Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spotkanie rodziców z przyszlymi teściami problem

Polecane posty

Gość gość

Mój chłopak oświadczył mi się 2 tygodnie temu i było by to wspaniałe, gdyby nie pewien problem - moi rodzice bardzo naciskają na to, żeby poznać jego rodziców. Niby nic dziwnego, ale ja wolałabym żeby stało się to dopiero na naszym ślubie. Powód: nasze rodziny to dwa kompletnie róźne światy. Moi rodzice są dość zamożnymi ludźmi - mają piękny, duży dom, lubią dobrze zjeść, mają piękne samochody, nie przejmują się za bardzo pieniędzmi. Do tego są bardzo postępowi. Jego rodzice są biedni i mają zupełnie inną mentalność - są bardzo katoliccy i - niestety - bardzo zaściankowi. Zupełnie nie wyobrażam sobie jak to spotkanie miałoby wyglądać - moi rodzice nie zdają sobie sprawy, że rodzice mojego faceta są biedni, tak samo jak jego rodzice nie wiedzą tego, że ja pochodzę z bogatej rodziny. Mój ojciec chciał zaprosić rodziców mojego faceta do nas, ale bardzo boję się tego, że może wyniknąć dziwna sytuacja, że rodzice mojego faceta będą się źle czuć już nie mówiąc o tym, że pewnie nie będą mieli o czym rozmawiać z moimi rodzicami i atmosfera będzie napięta i sztuczna. Myślę nad spotkaniem na neutralnym gruncie tj. w naszym (moim i narzeczonego) mieszkaniu. Do tego dochodzi sprawa wesela- moja siostra wychodzi za mąż za miesiąc i widzę jakie moi rodzice mają do tego podejście - chcą żeby wszystko było bardzo ładne, najlepszy zespół, fotograf itp. W moich okolicach jest tradycja, że to rodzice panny młodej i pana młodego płacą za wesele, wkład młodych to jakieś 20 procent całości. My chcieliśmy sobie urządzić skromne wesele za swoją kasę (na takie nas stać), ale moi rodzice od razu powiedzieli, że dadzą nam kasę, bo taka jest tradycja. Ale rodzice mojego narzeczonego nie będą w stanie dać nawet złotówki i boję się, że będą się źle czuć z tym. Strasznie boję się tego spotkania, szczególnie reakcji jego rodziców - jakiejś urażonej dumy, poczucia dyskomfortu itp. A nie chcę, żeby relacje naszych rodziców wpłynęły na nasze relacje, więc naprawdę wolałabym, żeby spotkanie to odbyło się dopiero przy okazji ślubu i żeby na tym wspólne stosunki się zakończyły. Czy myślicie, ze to w ogole możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mialam identyczna sytuacje. Tez się balam strasznie, ale tez wiedzialam, ze moi rodzice nie sa jakimiś snobami a wszystko co maja zawdzięczają swojej ciężkiej pracy i mialam nadzieje ze podejda do rodziców narzeczonego z szacunkiem. I nie pomylilam się: moi rodzice stworzyli bardzo fajna i sympatyczna atmosferę, nasi rodzice bardzo się polubili. Przecież ważne żeby ktoś byl dobrym i uczciwym czlowiekiem, majątek jest kwestia drugorzędną. Może pogadaj z rodzicami o swoich obawach, uprzedz ich. Na pewno się dostosuja do sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, ja się nie martwię o zachowanie moich rodziców, bo z pewnością nie są snobami, bardzo ciężko pracują i wiedzą, że pieniądze nie biorą się z niczego, dalecy są od osądzania kogoś wg jego majątku, poza tym są bardzo przyjaźnie nastawieni do wszystkich - raczej boję się, że sztuczna atmosfera weźmie się z zachowania rodziców mojego faceta - im raczej ciężko się do czegoś przystosować, w dodatku są dość dumni i boję się, że źle się będą czuć w towarzystwie moich rodziców. Mama mojego narzeczonego w ogóle ma gdzieś pieniądze, wygląd, ubiór itp. i ona nie rozumie ludzi, dla których to jest ważne, wręcz "gardzi" nimi, bo uważa że pieniądze niszczą ludzi. Tymczasem moja mama bardzo dba o siebie, dużo na siebie wydaje i obawiam się, że mama mojego narzeczonego może ją źle odebrać. W dodatku boję się, że będzie krytykować to, że moi rodzice chcą przeznaczyć sporą kwotę na nasz ślub - tak jak