Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co ze sobą zrobić

Polecane posty

Gość gość

Za pół roku skończę 27 lat. Teraz kończę studia , bo z pierwszych zrezygnowałam i poszłam na następne. Jednak nie mam siły ich kończyć z powodu problemów rodzinnych oraz mojego stanu psychicznego. Nie wiem co się ze mną dzieje? Za miesiąc wyprowadzam się z rodzicami z domu , mam obronę pracy , praca nie skończona ogólnie jest beznadziejnie. Rano miałam iść do pracy nie poszłam. Nie wstałam. Nie mam siły. Mam depreseję od kilku lat boje się gdzieś z tym iść...Ogólnie stwierdzam ,że od kiedy skończyłam szkołę średnią to nie mogę dojść ze sobą do ładu ani składu. Mam jakieś plany życiowe - ambitne nie powiem , ale jak to z moim podejściem i działaniem bywa skończy się na planowaniu bo brakuje mi pewności siebie i tego by ktoś mnie psychicznie wspierał. Albo z 2 str nawet jak podejmę działaniu to uważam ,że już jestem tak naznaczona przez wszystkie złe rzeczy ,że mi się w życiu nic nie uda i nie ułoży.W domu jestem ciągle poniżana , wyzywana od głupich i innych. Nie chce mi się żyć. Coraz częściej myślę o tym by sobie odebrać życie. Bo poza tym ,że mam teraz w życiu meksyk i patrząc na moje wybory w latach dorosłości to wszystkie były chybione nietrafione. Przez co jestem uważana za ofiarę losu i ja sama tak siebie zaczynam postrzegać ,że nigdy nic mi się w życiu nie udało. Nie wiem dlaczego jestem taka zrezygnowana życiowo. Nie myślę o przyszłości teraz bo ja nawet nie wiem jak bd wyglądał jutro mój dzień. Jestem chyba jakaś nienormalna....skoro mam już tyle lat i życia sobie nie umiem ogarnąć. Faceta też nie mam w sumie to nic nie mam. Boże...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poszukaj mityngow DDA, niektorym pomagaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam teraz czasu na szukanie meetingów DDA,. bo muszę za miesiąc z tego domu sie wyprowadzić i to na wieś..., z powodu tarapatów finansowych mojego ojca jesteśmy zmuszeni opuścić dom i wyprowadzić się na wieś. Boże jakie to wszystko jest bez sensu.... nie mam siły. nikt mnie nie rozumie. jestem sama na tym świecie jak palec Moze i faceta bym sobie kiedyś znalazła , ale jestem tak zakompleksiona swoją postawą życiową ,że nawet nie chcę by ktoś się nade mną litował...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spokojnie, na pewno jest Ci ciężko i wszystko Cię przytłacza ale nie ma sytuacji bez wyjścia. Trudno radzić nie znając sytuacji, zresztą ja jestem ogólnie ostrożna w dawaniu rad, ale co Ci mogę doradzić... na pewno skończ studia. Zbierz się jakoś, pracę dokończ lepiej czy słabiej, ale się obroń. To będzie krok do przodu, zamkniesz pewien etap. Po kolei, małymi kroczkami realizuj swoje cele, niektóre sprawy na pewno nie są od Ciebie zależne, wszystko jakoś się ułoży, Ty musisz starać się zadbać o swoje sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie problem w tym ,ze ja postawiłam sobie wysoko poprzeczkę jeśli chodzi o treść tej pracy , a książki do pracy są w cały świat. I to też mi odbiera chęć do życia , bo wiem ,że ta praca nie będzie wyglądała tak jak sobie zaplanowałam - będzie taka na odpierdziel się zrobiona. I to mnie boli ,że temat fajny a literatura do d**y. I praca moja praca nie będzie idealna. taka jak chcę. Nie wiem za jakie ja grzechy w swoim życiu kończę tą szkołę w takiej chorej atmosferze pełnej awantur i ciągłych kłótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś ambitna, stawiasz poprzeczki wysoko, ale nie nie możesz być dla siebie zbyt surowa. Rozumiem Cię, bo też mam czasami poczucie, że coś jest do rozwinięcia, jakiś grunt do zagospodarowania a ja nie mogę z jakiegoś powodu tego ogarnąć...ktoś mi czasem podcina skrzydła, czas ogranicza