Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Stałam się zimna i cyniczna

Polecane posty

Gość gość

Jak miałam te powiedzmy 18 lat to wierzyłam w miłość, wierzyłam w to, że kiedyś spotkam mężczyznę swojego życia, wyjdę za mąż i będziemy sobie żyli razem i szczęśliwie. W końcu to takie proste, wszystkie kobiety w końcu znajdują swoje połówki i są szczęśliwe. Zdarzają się co prawda stare panny ale to rzadkość. Zawsze chciałam mieć tylko jednego faceta, seks tylko z miłości z jednym mężczyzną przez całe życie, chciałam nawet czekać z seksem do ślubu. Tak to sobie wyobrażałam, że wszystko na pewno dobrze się ułoży i spotkam mężczyznę, którego pokocham z wzajemnością i będziemy sobie żyli jak w bajce. W końcu małżeństwo moich rodziców jest udane, są ze sobą od ponad 30 lat, więc wydawało mi się to wszystko takie proste, znalezienie odpowiedniego faceta na całe życie... A tymczasem życie zweryfikowało moje marzenia. Mam 30 lat, wciąż jestem panną, po wielu nieudanych związkach. Kilka razy zawiodłam na facetach. Nigdy nikt mnie tak nie kochał, żeby mi się oświadczyć. Pierwszy facet z którym straciłam dziewictwo mnie zostawił, potraktował jak szmatę, jakbym nic dla niego nie znaczyła, mimo że udawał takiego zakochanego. Potem jeszcze jakieś związki, ale też nieudane. W końcu myślałam, że trafiłam na tego jedynego, ale też po 3 latach okazało się, że to nie to. Stałam się cyniczna i zimna, nie potrafię już kochać. Jak się z kimś spotykam to od razu nastawiam się na początku, że nic z tego nie będzie. Nie czuję nic, kompletnie nic, nie potrafię się zaangażować. Jak facet mnie oleje to w ogóle się tym nie przejmuję, spływa po mnie jak po kaczce. Znajduję sobie nowego faceta. Nie rozumiem kobiet, które płaczą po forach i żalą się jak to ich facet zostawił. Ja bym się tym w ogóle nie przejęła. Nie chcę też już być żoną więc wisi mi to czy ktoś mi się oświadczy czy nie. I tak bym się nie zgodziła na żaden ślub, bo nie chcę niczyjej łaski, poza tym nie lubię takich "szopek". A zresztą to chyba wolę być panną, bo zawsze można odejść jak facet zacznie cię wyzywać, obrażać, zdradzać, nie trzeba się potem użerać z rozwodem. A ślub i tak niczego nie gwarantuje, jak ma facet zostawić to i tak zostawi, czy jest ślub czy nie. W sumie nie wiem po co tutaj piszę, chciałam się tylko wygadać. Czy któraś z kobiet ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
Mam tak samo... z tą różnicą, że mam 36lat i jestem otwarta na nowy związek z tym, że nie ma w kim się w tym wieku zakochać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorki, jaki jestes znak zodiaku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hoduje cynie
nie buduj zycia na facecie to ci sie nigdy nie rozwali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem z drugiej strony barykady, jestem facetem, też mam podobnie. Zastanawia mnie fakt, dlaczego kobiety i mężczyźni nie mogą się jakoś rozumnie porozumieć, dogadać... to chyba wina tych wyobrażeń, 'marzeń', wymagań które nakładziono nam do głowy w młodości, w dzieciństwie. Zresztą przyczyn jest dużo więcej - wymagania, stereotypy, egoizm, brak komunikacji, brak zrozumienia...przyczyn jest tak wiele jak wiele występuje czynników które kształtują człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moze po prostu kiepski wyglad albo charakter duo d**y :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkaaaa
witaj w klubie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzieki :-) czy mialabys ochote wyjsc ze mna do Tesco na bigosik albo lazanki? a moze wolisz udko z kurczka z bulka i cola? pogadamy sobie przy tym wysmienitym jedzonku o zyciu i samotnosci w wielkim miescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikomu się nie chce na poważnie tematu podjąć... :) ludzie nie podchodzą do takich rzeczy poważnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