wspominałam, ona jest straszną ascetką i jest bardzo oszczędna. Co więcej, moja przyszła teściowa nie za bardzo za mną przepada, bo uważa, że zmieniłam jej syna (a ja po prostu pokazałam mu, że naprawdę nie trzeba kupować tylko zupek chińskich i gotować zupy na 3 dni, że fajnie gdzieś jest wyjechać, często chodzić do kina itp. - nie wiem, czemu ona ma mu to za złe, skoro jej syn sam na siebie zarabia - ona po prostu nie rozumie wydawania kasy na ciuchy, rozrywki) i boję się, że jak pozna moich rodziców, zobaczy dom, w którym się wychowywałam itp. to już zupełnie uzna mnie za taką rozpuszczoną pannicę z bogatego domu, a ja całe życie uciekam od takiej etykietki - wszyscy myślą, że jest tak łatwo i różowo, jak ma się zamożnych rodziców, a ja się wręcz "wstydziłam" tej zamożności, nawet na studiach nie ciągnęłam kasy od rodziców, tylko dorabiałam i zawsze w wakacje jeździłam do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Mój chłopak oświadczył mi się 2 tygodnie temu i było by to wspaniałe, gdyby nie pewien problem - moi rodzice bardzo naciskają na to, żeby poznać jego rodziców. Niby nic dziwnego, ale ja wolałabym żeby stało się to dopiero na naszym ślubie. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx oświadczyny po cichu i bez rodziców to nie oświadczyny!!! to zwykła deklaracja! poznać się mają rodzice na ślubie? - sami finansujecie ślub i wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc, przeczytaj topik do konca:) nie martw sie, bedzie ok, Twoi rodzice pewnie dostosuja sie do rozmowy, jezeli nie sa konfliktowi, bedzie dobrze,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do sfinansowania wiekszosci kosztow, jestem jak najbardziej za, teraz malo ktorych rodzicow stac na taki gest, takze nawet sie nie zastanawiajcie nad przyjeciem pieniedzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moi rodzice mama w sumie nie poznała moich przyszłych teściów nawet specjalnie jej to nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość a co do sfinansowania wiekszosci kosztow, jestem jak najbardziej za, teraz malo ktorych rodzicow stac na taki gest, takze nawet sie nie zastanawiajcie nad przyjeciem pieniedzy XXXXXXXXXXXXXXXXX tak! apotem starzy, skoro płacą to sami będą decydować kogo zaprosić, co kupić i co zamówić - a młodzi będą tylko dodatkiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz- jest to jednak trochę dziwne - jego rodzice nie wiedzą z jakiej rodziny pochodzisz, Twoi rodzice nie wiedzą, że Twój chłopak pochodzi z bidnej rodziny. Czy Wy ze swoimi rodzicami wogóle rozmawialiście? Twoich rodziców nie interesowało z kim się spotykasz, z kim mieszkasz? Jego też nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja mama dala nam polowe , nie wiekszosc, pieniedzy na wesele, nie wtracala sie, to chyba zalezy jakie kto ma stosunki z rodzicami, i wie wlasnie z czym wiaze sie przyjecie pieniedzy, u nas, akurat moja mama jest bezkonfliktowa, nawet teraz sie nie wtraca przy wychowaniu dziecka itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam ten sam kłopot- u mnie rodzice nigdy się nie poznali. Ślub bralismy mały, cichy, bez przyjęcia- kilkanaście najbliższych osób, rodzice męża nie byli na naszym ślubie. Oni zarabiają dużo, mają kupę kasy, dwa domy plus mieszkanie, wakacje za granicą 2x do roku, itd. Moja mama pracuje na pole etatu, tato jest na czasowej chorobowej rencie (700zl). Już 2 lata po ślubie, a oni się nie spotkali. Przyznam, że głównie dlatego, że nie widze możliwości, żeby obie strony mogły się dogadać. Szczególnie teść- byle czego nie zje, z byle czego remontu nie zrobi, itd, a mój tato musi sobie radzic tym co ma i czasem rok nowgo ciucha nie kupi, nie mowiac o wakacjach, drogim sprzecie, itd. Wole oszczedzic im stresu, a sobie- tego, zeby tesciowie patrzyli na mnie, ze taka biedna jestem i ze ich synek w taka nedze sie wpakowal...