a człowiek czuje się taki niespełniony...czuję że możnaby wiele a nie robię z różnych powodów nawet ułamka... Ale wiesz, kilka razy się uparłam, dopięłam swego i sama może miałam satysfakcję, ale nikt tego nie docenił... nikt nie da Ci medalu jak napiszesz pracę z bogatszej literatury, nikt nie postawi C***omnika, na prawdę. Za to jak zostawisz studia to może już nigdy ich nie skończysz. To przykre, że macie problemy rodzinne, ale tak na prawdę do problemy Twoich rodziców. Ty jeszcze nie założyłaś rodziny, nie możesz przez sprawy rodziców zawalać swoich spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz ochote pogadac na gg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak masz rację :) W sumie to własnie może to ,że zawsze wg matki nie jestem idealna to chciałabym mieć tą pracę perfect. Tak własnie zdaje sobie sprawę jeśli teraz sie poddam to będzie wstyd w rodzinie bo moja siostra głupsza ode mnie lepiej sobie radzi życiowo i skończyła studia ,a ja 3 lata skończyłam ale z tą pracą to krew mnie zalewa. ostatkami sił piszę już tą pracę , osobiśie uważam ,że pisanie pracy lic. to jest najgorsza rzecz w całym studiowaniu. Plagiat i plagiat bo przepisywanie z ksiązek , zmienianie zdań to dla mnie nic innego jak plagiat. Samo te ich problemy na mnie wpływają destrukcyjnie , jestem wszystkim ograniczona nic nie mogę zrobić bo tylko oni i oni są najważniejsi. A ja moje plany , cele marzenia to moge sobie tyłek nimi podetrzeć , bo jak to moja matka powiedziała wy nigdy nie dorównacie mi wiedzą ani inteligencją. Ja jak na swój wiek i tak jestem lepsza od was wszystkich...yghh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
47310298

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak na prawdę problem masz inny - żyjesz w cieniu matki i jej ciągłej krytyki ;-( nie wyobrażam sobie powiedzieć dziecku, że nie dorówna mi inteligencją...ani też nie wyobrażam sobie od matki czegoś podobnego usłyszeć... Skoro Twoja matka jest tak wybitna to musisz trochę pewności siebie wykrzesać, napisać tą pracę tj umiesz, dobrze ale bez jakichś niewyobrażalnych wyrzeczeń i obronić. Przed mamą nie mów, że praca słaba, że Ty nie radzisz... powiedz, że czujesz się w temacie jak ryba w wodzie i tak się czuj, pozytywne myślenie to połowa sukcesu ;-) wątpię, czy matka się zna na temacie, ale jeżeli tak to też może coś wartościowego wnieść do pracy. Rodziców posłuchaj, mieszkasz z nimi, ale nie żyj ich problemami. Ty masz swoje życie, nie pozwól się ogłuszyć. I pamiętaj, że wielu ludzi najchętniej wlazłoby pod koc***przespało trudne czasy, ale to nie jest rozwiązanie. Ja czasami też tak chciałabym, ale nie tędy droga. Po burzy wychodzi słonko, będzie dobrze, zobaczysz, tylko nie rób sobie zaległości. Wyjdziesz na prostą. Potrzebujesz kogoś do pogadania, kto pomoże Ci uwierzyć w siebie i wesprze. Pomyśl, może jakaś ciocia, kuzynka, chrzestna... źle być samemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie cała rodzina to teraz ma swoje wiesz kuzynki dzieci , ciotki swoje problemy , ogólnie w rodzinie nie mam do kogo się zwrócić. wiesz ja całe życie mam podporządkowane rodzicom. Ogólnie te ostatnie 8 lat tak mi szybko zleciało nie wiadomo na czym - w sumie to na niczym co by mnie uszczęśliwiało...i to chyba mnie najbardziej boli. Podstosowywanie się pod nich , ich nakazy , reguły , jestem już tym wszystkim zmęczona. Do tego te ich tarapaty... I tak mi to zleciało ,że teraz w tym roku skończę 27 lat i nie wiem co dalej ze sobą zrobić bo w sumie zawsze trzymali mnie przy sobie , a jak gdzies dalej to tez nie daleko np na 2 str Polski tylko ,żeby mieli nade mną kontrolę. I ta kontrola im się odbija bardzo boleśnie teraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że