Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona

Nieprawidłowości w USG

Polecane posty

Gość exdebill_po_wakacjach
z tego co pamiętam to dopiero odchyły w wymiarach +, - 3 tyg. od wieku ciązy są powodem do niepokoju, z Twojego posta wnioskuję, że to tydzień jest, więc według mnie w ogóle nie ma się czym przejmować, natomiast wyjaśniałbym tą resztę, czyli co dokładnie znaczy nieprawidłowa budowa główki, mała macica, no i sprawdziłabym jeszcze raz te wody. Szkoda, że nie dopytałaś, a lekarz też d**a zostawiać ciężarną z takimi niedomówieniami, ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Byłam wtedy w takim szoku, że słowa nie potrafiłam wydusić. Zapytałam, czym to grozi to usłyszałam, że najpierw trzeba się upewnić. Mała macica może jest związana z nietypową budową, jaką wykryto podczas badania HSG. Jestem dobrej myśli i staram się być spokojna. Co ma być i tak będzie, a stres niekorzystnie może wpływać na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość exdebill_po_wakacjach
i tak trzymaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana ja mam trójkę dzieci, synek ma 20 miesięcy , połowa ciąży to szpitale, stwierdzono małowodzie i hipotrofie czyli właśnie malutkie dziecko w stosunku do wieku ciąży....a ponieważ ciąża po in vitro to chuchali, dmuchali....my zresztą też ale lekarze bardziej...usg non stop...i w szpitalu i u prywatnych lekarzy i w klinice in vitro z baaaardzo drogim sprzętem....Efetem było cięcie cesarskie 2 tygodnie przed terminem bo wód ubywało...ponieważ byłam świadomo podczas cięcia to Ci powiem że po pierwsze wody niesamowicie chlusnęły , po drugie lekarki powiedziały do siebie że te wszystkie usg mogą sobie w d*pe wsadzić....a po trzecie synek w 38 tyg, ciąży ważył 3250 g!!!!!!!!!!Na wszystkich usg wychodziła waga ok. 2700 g a do tego brzuszek za mały....oj mówię Ci kochana co przeszłam....makabra....A SYNEK ZDROWY W 100 % !!!!!!!!!!!!!!:) Główka do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Gościu, naprawdę współczuję tego, co musiałaś przejść. Doskonale to rozumiem, chociaż w ciąże udało się zajść naturalnie (podobno "cudem" przy takich problemach jak miałam - ale ja odpuściłam, już się nie staraliśmy, bo do IUI przygotowaywałam się rok, zawsze bylo "coś" nie tak). Lekarz już na pierwszej wizycie powiedział mi "ciąża prawidłowa, ale traktujemy ją jak zagrożoną" (ze względu na walkę o nią chyba). I naprawdę wierzę, że po prostu dmucha na zimne....co prawda fundując mi przy tym stresu tyle, że moje biedne TSH pewnie gdzieś sięga zenitu..... Zdrówka dla dzieciaków!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zdesperowana:):)my nie mogliśmy po pierwszej córce dłuuuuugo zajść w ciążę..córa ma 14 lat , jej brat z on vitro20 miesięcy....a potem naturalna Kinder niespodzianka właśnie śpi koło mnie i ma 4 miesiące....dla poprawy humoru...w usg jakieś plamy na serduszku były....oczywiście mała przebadana od a do z po porodzie i dziecko zdrowe...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Gratuluję skarbów, i szczerze współczuję starań o drugie maleństwo. Ale za to jaka nagroda po tylu latach! I to podwójna! Mam nadzieję (mąż to jest wręcz pewien), że pod koniec tygodnia napiszę tu, że dzieciątko jest zdrowe, a cała sytuacja tylko niepotrzebnym stresem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciris
U mnie dziecko było zbyt małe, również z za małą głową - tak wychodziło na różnych usg. Do tego ciągle malejąca ilość wód płodowych, lekarze nie mogli znaleźć przyczyny. Koszmar, miałam ochotę beczeć się jak dziecko ze strachu. Córa urodziła się w terminie, ale w ostatniej chwili, poród miał być natychmiast wywoływany, ze względu na bardzo małą ilość wód. Urodziła się rzeczywiście zbyt mała i chuda. Teraz ma 6 lat. Zdrowa, wyższa od rówieśników :), fajna, bystra dziewczyna. Trzymam kciuki za Ciebie i dzidzię. Wiem co przeżywasz, może mój przykład trochę Cię uspokoi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxhfh
ojejjj, straaaszne. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Dziękuję Ciris, ogólnie już i tak jestem spokojniejsza, pierwszy szok minął. Pierwsze dni naprawdę były trudne, ale najbardziej boimy się zawsze nieznanego. Dziękuję wszystkim za słowa otuchy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzymaj się kochana i daj znać :)ale na 100% będzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Dzisiaj mam wizytę, proszę o kciuki i napiszę po powrocie, chociaż życzę sobie, żeby napisać, że jest wszystko ok. Pozdrawiam i dziękuję tym, którzy mnie wspierali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3mam kciuki, będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko trzymamy wszyscy kciuki, daj znać co się okazało!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i jak tam? Odezwij sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem ciekawa czy wszystko w porządku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
idz do innego ginekologa I na 4 D bedziesz miala wszytko jakbys miala dziecko przed soba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Witam, przepraszam, że dopiero teraz. Jest źle, diagnoza się potwierdziła i jeszcze wiele innych przez dwóch innych lekarzy. Jest zespół albo i kilka zespołów różnych wad. Czeka mnie amniopunkcja. Cud się nie zdarzy. Modlę się o to, żeby dzieciątko odeszło i nie cierpiało już. Bo ja nie umiem odebrać mu życia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi bardzo:-( JAKIE wady podejrzewaja? Jesli masz sile napisz cos wiecej. Pozdrawiam i zycze duzo sily. A moze jednak bedzoe cud...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Wodogłowie, rozszczep kręgosłupa, deformacje kończyn, wada serca, zwapnienia, jeszcze twarz była niewidoczna więc nie wiadomo co jeszcze.... Cud się już nie zdarzy. Ja tylko chcę, żeby ono nie cierpiało. Bo ja chyba już umarłam.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, strasznie mi przykro...wiem aż nadto dobrze jak się teraz czujesz. Ale powiem Ci że jeśli już tak miało się stać, to lepiej że jest to teraz a nie jak było w moim przypadku.... Do 5 miesiąca ciąży wszystko było w porządku, miałam robione USG na którym lekarz zapewniał że wszystko jest w porządku, jednak w 6 mcu zaczęły mnie pobolewać plecy, ból był na tyle uporczywy że zgłosiłam się do szpitala, okazało się że miałam już rozwarcie na 1 cm, po kilku dniach pobytu w szpitalu wszystko się uspokoiło i wypisano mnie do domu, jeszcze przed wyjściem lekarz od niechcenia powiedział bym podeszła to zrobi mi USG.....i od tego momentu zaczął się mój dramat. Dziecko miało zbyt krótkie nóżki, wodobrzusze, płyn w worku osierdziowym, w okolicy potylicy zmianę torbielowatą, powiększone powłoki brzuszne...trafiłam do Kliniki w Poznaniu, tam zrobiono mi amniopunkcję. Dziecko miało wadę genetyczną: Zespół Turnera, i przepuklinę mózgowo rdzeniową. Ogólnie zespół wad letalnych, co oznaczało że córeczka nie miała najmniejszych szans na przeżycie. Nie zdecydowałam się na przerwanie ciąży, postanowiłam że jeśli ma umrzeć to we mnie...i tak też się stało. W 7mcu przestałam odczuwać ruchy, zgłosiłam się do szpitala gdzie wywołano poród...to