Nie radzę sobie z rozstaniem

Hej, dziewczyny, potrzebuję trochę waszego wsparcia, bo nie radzę sobie z bólem po rozstaniu z chłopakiem. Prawda jest taka, że to ja zakończyłam ten związek, bo nie wiem czy był w nim jakikolwiek sens, mam tyle żalu i tak dużo pytań, "dlaczego?". Odważyłam się na rozmowę z chłopakiem, mieliśmy duży kryzys, praktycznie nie byliśmy ze sobą, ale jeszcze ja jakąś nadzieję widziałam, chłopak mi mówił "Kocham Cię, zależy mi na Tobie, ale nie jestem w stanie Ci nic powiedziec ani obiecać, tu nie chodzi o czas", zapytałam ile chce czasu, odpowiedział "Nie wiem". Dodam, że to on rok temu zrobił tak samo, ja mu dałam czas, pozniej kolejny i mnie zostawił, ja do niego wrociłam, bo prosił mnie o wybaczenie i zapewnił, że mnie nie zrani. Też w tym związku świeta nie byłam, mam wybuchowy charakter, dużo sie kłociliśmy, ale zawsze chciałam z nim być, starałam się robic wszystko. TAK TO BOLI, nie wiem co mam ze sobą zrobić, nie wiem co myśleć... Tesknie za nim i nie wyobrażam sobie dalszego życia... Jak sobie poradzić?

chyba oboje nie jestescie jeszcze dojrzali emocjonalnie na zwiazek. bardziej wyglada to na takie mlodziezowe przepychanki. i co to znaczy "Kocham Cię, zależy mi na Tobie, ale nie jestem w stanie Ci nic powiedziec ani obiecać, tu nie chodzi o czas" bo jakos nie rozumiem. Jesli cie faktycznie kocha i mu na tobie zalezy...to juz wszystko zostalo powiedziane.

u mnie było podobnie tyle, że bez kłótni, rzucił mnie raz, drugi, biegałam za nim, trzeci raz biegać nie będę, kochałam ale trudno, trzeba żyć dalej skoro on się nie umie ogarnąć, a wam polecam psychologa albo terapię, mój nie kochał mnie na tyle by iść i zmienić coś w sobie, za jakiś czas będziecie zalowac, ludzie tak latwo rezygnują