do gościa po drugiej str barykady z 16:35 Im dłużej się przyglądam życiu tym bardziej dociera do mnie, że głównym powodem jest wszechobecny egoizm. I to mnie najbardziej razi i przeszkadza w poznawaniu nowych ludzików niestety. Kiedyś miałam ponad 6 letni szczeniacki związek. Jako małolaty oboje jeden drugiemu chcieliśmy nieba przychylić i tworzyliśmy fajny związek oparty na szacunku i braku egoizmu. Mimo rozstania miło wspominam. Teraz po wielu latach im więcej poznaję nowych ludzi tym bardziej widzę, że każdy tylko ciągnie tylko w swoją stronę. To wydaje mi się główny powód tylu sfrustrowanych samotników. Którym i ja również jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
Ktoś kiedyś powiedział mi, że w tym temacie jestem idealistką. Nie idealistką ale realistką uważam. Trudno żeby ktoś jeden ciągnął związek "po kosztach własnych" a druga osoba uważa, że to jest normalne bo mu z tym dobrze a nie uwzględnia potrzeb drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jaj jestem po drugiej stronie barykady??? jestesmy na wojnie? a z kim walczymy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inaczej tego raczej nie można nazwać niż wojną, skoro obie strony nie potrafią rozejmu zawrzeć, notorycznie jest coś na złość, albo z egoistycznych pobudek, to może wynikać z niezrealizowanych marzeń, zawód który nam uświadamia jakie jest życie, jacy są ludzie i co nas może spotkać, co nas czeka tak naprawdę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
gosc, nie uzalaj sie nad soba bo to nie ma sensu. Posluchaj mojej rady bo mam w tym dobra wiedze praktyczna(kilkadziesiat zwiazkow i dwa razy tyle panienek)-idze do Tesco albo innego duzego szamba w tym stylu i usmiechaj sie do kazdej laski, ktora pcha sama wozek a nie ma w nim prawie nic(omijaj te z zaladowanymi wozkami) ta ktora usmiechnie sie szczerze, od serca ta jest wolna i spragniona milosc***odejdz do niej i zapros ja na kawe, jedzenie, lody-wszystko, powiedz, ze jej szykales cale zycie i nareszcie znalazles. Sprawdzone, dziala 50-50. Siedzenie tutaj i filozofowanie tutaj znowu zaniesie na ulubiojne strony porno i dalej wiesz juz co bedzie. Bierz sie do akcji! i nie zapomnij mi sie pozniej odwdzieczyc za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
a teraz drogie samotne panie! wiecie juz co macie robic! powodzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam sie na rzeczy- wypieprzaj żałosny chamie i prostaku z gównem przemieszanym ze spermą zamiast mózgu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynka czterolistna
A ja Ci trochę współczuję. Cynizm, wyzbycie się uczuć nie jest czymś czym można się szczycić. W wieku 18 lat spotkałam mężczyznę, mężczyznę, z którym po 6 latach wzięłam ślub (długo wcześniej mieszkaliśmy razem). Każdego dnia czuję się adorowana, kochana, szczęśliwa. Oczywiście - mam "swoje" życie. Mam pracę, która daje mi satysfakcję. Mam pasję, która sprawia mi dużo radości. Mam przyjaciół, z którymi spędzam czas. Ale gdyby teraz mąż mnie zostawił długo bym płakała. Tak - okazałby się dupkiem ale to nie ma znaczenia. Zmiażdżona obietnica, zabita nadzieja - boli i boleć powinna. O ile ma się uczucia. Bo mąż jest moim największym przyjacielem, jest moją opoką, po tych wszystkich latach stał się częścią mnie - jakby to głupio nie brzmiało. Tylko jedna rzecz - bycie we dwoje wymaga pracy od obojga ;) To nie jest coś dane raz na zawsze i "najłatwiejsza rzecz na świecie" :) Trzeba uwzględniać drugą osobę, nie można myśleć tylko o sobie. Trzeba umieć jasno mówić o swoich potrzebach i słuchać i rozumiesz potrzeby drugiej osoby. Nie jest to oczywiście trudne jeśli obie strony się