były najgorsze chwile w moim życiu. Dziś jestem mamą dwóch chłopców którzy są całkowicie zdrowi! I gdy wspominam córkę , myślę sobie że tak widocznie musiało być, o wiele trudniejsze byłoby patrzeć jak cierpi zmagając się z chorobami. Uwierz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie wiem czego Ci życzyć, bo w tej sytuacji każde zyczenia będą okrutne :-(. Może żeby Bóg/los zadecydował sam, przed terminem porodu, zebyś jakoś znalazła siłę, zeby to przetrwać i może kiedyś, jak już będziesz na to gotowa, w przyszłości została szczęśliwą mamą. Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić jak sie czujesz, dlatego tylko pozdrawiam i trzymam kciuki, zebyś dała radę. Jakoś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Droga autorko życzę Ci dużo siły na najbliższy czas... Są takie sytuacje w życiu które trwale zapisują się w nasze życie i choć czas leczy rany(ponoć...)zostawiają trwały ślad...Takim wydarzeniem jest pojawienie się dziecka... Ważne że choć tak krótko to jednak było obecne w naszym życiu...Dało wiele radości i doznałaś uczuć które wcześniej były obce... Od starty mojego dziecka minęło już albo dopiero 5 lat... I choć mam syna(urodzony po starcie)to nasze pierworodne dziecko zawsze jest obok nas... Czas zaleczył rany ale pozostały ogromne blizny które co jakiś czas bolą... czy mniej nie wiem bo chyba nauczyłam sie z tym żyć z tym bólem...Przed oczami zawsze mam to cudne uczucie radości i strachu gdy po roku starań po raz pierwszy ujawnił się nasz aniołek w postaci 2 kreseczek... Obraz usg z pulsującą kropeczka którym było maleńkie serduszko...O tym staram się pamiętać choć wkradają się też obrazy krwawienia i walki o każdy dzień, słowa że ciąża sie nie rozwija prawidłowo a potem przykro mi serduszko już nie bije... Tak bardzo mi przykro i życzę ci aby mino złych wieści zdarzył sie cud... Myślami jestem z Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Bardzo Wam dziękuję kochani za te słowa. Czytając Wasze wypowiedzi łzy płyną mi po policzkach, chociaż po każdym płaczu mam wrażenie, że już więcej ich nie ma. Wasze słowa dodają mi tyle nadzieji i otuchy, że dzięki nim jestem w stanie uwierzyć, że kiedyś będzie lepiej. Na ciążę czekałam ponad 6 długich lat. Może więcej, ale taki okres wiedziałam, że coś jest nie tak. Leczenie, lekarze, wizyty. Poddałam się, bo miałam wrażenie, że moja psychika nie jest w stanie więcej unieść. I po niespełna roku stał się cud. Nie mogłam uwierzyć, że dzieję się to naprawdę ale pamiętam każdy wspólnie spędzony dzień. Pamiętam jak byłam ubrana, jak odbierałam wyniki Bety. Pamiętam radość w oczach męża, każde słowo, które wtedy mówił. Pamiętam najpiękniejszy Dzień Ojca, kiedy lekarz do mojego meżą powiedział "Gratuluję, zostanie Pan tatą". Pamiętam pierwsze bicie serduszka, każdy ruch rączką czy nóżką - te obrazy z USG na trwałe się wryły w moją pamięć. I pamiętam sen (14 tydzień), z którego wówczas się śmiałam.... Śniło mi się, że moje dzieciątko ma trzy nosy. "To nic, mówiłam we śnie, to się da zoperować". I pierwszą wiadomość, że rozwój dziecka zatrzymał się w 14 tyg, że tylko głowka rośnie. Czy serce matki podświadomie czuje? Nie ma lekartwa na ból, jaki teraz przechodzimy. Błagam Boga, żeby maleństwo nie cierpiało. Żeby odeszło po cichutku w smutku równoważnym radości, jakiej towarzyszło dowiedzenie się o Jego istnieniu. Jestem Matką, jestem Matką małego aniołeczka i niczego nie pragnę tak bardzo jak Jego szczęścia. Nawet jeśli ma być kosztem mojego cierpienia. Przede mną najtrudniejsze - poród. I walka z biourokracją o szacunek dla