Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Chciałam i

Chciałam poznać mocno domiującego poznałam i

Polecane posty

Gość Chciałam i

i się pogubiłam. Zawsze to było moim marzeniem, a teraz sama nie wiem. Kiedyś do pracy przyszedł taki typowy 'pan i władca', zdecydowany, dominujący, przystojny, postawny, wyjątkowo dobrze ustawiony. Pomyślałam wtedy "wow, to ten typ". Zanim się obejrzałam upatrzył sobie mnie, w co nigdy bym nie uwierzyła. I jest taki... Ale... Okazuje się, że gość ma żonę, czar prysł. Na początku myślałam, że widzi we mnie chwilową zabawkę do zdobycia, ale chyba sam się przeliczył i "wpadł". Nic z mojej strony nie wyszło, ale jemu zdarzyło się mnie szybko objąć i przycisnąć do ściany. Echhhhhhhhh, dupaaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba nie bardzo rozumiesz co oznacza słowo "dominujący".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klocki domina
umiesz ukladac? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego czar prysł, kiedy dowiedziałaś się, że ma żonę? Przecież emocje, o których piszesz są niezależne od stanu cywilnego. Powiedziałbym nawet: dla kobiety większe, jeśli partner jest "zajęty", podobnie zresztą jak dla mężczyzny świadomość, że posiada "zajętą" kobietę. Czyż nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Fizycznie czar nie prysł, ani trochę niestety. Ale "duchowo" na pewno tak. Bo chciałam dla siebie- jako faceta, a nie do zabawy. Co nie zmienia faktu, że jestem rozdarrrrta i ciężko mi się opierać. Kiedyś mnie po prostu chwycił za ramię i ciągnął do innego pomieszczenia- a pożądanie aż z niego kipiało i było to mega uczucie, ale jakimś cudem się powstrzymałam. Bo nie miało być tak, że ktoś się mną zabawi- miał być facet na stałe. Jednak widzę, że z nim jest coraz gorzej, pogrąża się w tej fascynacji już ponad rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, w związku można bawić się w dominację w łóżku, ale nie można być naprawdę "Panem" i "Niewolnicą". W tej zabawie niestety trzeba chyba rozdzielić te sfery: życie erotyczne, życie w głowie i życie uczuciowe, związkowe. Jeśli to zrobisz, twoja przygoda da Ci samą satysfakcję, pewnie tak samo twojemu partnerowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Najgorzej jest kiedy Abdul stoi spocony w kombinezonie przy tej taśmie i pakuje plastry boczku, robi to tak miarowo posuwiście, nie wytrzymam!!! Poproszę jutro w kadrach żeby mnie przenieśli na mrożonki, tak się nie da żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kopnij go w tyłek. :D przez to będziesz tylko cierpieć. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I tego autorka właśnie nie rozumie. "Dominujący" to nie jest facet, który w kontaktach międzyludzkich jest stanowczy i pewny siebie. Chyba, że użyłaś tego słowa w innym znaczeniu niż to o erotycznym zabarwieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Niby człowiek jadł chleb z niejednego pieca ale teraz to kąkretnie mnie wzieło. To typ dominatora coś jak Konan barbarzyńca albo Spajdermen, naprawdę jest mi ciężko. prowadzę wewnętrzną walkę dobra ze złem i tak codziennie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gratuluję decyzji i trzymam za Ciebie kciuki, jesteś porządna dziewczyna, oby takich więcej! a fizyczna fascynacja to za mało żeby zbudować satysfakcjonujący związek, co najwyżej mogą być "miłe złego początki"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skonałam... Conan barbarzyńca dominujący :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Poprzednie wiadomości nie moje. Dominujący nie miało dla mnie znaczenia typowo łóżkowego- już to wyjaśniam. Jestem pod dłuuugim związku, zgodnym, z fajnym facetem. Ale związek się rozpadł, bo moje pożądanie było na poziomie zero, byłam o krok od wizyty u lekarza, bo nie wierzyłam, że tak można się wypalić, a jednak. W międzyczasie znalazłam przyczynę. Nie podniecała mnie jego "uległość życiowa". To był problem. Był za porządny, za grzeczny, o wszystko się pytał. I przez to właśnie go nie pożądałam. Dla mnie motorem do seksu jest