy wielki remont wszystkie pokoje i łazienki pourządzaliśmy na nowo bo dom wykanczany był w latach 90 na ich początku i wynajmowany wiec podniszczony a my zamieszkaliśmy 6 lat temu, ale rodzice twierdzą że i tak wszystko oni nam dali a my tu gówno swoje mamy. Każdy grosz pakujemy w ten dom żeby go unowocześnić bo tak chcą rodzice i dziadkowie a mimo wszystko i tak ciagle słyusze że nic nie robimy, zwłaszcza ja nic nie robie a biedni rodzice i dziadkowie nadal musza na nas tyrać. To mnie doprowadza do szewskiej pacji bo robią mi wodę z mózgu. Ja o nic nie prosze sami chcą tu przyjezdzac i robic jak powiedziałąm kiedy ze nie chce zeby tu robili to najpierw sie obrazili ze nie chce ich pomocy a potem urzadzili mi scene ze oni są u siebie a ja nie, a potem mi wypominaja ze sobie dla nas flaki wypruwają na stare lata a ja jestem taka zła leniwa i niewdzięczna. oż kurde cokolwiek robie to zawsze jest źle. Nie mam szans zachować się dobrze. Nie macie pojecia jaka ja jestem tym sfrustrowana. Od jakiegos czasu ciagle sie kłócimy z męzem o pierdoły, wrzeszcze na dzieci bo np weszły w butach do kuchni i bedzie brudno a babcia niewiadomo kiedy na kontrole wpadnie i dostanę opierdziel że jej domu nie szanuje. Nie mam siły. Dostanę tu świra do głowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaakka
lepiej na swoim nawet wynajetym i zyc skromnie ale z godnoscia. Wy w tym domu nic do gadanie nie macie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardzo Ci wspolczuje ja bym nie wytrzymala newrowo, w takiej atmosferze nie da sie zyc. na Twoim miejsc poczekalabym to tego kwietnia to nie jest dlugo, a potem szybko uciekla i wygarnela im cala prawde, skoro tak sie zachowuje to niech wsadza sobie ten dom w d*** ! nie daj sie tak traktowac, odbije sie to na twoim malzenstwei i dzieciach, rodzice traktuje Was jak niewolnikow wykorzystujac glupi pretekst. Ja bym wolala zyc na swoim z kretdytem ale w normalnych warunkach i nie stresowac sie kazdym dzniem. Wytrzymaj do kwietnia, olewaj ich, mysl o tym ze niedlugo sie to skonczy, zaczynaj dzien z usmiechem na twarzy i smiej im sie prosto w oczy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram w 100% wpis powyżej. Zrób tak jak radzą. Bo serio Ci się życie posypie i wtedy też będą napieprzać na Ciebie, że nawet chłop Cię zostawił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki. Wczoraj to już miałam kryzys bo nam kazali sie wynosić w podskokach o tego kota. Kurde to tylko mały kot! Dzieci się cieszyły z niego i bawiły, ale mówie ze dla swietego spokoju poszukamy dla kota innego domu i trudno. No ale maz sie wkurzył i powiedział ze kota nie odda. Wiem ze mu noe i kota chodzi tylko ze ma już dosc i mu się też ulało. Dlatego dziś sobie załatwil dodatkową robotę i do kwietnia spłacimy ten kredyt, zaciśniemy pasa a potem znikamy stąd. Choć wczoraj to byliśmy bliscy wyniesienia się już, tylko ja wiem ze nie warto podejmowac pohopnych decyzji bo nie jestesmy sami, mamy dzieci a one potrzebują stabilizacji a nie nieprzemyslanych rozwiązań. Choć i tak nie wiem jak sprawa sie rozwiaza bo na razie i rodzice i dziadkowie sie do nas nie oddzywają, a kot śpi w koszyku. Boje sie że to jeszcze nie koniec. Zwłaszcza ze w poniedziałek mielismy umówioną ekipę remontową a maż to wszystko odwołal i powiedzial ze nie dołozy tu juz ani grosza a pieniędzmi z remontu nadpłacil kredyt żeby było szybciej. Obawiam się że w poniedziałek będzie piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinkaakka
badz twarda i trzymajcie sie swojej decyzji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i dobrze maz zrobil, szubcije spalcice ten kredyt i szybciej wrocicie do normalnego zycia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak piszesz, to wynika z tego, że twoi rodzice robią jakby wam na złość, negując wszelkie wasze decyzje i to bardzo ostro...szczególnie nie rozumiem dlaczego aż tak ingerują w wasze wychowanie dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze mąż zrobił. Widać, że prawdziwy facet z niego i nie da sobą pomiatać. Tylko go wspieraj i pamiętaj, że on jest najbliższą Twoją rodziną, a mamusie i dziadki na dalszym planie już widnieją. Na pewno nie będzie Wam łatwo, ale dobrze, że już podjęliście decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×