wlasnie sobie uswiadomilam ze nie toleruje swojej tesciowej

zaczne od tego ze mieszkam u rodzicow meza-ale nie dlatego ze nas nie stac na dom czy mieszkanie. rodzice meza narobili dlugow - 80 tys zlotych i zeby ich poratowac musielismy odlozyc kupno mieszkania. wiedzieli ze maz prowadzi firme, zarabia dobrze, ja mam prace i tak zaproponowali zeby im te pieniadze pozyczyc a my w zamian za to zajmiemy gore domu, do momemtu wyprowadzki na swoje. gdyby nie to-ich dom by zajal komornik bo niestety nie mieli opcji wziecia pozyczki (juz maja dwie na glowie). nie chcialam tego, ale ze wiekszosc wkladu bo moja wyplata raczej sie rozchodzi ma nasze zycie codzienne, nie chcialam wyjsc na zaborcza i zgodzilam sie na taki uklad. niestety moi tesciowie a glownie tesciowa sa toksycznymi ludzmi.. wiecznie sie kloca miedzy soba, wiecznie maja pretensje do mohego meza, ciagle sa jakies problemy. tesciowa lubi intrygi, plotki. mieszkamy tu juz ponad rok. teraz jestem na zwolnieniu L4 ze wzgledu na ciaze i nir wytrzymuje tego psychicznie. denerwuje mnie jej glos, jej pretensje, dzis opowiadala mi cos i uswiadomilam sobie ze juz nawet nie moge zniesc jej wyrazu twarzy i glosu. nie wiem co zrobic. nie mamy teraz pieniedzy zeby sie wyniesc. czuje ze jestem w kropce

mialo byc kolorowo, mieli sie nie wyracac, a wtracaja sie we wszystko. najbardziej mnie wkurza, ze bylibysmy juz na swoim, a tak to nie wiem kiedy pojdziemy bo nie dosc ze oddaja ta pozyczke malymi kwotkami (tez prowadz firme tylko nie udolnie) to jeszcze czasem trzeba inwestowac w ten dom a bo piec, a bo to a bo tamto. mam ochote zwiewac

ja tez, ale już dawno, bo po prostu jest glupia babą, tak zyciowa glupia, rozmiesz ? :D zresztą stary tak samo, az dziwnie ze syn, czyli mój facet taki inteligentny :)

rozumiem:/, moja tez madroscia nie grzeszy. eh straszne to jest

wprowadzenie sie tam to byl blad , ale z drugiej strony wyszlibyscie na wyrodnych. Tylko im dobrze zrobiliscie kosztem siebie.

dokladnie.. wyszloby ze przegaduje ich syna, zeby im nie pomogl, ze kto to widzial, dlatego chcielismy pomoc. a teraz meki dzien w dzien. jak sobie pomysle, ze mogloby byc tak cudownie na swoim.. w dodatku obok buduje sie dom i jak widze postepy. to zal sciska :(

przecież kiedyś weźmiecie po nich ten dom więc nie ma co biadolić - inaczej w spadku dostalibyście wielkie gówno!

nie bylabym taka pewna ,ze ten dom dostana . Juz raz go zadluzyli . Nie zdziwilabym sie jakby historia sie powtorzyla . Nie ma co liczyc na jakies spadki , liczcie na siebie.

domu nie dostaniemy, obiecane ma najmlodszy syn, ze dostanie, albo ze dostana wszyscy po polowie

trzeba bylo ten dom sprzedać i spłacić dlugi a za reszt kupić kawalerke rodzicom. Nawet jak splaca dług nie będzie ich pewnie stać na opłaty w domu.

na oplaty ich raczej bedzie stac, gdy skoncza splacac dwa gigantyczne kredyty i samochod.