świadomość, że facet z którym to robię jest osobą dominującą w życiu, nie pyta- tylko oświadcza, jest zdecydowany, konkretny, zdobywca. To wzbudza we mnie pożądanie. A dzięki "TEJ" znajomości lepiej się o tym przekonałam. I niestety, nie jest to człowiek dla mnie, a jest to człowiek przy którym budzi się prawdziwe pożądanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Każdego coś podnieca, miejsce, ubiór, zapachy. Mnie podnieca facet, który ma wszystko w garści. I po wielu znajomościach tylko raz tak trafiłam, niestety jak kulą w płot. :( W poprzednim związku zabawa by nie wyszła, bo nie da się oszukać cudzej postawy, zawsze siedzi w świadomości to, że partner jest typowym 'misiakiem'. Długo pracowałam nad tamtym związkiem i nie wyszło, nie mogłam się zmusić do seksu i sama odeszłam, chociaż kochałam. 2 lata walki z samą sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dominacja jest rolą, a nie sposobem życia. Boję się, że erotyczną rolą, która maskuje różne życiowe przypadłości, kompleksy, rany itd. Dlatego bezpieczniej Ci będzie oddzielić łóżko, w którym będziesz miała "Pana" i życie, gdzie poszukasz relacji "normalnej" w dzień i dominującej w nocy. To chyba możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Ale mnie właśnie podnieca dominujący typ w dzień. Postawą całą swoją. To jest dla mnie podniecające niestety. Właśnie ten element.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zatem przepraszam za poprzednie oceny. Mi się dominacja faceta nie kojarzy z życiem "normalnym", nie akceptuję tego u mężczyzn w żadnym stopniu. Za to dominację w łóżku bardzo lubię, stąd "dominujący" kojarzy mi się jednoznacznie. Tak jak monteverdi oddzielam to zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Wchodzę w różne znajomości od 2 lat. Wszystko na nic. Wprowadza mnie w frustrację postawa tych osób- że gdy dzwonią to pytają, czy nie przeszkadzają, czy JA bym coś chciała, co JA o tym myślę i tak ze wszystkim. To fajni faceci, ale nie mogę niczego z siebie wykrzesać. Dla porównania powiem, jak jest z nim. O nic nie pyta, tylko oświadcza. Mówi: jestem tu i tu, zejdź na chwilę. Ja na to 'nie', a on: do zobaczenia. I się rozłącza. I to tak działa, nie umiem tego lepiej opisać niestety. Co ciekawe- nie odczuwam w jego zachowaniu niczego krzywdzącego, ani obraźliwego. Gdy złapał mnie mocno za rękę, żeby zobaczyć bransoletkę, a ja ją wyrwałam to się nie speszył ani trochę, tylko złapał jeszcze raz i po prostu tym razem przytrzymał. Każdy inny by przeprosił pewnie i się speszył. A przy tym i tak bardzo mnie szanuje, krzywdy nie zrobił, nie powiedział nic, co mogłoby mnie zaboleć. Nie jest tyranem. To wszystko szalenie podnieca. Nie to, jak by mnie tam w łóżku wziął. Ale to, że właśnie na co dzień nie udaje, że jest stanowczy i bardzo pewny siebie. Niczym się nie zraża. Jak postanowiłam być ledwo uprzejma to wręcz z uśmiechem stwierdził: teraz będziesz udawać, że jestem ci obojętny. No i nogi z waty. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
I właśnie on nie jest taki, że czegoś zabrania, kontroluje, że używa takiej agresywnej przemocy. Nie ma takiej dominacji. Ta w jego wydaniu jest jakaś inna. Wiem o czym myślicie, wiem wiem. Samej mi ciężko określić jego postawę. Bo jest szalenie dominujący, pewny siebie, zdecydowany, ale przy tym... Hmmm... No jest szacunek, nie mogę powiedzieć, że nie ma. I taki typ działa na mnie jak magnes, nie wiedziałam do tej pory, że można tak pożądać. I co z tego... Jak tylko jeden się taki trafił, z którym życia nie wiążę. Jejku... Pierwszy raz czuję taki żar w brzuchu, nigdy tego nie odczuwałam. