Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

sasiadka ciagle pozycza kase i przychodzi do mnie zebrac

Polecane posty

Gość gość

wyprowadzka od rodzicow do wlasnego mieszknia miala byc kolejnym szczesliwym punktem i sukcesem w moim zyciu. niestety stala sie moja udreka. :o mieszka pode mna pewna kobieta z dwojka dzieci. widac od razu, ze niezbyt zamozni. na poczatku poprosila mnie o pozyczke. zgodzilam sie i dalam jej 50zł, po 2 dniach chciala znow, to dałam jej 20. wcale nie liczylam na to, ze mi odda, ale wiecej pieniedzy juz jej nie dalam, bo mimo wspolczucia.. samej ledwo mi starcza do wyplaty. teraz przychodzi i prosi o jedzenie, a to o kromke chleba dla dziecia itp. czesto przychodzi z tymi dziecmi, albo przysyla same dzieci, ktore pukaja juz teraz po 3-10 razy dziennie proszac o jedzenie. na poczatku dawalam, ale teraz juz nie chce wcale, tylko czasami nie moge wytrzymac patrzac na te dzieci i daje im to jedzenie. ale ja juz mam dosyc. wiem to straszne i jestem kompletna ignoratnka i nieczula wobec cierpienia innych.. nie tak mnie wychowywali :( ale ja mam juz po prostu dosyc. jestem zwyczajnie zaszczuta :( nie wiem gdzie to zglosic i czy to cos pomoze i czy nie wyjde juz wtedy na kompletnie nieczula osobe? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boje sie ze wszyscy sobie o mnie pomysla, ze biedna spracowana kobieta nie majaca co dac dzieciom jesc zostala dodatkowo skrzywdzona przez durna sasiadke, ktora na nia naslala policje. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętacie zapewne o tym jak pisałem, że tzw. „społecznicy” mają możliwość zdalnego podpatrywania was przez Internet. Dla przypomnienia powiem tylko, że mogą was zdanie widzieć i słyszeć ponieważ cała matryca waszego monitora to tak naprawdę kamera która przesyła podglądaczom obraz tego o co robicie u siebie w domu….- tak w domu bo ten program potrafi namierzać ludzi z całej polski niezależnie gdzie znajduję się podglądacz i jego „ofiara”. X Ale nie o tym miał być ten temat – tzn. nadal będę pisał o podglądaniu ale bardziej wyrafinowanym. Nie mam 100% pewności ale docierają do mnie pewne sygnały( pozawerbalne) z których wynika, że nie tylko monitor jest kamerą ale coraz więcej urządzeń w waszym/moim domu. To nie żart. Może to i głupie ale przyglądając się niektórym ludziom którzy mnie podglądają( to są głównie ludzie z pracy) przez monitor; mieszkam od nich w odległości 50-120km…. Chodzi o to, że jest np. taka sytuacja – monitor mam schowany do szafki… wstaję rano do pracy … i gdy już jestem na miejscu to odnoszę wrażenie że oni mnie widzieli mimo tego, że laptop był schowany…. Oczywiście monitor mam schowany …a tu proszę: cała litania sygnałów które mówią „ja cię widziałam…” X Piszę wam to wszystko aby was ostrzec bo jak wam kiedyś napisałem współczesna technologia jest 50-lat do przodu od tego co wie całe społeczeństwo. „NANOTECHNOLOGIA”. Tak że uważajcie na różne urządzenia w waszym domu które migają albo świecą i takie tam…..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wedkarz narybny
Witam, byłem dzisiaj na rybach i przydażyło mnie się coś niezwykłego, nigdy tego nie doświadczyłem, ale po kolei. Wstałem sobie tak mniej wiecej o 6 nad ranem, poszedłem nad jeziorko bo blisko mieszkam takiego fajnego łowiska, wziąłem ze soba moja nową wedke ale jakiej marki to nie wiem bo nie jestem w tym obeznany, komplet haczyków i chlebek na który łowie,doswiadczeni wędkarze pewnie zapytajo dlaczego nie robaki, otóż nie chciało mnnie sie ich kopać a zreszta mniejsza o to. no i ja ide nad to jeziorko, takie małe żadne tam wielkie i spotykam dwóch chłopaczków tak na oko jakieś ja wiem 16- 18 lat goło