mojego dziecka. Czuję, że ono jeszcze żyje, że Jego malutkie i chore serduszko walczy. A ja dziękuję Bogu za każdy wspólnie z Nim spędzony dzień. Bo to najpiękniejsze Dni Mojego Zycia. Proszę Was, jeśli jesteście wierzący lub nie - módlcie się albo trzymajcie kciuki, żeby na poniedziałkowej wizycie to małe serduszko już spało snem wiecznym. Wtedy nie przyjdzie mi bawić się ani w kata, ani w Boga. Bo życia odebrać mu nie umiem, nie umiem też świadomie skazać Go na cierpienie. .................................. Nie wiem, czy przyjdzie mi czekać kolejnych 6 lat, zanim los znów postanowi dać mi szansę. Nie wiem, ile ludzkie serce jest w stanie wycierpieć. Nie chcę opisywać ile przeszłam zanim dowiedziałam się o ciąży. Ale byłam już na samym dnie i powtarzałam mężowi "Teraz Bóg nam wszytsko wynagrodził, musiałam upaść najniżej jak się dało, żeby teraz mogło być dobrze" Nie jest. A ja zadaję sobie pytanie, gdzie owo dno się znajduje - gdzie teraz jestem, chociaż wcześniej już myślałam, że gorzej być nie może? Dziękuję, i mój mąż dziękuję Wam za to, że jesteście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże...popłakałam się.....Trzymaj się mocno, pogłaszcz to Maleństwo któremu nie dane jest piękne zdrowe życie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co napisać....:(a ja robię aferę że mi córka mleka nie chce pić z butelki....aż mi wstyd....Narzekam na bajzel i ich krzyki a chyba powinnam na kolanach do Częstochowy...:(:( Strasznie mi przykro autorko...myślałam ,że będzie dobrze ,że wady się nie potwierdzą...ja będę się modliła o Ciebie i każdy dzień dzieciątka....Niech stanie się tak jak dla niego będzie najlepiej....Mimo wszystko człowiek ma do końca nadzieję prawda???? Ja jeszcze mam nadzieję na cud.....tyle cudów miewałam w życiu ,że wierzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama oli aniolka
zdesperowana bardzo wspulczuje ,ja ponad rok temu tez bylam w upragnionej ciąży.......usg wszystko super malutka zdrowa ale niestety zmarla w 9 mies ciąży powod banalny udusila się pepowina ,rodziłam ja martwa 12 godz ......wszystko na nia czekalo....i wszyscy ........wiem jak to boli pomodlę się za ciebie i twoje dzieciatko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama oli aniolka
i pamiętaj niemozna się poddawac ,ja się niepoddalam od śmierci mojej córeczki minol rok a ja jestem znowu w ciąży ,w 21 tyg tym razem będzie synek ,moja siostra urodzila swojego pierwszego syna tez z wadami ,a teraz ma zdrowa coreczke niedaj się rozpaczy ,bądź silna dasz rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelajna
Popłakałam się czytając twoje słowa . Bardzo ci współczuję wiem że to nie pomorze ale nie sądziłam że czyjś wpis może wywołać moje łzy autorko . Czytając miałam nadzieje że twoje dziecko okazało się zdrowe przepraszam że to teraz napiszę ale żałuję że doczytałam ten temat do końca bo mnie coś w gardle ścisnęło i w sercu że mam łzy w oczach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowanaORAZzaniepokojona
Jedyne co mogę napisać to to, że dziękuję. Za to, że jesteście, i chociaż mnie nie znacie macie dla mnie tyle ciepła. Współczuję wszystkim, którzy stracili swoje maleństwa. Wiem, jaki to ból. Mamo Oli Aniołka, z całego serduszka życzę Ci, żeby Twój synek swoim uśmiechem wynagrodził to, co przeszłaś. Przepraszam, że moim wpisem wywołałam takie emocje. Po prostu musiałam to z siebie zrzucić, a przed bliskimi osobami się zamykam. Tworzymy z mężem "skorupkę", w której chowamy się z naszym bólem, żalem, rozgoryczeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×