Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rodzina męża nienawidzi zwierząt

Polecane posty

Gość gość

i próbowała wymóc na nas żeby na czas ich odwiedzin kota oddać do hoteliku :D No kpina. A jak się wkurzyli jak mąż odmówił i stwierdził, że kot jest domownikiem i ma większe prawa niż gość :D (nie to, że kot może u nas wszystko ale takie wymaganie wydało nam się śmieszne i świadczyło o braku kultury oraz szacunku do gospodarzy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i git :D Nie ma co dać sobie wleźć na głowę we własnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w życiu nie oddałabym kota tylko dlatego, że ktoś ma taką zachciankę a gdyby przyszedł alergik to na ten czas kot siedziałby w innym pomieszczeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wiem, że dobrze zrobiliśmy, jeszcze tego brakowało żeby się w moim domu rządzili. Ale padłam jak usłyszałam to żądanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie. Ludzie to mają jednak tupet! My mamy czworonożnego domownika i nawet nigdy niezamknęlibyśmy go w osobnym pomieszczeniu. Po moim trupie! Zresztą, do ludzi którzy nielubią zwierząt mam duże ale i nie są naszymi gośćmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wszyscy musza lubic zwierzeta,ja nie lubie i nie chce, aby do nie przychodzili goscie ze zwierzetami..To moj dom i ja ustalam zasady .To nie znaczy ,ze zrobila bym zwierzakowi krzywde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W życiu nie oddałabym zwierzaczka do hotelu. Przecież on by się tam zapłakał. Jak komuś mój pies przeszkadza to nie musi mnie odwiedzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alergik może wziąć leki i problem z głowy? ciekawe. moja mama, ogromna miłośniczka zwierząt, musiała oddać sąsiadowi swojego kota, bo w wieku 40 lat dostała tak silnej alergii na jego sierść, że dosłownie się dusiła. i żadne leki nie pomogły, do dzisiaj tak ma. :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niunia009
Do mnie przychodzą tylko osoby kochające zwierzęta ;) Ja mam zwierzaczki i goście czasem też przychodzą ze swoimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość 17.09 - co innego jest non-stop mieszkać ze zwierzakiem, a co innego przeżyć dwa dni na lekach. Poza tym jeżeli to nie pomaga to wystarczy...hm...nie spać u kogoś kto ma zwierzęta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie lubię ludzi którzy nie lubią zwierząt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze sa wyjatkowo prymitywni. Po drugie przekroczyli zdecydowanie granice mowiac co macie robic we wlasnym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeżeli ktoś nienawidzi zwierząt to znaczy, że jest złą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osoba, ktora uwaza ze wystarczy zamknac kota w innym pomieszczeniu nie ma pojecia o alergii. Dla mnie zdrowie bliskuch jest wazniejsze niz kot, dlatego staram sie tak organizowac wizyty zeby kota moc oddac znajomym na pare dni a dom gruntownie sprzatnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja - autorka ;) Ja alergików u siebie nie goszczę bo samo wyniesienie zwierzaka (zresztą dla zwierza takie coś to ogromny stres) i tak nic nie zmieni, alergenów jest pełno - mimo utrzymywania porządku. Nawet jak coś sprzedaję przez internet zaznaczam, że kota mam :) Ale u męża w rodzinie nie ma alergików. To są ludzie, którzy zwierząt nie lubią.... chyba, że na talerzu. No to sorry. Jak chcę żeby ktoś znajomy/z rodziny z alergią przyjechał do mojego miasta to wynajmuję pokój w hostelu jeśli to ja zapraszam. I nie ma problemu. Wzięłam zwierzę, wzięłam odpowiedzialność - ponoszę konsekwencje i te mega pozytywne i te, które czasem bywają uciążliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dla mnie jednak ważniejsze byłoby dobro zwierzaka który nie rozumie czemu jest oddawany niż ludzi którzy sami wiedzą, że nie mogą przebywać w domu w którym są zwierzęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spoko, twoja dusząca się od jego sierści matka na pewno byłaby zadowolona z tego, że wolisz trzymać na kolanach kota, aniżeli zadbać o to, aby ona w twoim domu mogła normalnie oddychać. Ludzie dbający czy szanujący zwierzęta bardziej od zdrowia swoich bliskich (konkretnie - alergia) mają jakieś zaburzenia, nie mówimy przecież o jakiejś bezdomnej pod dworca, a o twojej matce, ojcu czy narzeczonej :o:o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland, czyli co, jak miałbyś kota i kogoś bliskiego, to powiedziałbyś tej osobie, że może cię w ogóle nie odwiedzać, bo ty nie masz zamiaru sprzątać w domu czy odseparować zwierzaka na dzień czy dwa? :D O gościu, gratuluję ci hierarchii wartości - od kota do rodzica czy kogoś innego bliskiego :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm...tak :) Tak się składa, że moja mama ma astmę i dusiło ją np. siedzenie blisko klatki chomika. Mogłam posprzątać, mogłam wynieść klatkę do innego pokoju, ale nie oddałabym zwierzaka do kogoś, a moja matka sama by mnie opieprzyła za przedmiotowe traktowanie zwierząt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak, jeżeli ktoś wie, ze jest uczulony to nie ma sensu do mnie przychodzić. Alergeny są wszędzie, nie wiem jak musiałabym posprzątać, żeby nie było ich na wykładzinach (wiem, wiem, koszmar...), każdym kocu czy meblu. I nie stresowałabym zwierzaka bo ktoś nie może u mnie siedzieć. Ja mogę tę osobę odwiedzić, możemy iść na kawę gdzieś na mieście, ale kotu czy psu nie wytłumaczę, że wykopuję go do obcych ludzi na dwa dni bo ktoś przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. rodzina męża autorki to psychopaci. 