Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

elskerinne

Masturbacja mężatek

Polecane posty

Gość gościówa1
mam 35 lat, on też 35, przed ślubem było chyba ok, ale nie jestem pewna, bo dzieliły nas kilometry i widywaliśmy się rzadko, a teraz jest beznadziejnie, jak 2 razy w miesiącu to już super, była nawet przerwa 3,5 miesiąca! fajnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gościówa1
odezwę się jutro przed 22, napisz coś o sobie, da mi to chociaż ogólny obraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"kobiety trzeba czekać aż mąż bedzie miał worek pełny to może rozładuje napięcie" Taaa, mojemu się zapełni po tygodniu albo i dwóch.... jakbym miała tyle czekać, to prędzej by mnie frustracja żywcem zjadła ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie jestem po zabawie solo... inaczej niż dotąd, ubrałam się ładnie, wypachniłam sama dla siebie i zajęłam się z czułością sama sobą. No jest różnica.... szkoda tylko, że nie zawsze mam warunki w domu, ale akurat do piątku mogę się rozpieszczać swobodnie, bo mąż na popołudniówkach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"elskerinne, ładnie to tak pod nieobecność męża? A on tam biedny usycha z tęsknoty!" Nie sądzę, raczej zastanawia się wracając właśnie do domu: "Znowu pewnie będzie mi głowę zawracała....." :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy kobieta w jakimkolwiek związku musi masturbować się tylko, gdy ma faceta, dla którego seks mógłby nie istnieć? super jest pieścić swoje ciało przed sobą nawzajem, np. zamiast cowieczornego gnicia przed tv;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gorzej, jak mąż woli gnić przed tv, wtedy już się nic nie poradzi :P No nic, pocieszam się chociaż, że poznałam już w życiu, co to fajny seks, co moje, to mi nie zabiorą i mam o czym fantazjować ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wytrzymałabym z osobą, która jest zupełnie aseksualna, po prostu bym nie wytzymała. Ile tak można ciągnąć? Zaspokajać się tylko samej/samemu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale ja nic takiego nie napisalem i nie kaze ci isc z pierwsza lepsza do lozka ...kochanka to nie d****a

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie wytrzymałabym z osobą, która jest zupełnie aseksualna, po prostu bym nie wytzymała. Ile tak można ciągnąć? Zaspokajać się tylko samej/samemu?" Gina Rossi, mój mąż nie jest aseksualny, ma niestety kilkakrotnie niższe potrzeby niż ja, no ale jakieś tam ma.....chociaż dla mnie to prawie jakby ich nie miał :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elskerinne, skoro prawie jakby nie miał - to nie tak daleko do tego co napisałam niestety. Sabatini, ofiara upolowana?:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moja żona praktycznie żadnych nie ma potrzeb, bo raz na rok, to nie są potrzeby. Ostatnio gadałem ze starszym kolegą - współpracownikiem, on ma też chłodną żonę, ale nie aż taki lodowiec jak moja i matką koleżanki mojego syna ze szkoły. Ona ma seks obowiązkowo rano i wieczorem, a czasem i 5 razy w ciągu dnia i też nie rozumie jak można nie lubić seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Ona ma seks obowiązkowo rano i wieczorem, a czasem i 5 razy w ciągu dnia i też nie rozumie jak można nie lubić seksu." Szczęściara z niej........ zazdroszczę. Niby seks nie jest najważniejszy, ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uciekam dzisiaj, małżonek zaraz wróci do domu. Dobrej nocy wszystkim i - mimo wszystko - pogody ducha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wydje mi się że w tym temacie każdy z was ma po trochu racje, w końcu masturbacja to tylko forma zastępcza seksu i namiastka tego co powinniśmy przeżywać z partnerem. Z drugiej jednak strony masturbacja jest wspaniałą formą uzupełnienia naszych potrzeb,zachowania wierności małżeńskiej np.podczas długich rozstań ,myślę że nie ma w tym nic złego i niestosownego i nigdy też nie odczuwam z tego powodu niesmaku czy dyskomfortu. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę czasu minęło, postanowiłam odświeżyć nieco wątek. Jak się u mnie rozwinęła sytuacja? Wczoraj np. było fajnie, bo miałam wolną chatę, mąż na popołudniówce, włączyłam sobie ulubione p***o, zapaliłam fajne światło i dałam sobie chwilę fajnej przyjemności.... :) ale już np. przedwczoraj mąż był wieczorem w domu i tylko głupio się pytał, co robiłam tyle czasu w łazience... choć doskonale wiedział, co to było. Niestety mamy tylko kawalerkę z jednym pokojem, więc o chwilę intymności jest bardzo trudno, kiedy obydwoje jesteśmy w domu. Wtedy po skończonej masturbacji narasta we mnie frustracja, że wracam z łazienki, chciałabym się odprężyć w ciszy albo przy dobrej muzyce, a niestety nie da się, bo w pokoju mąż akurat ogląda jakiś mecz czy program motoryzacyjny... ;/ wtedy po prostu nie potrafię opanować irytacji, że tak to wygląda: ja tam, dogadzam sobie sama, a on tu, zadowolony ogląda tv i nie boli go jakoś, że półtora tygodnia nie kochaliśmy się... Wtedy zaczynam się czepiać i tak od słowa do słowa sprzeczka gotowa, wczoraj też... Zaczynam myśleć, że ideałem byłoby, gdyby mąż miał stale do pracy na popołudniu lub na noc :P No cholercia niestety u mnie jest nie do wyobrażenia sytuacja, że ja się masturbuję, a mąż się przyłącza... w najlepszym wypadku wychodzi z pokoju....dla niego nie do pomyślenia jest, jak można mieć codziennie ochotę, dla niego jestem seksoholiczką. Brałam już i to pod uwagę, próbowałam się ograniczać, ale pozbyłam się tych myśli - nie zawalam codziennego życia, pracy zawodowej (nie wymykam się z kancelarii do łazienki, żeby sobie zrobić dobrze :P), nie siedzę po nocach w filmach p***o, potrafię skupić się na innych czynnościach, zainteresowaniach. Ech, kiedyś tak nie było....Byliśmy obydwoje zakochani od pierwszego wejrzenia, poza tym dobrze się rozumieliśmy. W zasadzie nadal dobrze się rozumiemy, we wszystkich aspektach, oprócz seksu. Zakochanie minęło, seks zaczął kuleć...kiedyś udawało mi się go namówić na igraszki 3-4 razy w tygodniu i nie pokazywał, że jest to dla niego uciążliwy obowiązek. Teraz średnia to raz na tydzień, ale bywa, że nie kochamy się 3 tygodnie. Ciągle mi dogaduje na temat mojej masturbacji, z którą jak mówiłam nie bardzo mogę się ukryć, bo w małym mieszkaniu słychać to i owo i widać, że znikam w łazience. Taki pies ogrodnika, sam mnie nie zaspokaja (oralnie ani ręką też nie), i obraża się, kiedy biorę sprawy we własne ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu z nim jeszcze jesteś? to tak wygląda że Tobie nie wolno zrobic sobie dobrze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak próbuję poruszyć temat seksu, to od razu jest z jego strony jedna wielka spinka, zacisk szczęk i zarzuty, że znowu o tym gadam... że w kółko tylko jest ten temat... że przez to na pewno przez tydzień nie będzie miał ochoty - to też często słyszę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×