starają i się kochają. Bo jak się kogoś kocha to naprawdę nie chce się ranić drugiej osoby, chce się widzieć uśmiech, uszczęśliwiać. Ale nie tak "od święta" czymś wielkim tylko na co dzień, drobiazgami. Spróbuj dać sobie szansę. Na miłość, na szczęście jakie może dać tylko uczucie bycia kochanym, ważnym, potrzebnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'znam się na rzeczy' - zwróciłeś uwagę na kilka ważnych problemów, faceci którzy idą podrywać tylko po to żeby zaliczyć i panienki które w tak prosty sposób 'dają', jedno i drugie nie wzbudza we mnie specjalnie jakiegoś szacunku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
no to siedz tutaj do usranej smierci z tym swoim szacunkiem! THE END

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
i wiesz co? nawet te panienki stojace przy drogach to takze ludzie, tez maja swoje marzenia i chca byc szczesliwe i takze zasluguja na szacunek tak samo jak ty i twoi najblizsi, 90% z tych kobiet jest do tego zmuszana i zanim wzgardzisz kims takim to przypomnij sobie, ze Maria Magdalena byla kobieta, ktora wlasnie "dawala w ten sposob" - jak to sam okresliles a Jezus umilowal ja calym sercem i traktowal z szacunkiem tak duzym, ze apostolowie byli o to zazdrosni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
koniczynka czterolistna Masz 100% racji.Mądrze mówisz. Zgadzam się w zupełności z Tobą. Związek to jest coś nad czym trzeba pracować chcąc właśnie dać szczęście i radość drugiej osobie. Wzajemnie. Wówczas buduje się cudowny związek czego z całego serca Ci gratuluję i troszkę zazdroszczę ;) Zazdroszczę Ci tej mądrości, którą miałaś w tym wieku kiedy brałaś ślub. Mnie tej mądrości wówczas zabrakło kiedy byłam w ponad 6 letnim związku i wówczas czułam się jeszcze zbyt młoda na małżeństwo w wieku 23lat. Dziś mam 36lat i nie spotkałam przez te całe lata drugiej takiej cudownej relacji jak ta pierwsza, którą miałam. Myślałam wówczas, że tak wszyscy mają i nie doceniałam tego. Dbaj mądrze tak dalej o swoje szczęście. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
znam sie na rzeczy Jezus umiłował całym sercem Marię Magdalenę ponieważ się nawróciła i poprosiła o wybaczenie swoich grzechów słonko a nie dlatego, że "dawała" więc nie mąć tutaj. Jezus kocha każdego człowieka bo jesteśmy stworzeni przez Boga ale brzydzi się naszymi grzechami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynka czteorlistna
dobrze sie najaralam haszu i wszystko jest piekne nawet moj oblesny partner z ktory chajtnelam sie w ieku 18 lat!!!! Boze co ja zrobilam! taka glupota, zmarnowalam sobie zycie...ide otworze jeszcze jedno piwo bo sie zaraz wraca moj z knajpy pijany jak swinia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniczynka czteorlistna
a ty mokka gdzie nauczylas sie tak dobrze pisma swietego? podczas sprzatania kibelkow w Rzymie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mookkaa
znam sie na rzeczy vel "koniczynka czteorlistna" nie podszywaj się słonko bo aż razi po oczach !!! W Rzymie nie byłam ;) To nie jest wiedza tajemna. Zawsze możesz sobie doczytać w Biblii tego czego nie wiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znam sie na rzeczy
no dobrze, uciekam bo to topik dla kobiet ktore sa zimne i cyniczne, nic tu po mnie, milego kadzenia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
koniczynka czterolistna- no to super że ci się udało, a możesz napisać ile masz teraz lat? No bo wiesz jest takie powiedzenie: nie chwali się dnia przed zachodem słońca... A skoro masz powiedzmy te 30 lat to tak naprawdę jeszcze całe życie przed tobą i mąż cię może zostawić, zdradzić. A pierwsze lata małżeństwa no to wiadomo są najpiękniejsze, ale potem różnie bywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×