nie warto od razu robić rewolucji, bardzo ciężko Ci będzie nawet psychicznie taką zmianę udźwignąć. Małymi krokami zacznij realizować swoje plany, odcinając przy okazji pępowinę od rodziców. Nie wiem jakie masz warunki mieszkaniowe, finansowe, ale skoro pracujesz, kończysz studia to jest dobrze. Na razie niczego nie zmieniaj na siłę, skończ studia, pracuj jak dotąd, a później pomyśl spokojnie o samodzielności. Może w pewnym momencie poczujesz się gotowa na wyfrunięcie z domu i z pomocą rodziców czy bez niej poradzisz sobie. Byłoby lżej żeby ktoś przy Tobie był, może akurat spotkasz jakiegoś wartościowego faceta, ale na siłę też nie szukaj. Bądź pewna siebie i uwierz, że wszystko co zaplanujesz spełni się. Nie miałam na myśli teraz szukanie ciotek, raczej myślałam o kimś komu ufasz i masz dobry kontakt, tak na siłę z doskoku to bez sensu. Zobaczysz, że za kilka lat będziesz inaczej na to wszystko patrzyła, jak odejdziesz już z domu rodziców i będziesz miała swoją rodzinę. Na razie spróbuj złapać dystans, skończ studia i do przodu ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do gość 15 29 Rewolucja jest mi potrzebna w życiu. A z tą pracą to jest tak ,ze długo nie miałam trochę z własnych oporów , i też nie chęci i blokady psychicznej. Ale zacznę na razie pracować , a potem zobaczymy co z tego wyjdzie. Ja jestem takim człowiekiem ,że jak jestem sama to się gubię sama ze sobą. dlatego dobrze było jak mieszkałam np z koleżanką bo nie czułam się taka osamotniona. Faceta szukanie to nie w moim stylu. Chociaż z drugiej strony wychodzę z założenia tylko w swoim przypadku jak nie szukałam tak nie miałam. Tzn Tak był jeden , ale to zupełnie inna historia i to był bardziej taki facet z musu i przypadku niż z zakochania. Rozdział zamknięty. Najwżniejsza to jest ta metoda małych kroków bo ja właśnie teraz sobie uświadomiłam ,że chciałabym już wszystko na teraz i studia skończone , i pracę i faceta i spokój życiowy , a to do tego w moim przypadku to jeszcze daleka droga. I jeszcze jedno ja chyba wszystkim za bardzo się przejmuje zaraz wszystko roztrząsam sama w sobie , analizuje tysiąc razy , a nic to jest warte. Muszę uzbroić się w cierpliwość i dystans do wszystkiego bo na chwile obecną czuję się wszystkim przytłoczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana tulę Ciebie mocno. Także jedne studia rzuciłam, drugie dopiero zacząć planuję. NA bardzo odległą wieś się wyprowadzacie? Dużo gorsze warunki mieszkaniowe/rozwojowe? Może coś jednak zyskasz dzięki temu? Może pora rozejrzeć się za partnerem, we dwoje łatwiej ;-) Rozumiem co to znaczy takie uwiązanie, zmarnowałam też kilka lat przez to. Teraz wiem, że powinnam od razu po skończeniu szkoły średniej się wyprowadzić. Nie jestem odpowiedzialna za to, jak sobie radzi moja rodzina beze mnie. Wiem, że za nic mi nie podziękują. Chcą tylko wyssac jak najwięcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bella 90 Nie wiem ja jeszcze tam nie byłam bo mały domek jest w fazie remontu. Z dużego na mały takie porównanie mniej więcej.A mi młodej dziewczynie bez prawa jazdy średnio się podoba wyjazd na wieś...;//. Studia muszę ostatkami sił ukończyć , bo inaczej moja mama zawsze będzie mnie wyzywać od tępaków. Chociaż wątpię ,że papierek coś w tej kwestii zmieni. Dlatego staram się wszystkie sprawy w tym roku pozamykać by móc wyjechać za granicę. Szukanie partnera to na chwile obecną nie wchodzi w grę bo nie chce nikogo z moich stron i w sumie jestem trochę na uboczu towarzyskim przez okoliczności w domu. Dokładnie tak jak piszesz ty masz obowiązek wobec nich a ty swoje życie przez to zaniedbujesz...Mam to samo dlatego mam depresję , i ogólnie zrobiłam się apatyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×