tak zachowal sie pracownik NOMI szok

bylismy z mezem w NOMI, potrzebowalismy kupic takie uchwyty zeby przymocowac szafke wiszaca do sciany. pomijam fakt, ze zeby odszukac kogos kto pomoze odnalezc to co jest potrzebne graniczy z cudem, mimo, ze obslugi jest dosc sporo. w koncu nam sie udalo, pytamy starszego pana gdzie takie cos znajdziemy a on dziwnie sie zachowujav zaczal cos pod nosem mowic. w koncu powiedzial, ze nie ma tutaj czegos takiego w sklepie, ale on nam da, wyszedl na drabine i z gornego regalu zdjal takie cos. pytamy ile to kosztuje wogole, a on wlozyl to mezowi do kieszeni i mowi dycha dla mnie i jest wasze. zglupielismy! raz ze to cos chyba nie jest tyle warte, a dwa ze przeciez to byla kradziez. maz az zdebial i mowi ze o nie i ze idzie do kierownika. facet az zbladl i zaczal biec za mezem. maz poprosil w kasie o to by przyszedl kierownik. gosc zaczal mowic, ze blaga nas, zeby tego nie zglaszac, ze go zwolnia a swieta za pasem itp. maz w koncu odpuscil i powiedzial, zeby sie zastanowil bo nastepnym razem ktos nie popusci. co ten facet sobie myslal, przeciez to moglo by sie nagrac na kamerach, lub np piszczec przy bramce.. a no i oczywiscie kupilismy to co potrzebowalismy w innym sklepie za grosze.