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie, ze sie interesowali z kim się spotykam, ale nie interesował ich raczej stan majątku rodziców mojego narzeczonego...A przed jego rodzicami specjalnie ukrywałam to, że moi rodzice sporo zarabiają, bo wiem, że wtedy zupełnie inaczej by mnie traktowali (pewnie jeszcze gorzej niż teraz), a tego nie chciałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wam powiem, ze nie wyobrazam sobie sytuacji zeby moi rodzice nie znali sie z rodzicami mojej dziewcznyny przed slubem. ponadto nie przypuszczam abym "wszedl" (bo tak to nalezy okreslac) do rodziny, ktora zyje na zupelnie innej stopie (mentalnie, finansowo, intelektualnie). ludzie dobieraja sie na zasadzie podobienstw. ja chce byc w dobrych relacjach z rodzicami mojej kobiety. ludzie troche dziwnie do tego podchodza ale dla mnie jej rodzina to pewien zespol ktory albo pomaga w zyciu albo przeszkadza. wszyscy musza sie wspierac, dlatego osobiscie pewnie bym zrezygnowal z dziewczyny gdyby jej rodzina byla taka jak twojego narzeczonego. moze to brutalne bo milosc i w ogole, jest jeszcze pare aspektow ktore uwazam ze przy slubie trzeba brac pod uwage... :P:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie masz trochę racji, ale nie wyobrażam sobie rezygnować z narzeczeństwa z tego powodu...Cóż, pewnie trzeba będzie zacisnąć zęby i przygotować się psychicznie do tego spotkania, mam nadzieję, że chociaż uda mi się je zorganizować w swoim mieszkaniu, może wtedy nie będzie tak widać tego wielkiego rozstrzału pomiędzy naszymi rodzinami, no i jednak to w miarę neutralny grunt. Mam nadzieję, że dobrym argumentem będzie to, że nasze mieszkanie jest mniej więcej w połowie drogi między naszymi domami rodzinnymi (miejscowość moją i mojego faceta dzieli jakieś 400km).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgorzatkajkmng
Popieram- jak juz, to najlepiej na neutralnym gruncie. Ja z tego samego powodu nie zapraszam tesciów do nas- chwilowo remontujemy swoje mieszkanie i mieszkamy z moimi rodzicami. Będziemy na swoim, to moga się zetknąć, a tak to zawsze zapraszana strona bedzie sie jakoś dziwnie czuła idąc do drugiej, której kompletnie nie znaja. A co do mezczyzny ktory pisal wyzej, to uwazam, ze wychodzi sie za maz za dana osobe, a nie jej rodzine- jesli dwoje ludzi sie kocha i dogaduje, to zadno "tło" czy "zaplecze" rodzinne nie ma znaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malgorzatkajkmng
I jeszcze jedno- nie rozumiem okreslenia "wejsc do rodziny". A to nie jest czasem tak, ze zaklada sie swoja, wlasna, niezalezna rodzine, ktora ma byc najwazniejsza? Oczywiscie dobrze jest miec poprawne stosunki z tesciami czy szwagrami, jednak w chwili slubu tworzymy cos zupelnie odrebnego, na naszych zasadach. Chyba ze "wchodzi" sie liczac na majatek/wsparcie/kariere, itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj pradziadek mowil siostrze: jesli ojciec byl pijakiem to i syn bedzie... tyle w temacie co do wyjasnien nt "wejsc" do rodziny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Ojciec był pijakiem,t o i syn bedzie... to moj maz powinien byc narwanym, wyklinajacym, agresywnym egoistą- a nie jest. I to nie rok czy dwa po slubie, ale ponad 12 lat. O kant d*** mozna rozbic takie wiejskie przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko moim zdaniem powinnaś porozmawiać ze swoimi rodzicami a narzeczony ze swoimi - powiedzieć jak wygląda sytuacja, jeśli Twoi rodzice nie są jakimiś snobami to pewnie zrozumieją, że rodzice narzeczonego nie należą do zamożnych, to samo ze ślubem - wytłumaczyłabym, że jego rodziców nie stać na to żeby urządzić Wam wesele więc postanowiliście zrobić to sami. Jeśli