2. powinna wyrzucić ich z domu i dać wilczy bilet na odwiedziny kiedykolwiek 3. kocham zwierzęta 4. gdybym miała wybierać: zwierzę albo zdrowie moich biskich, nie miałabym najmniejszego dylematu, niestety. 5. ktoś kto uważa, że alergikowi wystarczy tabletka albo wyjście do innego pokoju aby nie odczuwać skutków alergii, jest ograniczonym tępakiem, sorry za dosadność. Mało taki ktoś widział i mało, bardzo mało wie. Zapraszam na alergologię, gdzie spotkać można ludzi żyjących całe lata wśród alergenów, na pozbycie się których ze swojego otoczenia nie mieli szans. Zrujnowane drogi oddechowe, zrujnowana krtań, często gęsto zmiany w śluzówkach skazujące na dożywotnie inhalacje kilka razy dziennie, żeby móc JAKO TAKO funkcjonować. Alergie na zwierzęta (ich sierść) są jednymi z najsilniejszych, jakie mogą dopaść człowieka. Ale rozumiem, że dla tych ograniczeńców taka alergia to kichnięcie raz na godzinę albo zakasłanie dwa razy w ciągu dnia. No no, gratuluję pojęcia. Ale nie o tym był temat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moorland, no to gratuluję tobie i twojej mamie szacunku do własnego zdrowia. Ale ok, nie dyskutujmy już, bo ani Ty mnie, ani ja Ciebie nie przekonam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejście do zdrowia moja mama ma świetne - po prostu do mnie nie przychodziła za często jak miałam zwierzątko klatkowe. Proste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaaa, sorry, myślałam, że razem mieszkałyście wtedy. Jak tak to spoko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Brawo dla autorki i brawo dla Moorland. / Trudno dyskutowa} z osobami kt\re ponad wszystko stawiają ludzi na pierwszym miejscu. Syty głodnego nie zrozumie . / Jedni wolą zwierzaki drudzy ludzi. Ja nieufam ludziom którzy nie lubią zwierząt. Niby im krzywdy nie wyrządzili, ale też by i nie pomogli bo zwierząt nie lubią. Trochę to sprzeczne. Co to za "człowiek"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochajcie sobie te swoje zwierzeta,ale nie zmuszajcie innych.Czesc ludzi poprostu ma swira na punkcie zwierzat,tak jak mieszkancy blokow.Nie interesuja sie tym ,ze zwierze narobi do piaskownicy,kupy wszedzie,a wezcie sie za porzadki po tych swoich ulubiencachJa osobisc nigdy bym nie wziela zwirzaka do domu i nie uwazam sie za zlego czlowieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochajcie sobie te swoje zwierzeta,ale nie zmuszajcie innych.Czesc ludzi poprostu ma swira na punkcie zwierzat,tak jak mieszkancy blokow.Nie interesuja sie tym ,ze zwierze narobi do piaskownicy,kupy wszedzie,a wezcie sie za porzadki po tych swoich ulubiencachJa osobisc nigdy bym nie wziela zwirzaka do domu i nie uwazam sie za zlego czlowieka _____ (to ja autorka) Ale temat jest zupełnie o czym innym. Chodzi o to, że ktoś mi próbuje narzucać zasady w MOIM domu. Że ja mam się pozbyć zwierzaka bo chcą przyjechać w gości. Nie uważasz, że to niegrzeczne? Mój dom, moje zasady. Co do porządków - całe życie miałam psy i jeszcze zanim moda była sprzątałam kupy. Nigdy mój pies nie nasikał na klatce, nie obsikał bloku, nie pozwalałam też sikać na znaki. Tylko na drzewa/krzaki. Kota mam domowego i w moim domu w sumie nie widać i na pewno nie czuć żeby był kot. Zabawki są poskładane (żeby było śmieszniej wszystkie kuleczki/piłeczki kot sam wtacza w jeden kąt i my nie musimy dbać o porządek). Kot załatwia się o jednej godzinie i od razu się wstaje i sprząta więc zapachu odchodów nie ma. Jeśli chodzi o mocz mam dobry żwir, neutralizujący zapachy i też staramy się sprzątać na bieżąco. Kota "wygłaskujemy" taką rękawiczką z wypustkami i zbieramy sierść. Odkurzamy raz dziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do Gościa 18:51 / Mylisz ludżi którzy naprawdę kochają zwierzęta (dbają o ich nich mądrze, i wychowując je na posłusznych pipili), z tymi, którzy je tylko posiadają. To samo można zarzucić rodzicom którzy kochają swoje dzieci ( dbają o nie mądrze wychowując je na posłusznych i grzecznych ludzi), a tymi, którzy je tylko posiadają i wychowują paskudne krzykacze. / Nie wszyscy muszą lubić dzieci czy zwierzęta, ale różnica pomiędzy kochaniem a posiadaniem ...jest bardzo duża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i próbowała wymóc na nas żeby na czas ich odwiedzin kota oddać do hoteliku x A może rodzinę na czas odwiedzin oddać do hoteliku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×