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ładnie opisałaś pewność siebie. Mnie jednak - kiedy spotykam ją u mężczyzn i kobiet - raczej odstręcza. Widzę za nią zawsze brak realnej oceny siebie samego/samej i czuję się zażenowany, bo zwykle tej oceny nie podzielam. W łóżku to zupełnie coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Cóż, mogę się podpisać pod tym co napisał monte. I jeszcze jedna uwaga, mężczyźni dominujący w łóżku w życiu "normalnym" nie pokazują żadnych cech dominacji. Inaczej mówiąc znając go z codziennych, zwykłych kontaktów nie sądziłabym, że tak bardzo inny jest podczas erotycznej zabawy. Nie wiem, czy w drugą stronę też to działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba w tym wszystkim fajne. Ktoś normalny - ani w tą, ani w tamtą - w codziennym życiu, w łóżku jest kimś innym. To ciekawsze niż Conan Barbarzyńca w życiu i w łożu. (Nie wierzę w Conanów, wszyscy mają jakiś kłopot z mamą). Odkrywanie czegoś w seksie, czego nie odkrywasz zwykle - to jest to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Działa w obie strony, bo czy kobiety, które lubią role uległe, są uległe w realu? Na szczęście nie są i to diabelnie podnieca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prawda, ale potrzeba do tego chyba jakiejś dojrzałości (nie wiem czy seksualnej, może emocjonalnej). Czyli pełnego zrozumienia, że jest to tylko konwencja seksualnej zabawy, która zaczyna się i kończy w łóżku (oczywiście nazwa umowna). Trzeba dojrzałości, aby po wyjściu z łóżka partnera/partnerkę traktować normalnie, nawet wtedy, gdy jest to tylko układ oparty na seksie. Choć oczywiście może być tak, że nie każda kobieta tego potrzebuje. Ja tak i nie wyobrażam sobie bycia z kimś "dominującym" poza sypialnią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobiety, które lubią role uległych nie zawsze są uległe w realu :). To także zostało stwierdzone empirycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
monteverdi " Mnie jednak - kiedy spotykam ją u mężczyzn i kobiet - raczej odstręcza. Widzę za nią zawsze brak realnej oceny siebie samego/samej i czuję się zażenowany, bo zwykle tej oceny nie podzielam." Zgodzę się z Tobą. Gdybym nie była sobą i przeczytała ten opis, uznałabym, że to prostak. Poważnie. Sama jestem bardzo cicha, skromna duchowo, zamknięta raczej. Jednak ten przypadek jest sprzecznością samą w sobie, bo pokazuje ten silny charakter naprawdę z klasą. Mało tego, nie mówi otwarcie o sobie w superlatywach. Nie chciał w ogóle powiedzieć kim jest, czym się zajmuje, jak wiele posiada i ile się z tym łączy przywilejów. Kompletnie nie pokazuje mi jak bardzo jestem za nim na szczeblu społecznym- wręcz przeciwnie- wlewa we mnie dużo wsparcia i pewności siebie. Nigdy nie krytykuje, a jak mówi o sobie to... Dość zabawne... Ale zawsze negatywnie. Dziwne, nie? No dziwne. Jak diabli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ogóle w zestawach ról, jakie gramy na co dzień rola partnera/partnerki jest chyba najbardziej naturalna, bliska prawdziwemu "ja" tak jak siebie odczuwamy, a rola kochanka/kochanki najbardziej szalona. Dlatego tyle daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałam i
Na co dzień to raczej osoba, która chyba wzbudza strach i nic nie musi robić nawet. Ogólnie tak- budzi respekt. Za to w bliższych relacjach, bez podtekstów seksualnych jest życzliwy, pomocny, żartuje, ale cały czas towarzyszy temu taka jakby stanowczość i siła. Nawet gdy sam się z siebie śmieje, człowiek czuje hmmm jakąś niepewność. Sama nie wiem. Natomiast, gdy w grę wchodzi pożądanie to jakby nie ma przebacz. Po prostu tak, jakby przerzucał wszystkie kłody, które leżą mu na drodze. Wtedy dopiero widać determinację, ogromnie silną wolę... Szukam w głowie jakiejś postaci literackiej, filmowej, która mogłaby go odzwierciedlać, ale nie umiem znaleźć. A ja... Po tylu latach jałowego związku czuję się jakby mnie wypuszczono z dziczy. Mam 28 lat, a to dla mnie zupełnie nowe uczucie. Jestem tym aż upojona, jak alkoholem. Strasznie mi źle, że czuję coś takiego do takiej osoby, a z drugiej strony nie mam siły rezygnować... :( To dla mnie ciężka sprawa, bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elacwelawybiela
Autorko! mam to samo,i taki sam miałam problem z facetem. też szukam niewzruszonego i nie dającego sobie wejść na głowę faceta...eh gdzie Co mężczyźni z jajami!nie ma chyba takiego którego bym niezdominowala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×