Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

spor z mezem kto ma racje

Polecane posty

Gość gość

jak byscie reagowaly na takie sytuacje? zadko kiedy wychodzimy gdzies razem,jak juz to do znajomych lub rodziny.Moj maz lubi,ja tez chetnie czasem gdzies wyjde z nim,pojade.Tylko ze jego rodzina i nasi znajomi praktycznie nigdy nie odezwa sie pierwsi,zeby sie spotkac(no chyba ze cos chca) i to zawsze my piszemy pierwsi,czy sa w domu,czy mozemy wpasc itp.Przewaznie nikt nie odmawia.Ale maz nie widzi w tym problemu...a mi to przeszkadza bo to tak jakbysmy sie narzucali.I dzis tez zaproponowal ze wpadniemy do kogos tam,a ja ze nie bo to narzucanie sie i klutnia gotowa.kto ma racje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slu09
Jestem samcem, ale rację muszę przyznać Ci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ze mąż głupia cipo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blondyna 333
po prostu macie znajomych do bani, dajcie sobie z nimi spokój i nie będzie konfliktow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to zamiast się wpraszać zaproście ich do siebie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znajomi i rodzina.Maz mowi ze tacy juz sa,ze nie musimy sie umawiac wczesniej z nimi itp.Ogolnie wszyscy sa spoko,spotkania ok i wogole.Ale nikt nigdy nie zaprosi,nie zaproponuje piwka czy kawy,a maz zawsze zaprasza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadam sie z Toba. nie ukrywajmy też ze jak ktos sie wprasza do nas na obiad czy cos w tym stylu to chociażby z grzecznosci nikt nie odmówi. a z drugiej strony postawmy sie w sytuacji ludzi do ktorych sie wpraszamy, trzeba przygotowac sie na wizyte gosci, bo moze akyrat nic w domu nie ma..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja Cię rozumiem. Też nie lubię narzucać się jako gość znajomym. Bez zaproszenia nie wpadam. No chyba, że chodzi o bliską rodzinę jak matka, ojciec, brat, siostra, albo naprawdę bardzo bliska przyjaciółka. iDzwonimy i uprzedzamy, że wpadniemy i już ;) A jak znajomi mnie nie zaproszą to nie nachodzę, jak chcę bardzo z kimś się spotkać, to zapraszam do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie...tyle ze to nie wizyta zeby przyjsc na obiad czy w porze takiej ze niezrecznie.Jak juz do kogos idziemy to zawsze z czteropakiem,posiedziec 3 godzinki i do domu.Tak samo jak kogos zapraszamy.Maz pisze czy ktos tam wpadnie,kupuje jakies piwko i gucio. I to raczej przewaznie do kogos z rodziny. Np jego brat mieszka 30km od nas,kiedys pojechalismy,zasiedzielismy sie i zostalismy na noc.Maz tak sie przyzwyczail ze zawsze jak chce jechac to na noc.Tam tez jest jeszcze ktos starszy z rodziny.Ale. on nigdy nie zaprosi,nie zaproponuje ani nic.A mi jest niezrecznie ilale maz sie wkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też myślę,że masz rację,z moim było podobnie my zapraszaliśmy czesto, na odchodne znajomi mówia to następnym razem widzimy sie u nas i nie zapraszają ale nigdy na zaproszenie nie odmawiają i do nas zwalają ja też pracuje i zrobić przyjęcie nawet dla 4 osób i wiadomo z noclegiem jak dojechać muszą i sniadaniem czasem obiad to ja się wykosztuję i nagotuję,a nas nikt nie zaprosi do siebie(nie mówię o rodzinie tylko znajomych).kiedyś znajomych co byli kilka razy pod rząd u nas spotkaliśmy na mieście a oni"a czemu się nie odzywacie a musimy sie spotkać" no i wiadomo mój mówi od razu "to w piątek przyjedźcie do nas" a ja na to nieee bo w sobotę ide do pracy,szkooooda,albo wiecie , możemy się spotkać w tym "X" barze, jest fajny koncert o 19 to możemy razem posłuchać,to o 19 w "X' barze" i posiedzimy razem do wieczorka. Zaczeli kręcić nosem że może innnym razem że może tym razem u nich....i cisza,nie odzywają sie rok w tej kwestii choć chłopaki pracują w jednej firmie. I mój mąż mówił ze zawiódł się na Koledze bo jak kiedyś go jeszcze namawiał na wspólny wypad do baru,i że nie zobowiązująco że kazdy płaci za siebie i takie tam....To oni nie mogą,ale jak się u kogoś za czyjeś gościc to pierwsi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×