mimo wszystko nie będzie im przeszkadzało, że rodzice narzeczonego się nie dołożą to przyjęłabym od nich prezent w postaci kasy na wesele - w końcu mają prawo urządzić córce ładny ślub bez względu na zamożność narzeczonego. Najwazniejsze to czy będzie im przeszkadzało to że narzeczony jest biedny - jeśli są w porządku i nie będzie to dla nich problemem to pewnie kwestie finansowe też nie (w sensie, że nie będą mieli pretensji, ze rodzice narzeczonego się nie dorzucają itp)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czemu ktoś napisał, ze zaręczyny bez rodziców to nie zaręczyny? to już nie czasy gdzie oficjalnie prosi się przy całej rodzinie obu stron o rękę ojca panny młodej... u nas zaręczyny były w romantycznej scenerii tylko we dwoje, a że było to w środku dnia, to gdy ochłonęliśmy to narzeczony postanowił, że teraz jedziemy do moich rodziców (300km), kupił bukiet dla mamy, wódkę dla taty i pod wieczór byliśmy u nich oznajmić oświadczyny. Rodzice męża wiedzieli co planuje więc jak pojechaliśmy później do nich to tylko pogratulowali :) i wówczas stwierdziliśmy, że rodzice muszą się poznać, nastąpiło to jakieś 2tygodnie po zaręczynach, jego rodzice przyjechali na weekend do moich, dogadali się super (są na podobnym poziomie materialnym, kulturowym itp więc nie martwiliśmy się o to)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Corka robotnikow i syn prawnika i lekarki. Co myslicie:D? Dogadaja sie rodzice?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zbereznik, a corka pijaka tez bedzie pijaczka, czy ja ta regula omija? Ja tez sie dziwie, ze rodzice autorki i jej narzeczonego nie wiedza dokladnie, z kim sie ich dzieci spotykaja. Jak rowniez to, ze swoim 'postepowym' rodzicom nie zdecydowala sie powiedziec, z jakiej rodziny pochodzi jej partner.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przecież pisałam, że moi rodzice znają mojego facet i bardzo go lubią, ale raczej nie wypytywali mnie o tego, ile kasy zarabiają jego rodzice, pytali tylko, kim są z zawodu i koniec kropka...A chyba nie mówiłam im : "słuchajcie, to jest mój facet i pochodzi z bardzo ubogiej rodziny", bo po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, córka prawnika i syn robotnika (tudzież na odwrót) dogadają się, jeśli się kochają i szanują. Co to zresztą za pytanie? Dziś dobry robotnik też zarabia kupę kasy, a poza tym ludzie mają czuć sie dobrze ze sobą, nie ze swoimi rodzinami- zawsze można ograniczyć wizyty w domach rodzinnych do świąt, imienin, albo i całkiem odciąć, jeśli mieliby gardzić współmałżonkiem swojego dziecka z tak błahych powodów jak wysokość zarobków. Liczy się inteligencja, podobne wartości, zrozumienie, szacunek... nie stan konta. No ale do tego trzeba być dojrzałym:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja Cie rozumiem.. I z tego jak opisalas tesciowa jest podobna do mojej .. Ja nie mam bogatej mamy , ale pochodzi z bogatej rodziny i te charaktery sa inne nie oszukujmy sie ... Poznalam ich i zaluje . Teraz dzwonia do siebie na urodziny , a zaraz potem chca umawiac sie , a my nie chcemy zeby sie spotykaly bo temat kreci sie wokol nas za plecami... Ja powiedzialam mojej , ze to ja zakladam rodzine i powinni sie spotykac na weselu i duzych okazjach , a nie prywatnie .. On to samo i jest spokoj zero stresow.. Ale 1 spotkanie przed slubem zrobcie u siebie w domu przy was zaproscie jeszcze kogos zeby nie bylo tematow dziwnych i po sprawie , a po slubie to wy decydujecie kiedy sie maja spotykac zaleznie od dogadania... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cytuję: Ślub bralismy mały, cichy, bez przyjęcia- kilkanaście najbliższych osób, rodzice męża nie byli na naszym ślubie. & Nie chcieli, czy co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×