wąsy jak sie to mówi, mieli na plecach dwa duże worki takie jak po kartoflach, troche mnie to zdziwiło bo wory naprawde wygladały na ciężkie a jak juz wcześniej wspomniałem ci dwaj to nie były jakieś pudziany tak na oko po 50 -60 kilo każdy, no i maja te wory w jedej ręce wypchane bo grube jakby tam był ze 50 kila kartofli, w drugiej rece kazdy miał po browarku, jakiej marki to nie wiem bo zabardzo nie zwróciłem uwagi. mowią do siebie dość głośno co mnie zdziwiło bo idą obok siebie a rozmawiali tak jakby siebie nie słyszeli. ja ide prosto na nich a oni prosto na mnie, ciągle do siebie nawijają dość głośno, ja se myśle naćpani, uciekli z psychiatryka czy co? zbliżaja sie do mnie ja do nich, patrzą sie na mnie a ja na nich, atmosfera robi sie dość napieta przynajmniej dla mnie bo nie jestem żadnym rambo nie mam uzika pod pacha co najwyżej to tą wędke, ale se też tak mysle że szkoda byłoby rozbijać ją na ich łbach oczywiście jakby co bo ja nie mam w zwyczaju zaczepiac kogokolwiek, i se tak mysle że żal byłoby mnie tej wędki, ale z drugiej strony chyba ratowanie zycia jest ważniejsze prawda? bo i po co mnie wedka jak pojade do parku sztywnych, z bogiem bede te ryby łowił czy jak? dobra nie ważne, są coraz bliżej i bliżej, ja coraz bardziej zdenerwowany, dobra jesteśmy juz na wyciagniecie dłoni, mijamy sie, ja zaciskam tą wędke w dłoni dość mocno, sytuacja robi sie napieta jak baranie jaja. patrze cały czas przed siebie nie w podłoge bo gdzieś czytałem że to podobno oznaka słabości czy jakos tak choc w internecie różne bzdury mozna natrafić, dobra sory bo znów zaczynam gadać o wątkach pobocznych ale sory tak juz mam że moge nawijać i nawijać bez końca, na czym to ja? aha to ja patrze w przód ,broń boże na nich, bo wiadomo że mógłbym zaraz usłyszeć " co sie tak gapisz" i zarobić po papie za złe spojrzenie, no i tak ide mijamy sie, oni są za mną, przyznam że wtym momencie trochi odetchnąłem i już myslałem że to była tylko panika z mojej strony bo nic mnie nie zrobili, byli troche dziwni ale to szczegoł. nagle słysze za sobą "ej ziomuś", no to już wiedziałem że ta wedka na cos się przyda, obejrzałem sie, a on do mnie "ziomuś, czekaj no" przystanąłem na chwile sam nie wiem dlaczego to zrobiłem, zawsze ucza żeby sie nie zatrzymywać w poradnikach dotyczacych starć na ulicy. dobra oni idą do mnie ja sie na nich patrze , wedka w pogotowiu, mysle se uciekać czy grać kozaka, sparalizowało mnie troche, nagle ten mniejszy do mnie podchodzi kładzie butelke na ziemi, z pleców powoli sciaga tego wora i mówi do mnie tak " ziomus słuchaj czy nie chciałbys kupic kila kartofli", myśle sobie jaja se ze mnie robi czy jak, no to rozwija ten wór i ja patrze no faktycznie kartofle. myśle sobie dobra wezme od niego bo mnie jeszcze zglanuje, dałem mu piątaka a on na to że nie ma wydać a ja mówie reszty nie trzeba. potem każdy poszedł w swojom strone, ja złowiłem dwa szczupaki i zjadłem se obiad z tymi ziemniaczkami no nie powiem było smaczne. to był dość dobry dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona znowu przyszła i prosiła aby pozyczyć jej telewizor bo dzieci nie mają jak obejrzeć dobranocki :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludikka
Na rachunki ma a na jedzenie już nie? dziwne, zaproś ją na kawę i przeprowadz ludzką rozmowę że są instytucję które zajmują się pomocą takim rodzinom i że po prostu też masz ciężką sytuację i nie życzysz sobie takich odwiedzin jeśli to nie pomoże sama poszukaj takiej instytucji i powiedz im że jest taka rodzina powinno pomóc pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie daj sie dymac, co ty jestes, karitas? nie otwieraj. olej darmozjadow. albo zatruj jedzenie i daj tym dzieciom, beda mialy skurvviele nauczke .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ludikka
Wędkarz haha rozwaliles mnie tą historyjką haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam podobną sytuację.Pieniędzy nie pożyczałam;wiedziałam że pójdzie na przelew.Dzieciom dałam jeść kilka razy,ponieważ zdarzało się coraz częściej zgłosiłam sprawę do MOPS-u ale też nie załatwiło sprawy bo nie wpuszczali przedstawicielki z Opieki do domu.Zgłosiłam na Policję.Dzieci poszły do domu dziecka, ich wyprowadzili bo nie płacili czynszu, kradli gaz na dentkę i odcieęli im gaz. Wreszcie mamy w bloku spokój, bo nie ma patologii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspomagając żebraków tylko ich wspierasz. Ja nie mówię, żeby nie pomagać ale może porozmawiaj z kobietą powiedz wprost, że nie masz zamiaru jej sponsorować. Tak jej bo na dzieci na bank kasę dostaje dzieci jedzą u ciebie że tak się kolokwialnie wyrażę a ona kasę na siebie wydaje. Powiedz jej, że nie ma już dzieci przysyłać a jak przyjdą zgłoś sprawę do MOPR - u MOPS - u czy jak to tam się zwie. Tobie nikt nie pomoże jak na chleb nie będziesz miała. Nie daj się wykorzystywać w Polsce są instytucje pomagające potrzebującym albo mamusia się do nich nie pofatygowała albo nie jest wcale taka potrzebująca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zglos na policje ze cie neka i dzieci wykorzystuje do zebractwa, albo do opieki spolecznej to zglos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość errteeeee
Powiedz następnym razem, że dajesz jej OSTATNI raz i wstydziłaby sie wysyłać do ciebie dzieci. Następnym razem jak przyjdzie ona albo dziecko powiedz nie mam i tyle. Mów tak za każdym razem jak tylko będą przychodzić, w końcu się odczepią:P U mnie sąsiadka i jej dzieci ciągle dzwonili domofonem, żeby im otworzyć. Miało to miejsce 8-9 razy dziennie. Kilka dni otwierałam, potem jak nie odbierałam to i tak dalej dzwonili.... masakra co ja klucznik jestem?:) W końcu zawsze podnosiłam słuchawkę od domofonu i mówię: słucham, s: może pani drzwi otworzyć? Ja pod 5. ja: to niech pani dzwoni pod 5, i odkładam. Znowu dzwoni, ja:słucham, s: ale ja nie mam kluczy a mąż śpi:D, ja: to pani problem i znowu odkładam. Zawsze teraz jak ktoś dzwoni i prosi o otwarcie drzwi to się pytam w jakim celu i nikogo pod 5 nie wpuszczam. Później sąsiadka mnie zaczepiła i mówi, ze ona ma zepsuty domofon i mogłabym im otwierać skoro nam działa:) Ostro powiedziałam, że w takim razie ma dorobic klucze dzieciom albo naprawić sobie domofon bo ja nie zamierzam im więcej otwierać, a mój Mąż też śpi w dzień bo ma nocki. Dzieciaki też juz przestały do mnie dzwonić i mam spokój:) Próbowały jeszcze ze dwa tyg, ale ja byłam twarda i za każdym razem mówiłam, że skoro pod 5 to niech tam dzwonią:P;P Teraz mamy spokój, a tak przy dobrej pogodzie potrafili zadzwonić 3-4razy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym dzwoniem to juz byla bezczelnosc , ale co do tej Pani zebarzacej/pozyczajacej to moze ma akurat z jakiegos powodu ciezka sytuacje, warto by bylo po ludzko z nia pogadac albo moze jakiejs pracy pomoc poszukac, po co sobie od razu wroga z niej robic? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgos do Mopsu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ASERTYWNOŚĆ następnym razem gdy przyjdzie coś pożyczyć mówisz po prostu NIE nie musisz niczym się tłumaczyć ani wymyślać logicznych argumentów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ty nie jestes zbawcą świata, żeby dawać obcym ludziom i dzieciom jeść. Badz asertywna, bo ciebie w kaszy zjedzą🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×