jak teściowe mówią do waszych dzieci

moja tesciowa jest fajna naprawdę ją lubię, ale do mojej cóki nie mówi inaczje jak "niuńka", "niunieczka" nie cierpię tego okreslenia. Szlag mnie trafia, ale nie chce robic jej przykrości bo i tak widuje ją rzadko bo daleko do niej mieszkamy.

w takiej dość długiej formie się do niego zwraca: ojtymójwnusiunajukochańszybabciserduszkonajdroższemyszkumójmaleńki... :P

Najczęsciej po imieniu :) ale zdarza się też wnusiu i słoneczko babci najukochańsze :p

Najpierw mówiła Ewunia :/. A córka nie ma na imię ani Ewa ani Ewelina.

a moja teściowa czasem mówi karguliczku

Karguliczku? Kojarzy mi się tylko z Kargulem z Samych Swoich. To jakieś zdrobnienie?

wam zawsze wszystko przeszkadza kretynki w******* :-O

już bym wolała aby karguleczko do niej mówiła hehe. Ale mnie od zawsze drażniło określenie niunia. Kojarzy mi się z pustą lalą myślącą tlyko o wyglądzie, imprezach i rózowych ciuszkach

Moja też mówiła niunia itp. Wkurzalo mnie to, na początku nic sie nie odzywałam ale później zwróciłam delikatnie uwagę, żeby mówiła córce po imieniu. Żeby nie pomyślała, że sie czepiam i nie obrazilam wytłumaczyłam, że mała zaczyna reagować na swoje imię i nie chce żeby jej sie myliło że jedni wołają tak a drudzy inaczej.

gość z 13:37, jakie kretynki, bo mnie to ciekawi? wy/j****e? wkur/wiające? wypie/rdolone? :D

moja mówi różnie, kwiatuszek słonczeko itp. ale jest takie jedno zdrobnienie od imienia córki co mnie aż wzdryga :O dodam, że choć z córką mamy różne imiona to zdrobnienie jest takie samo dla naszych imion. Na mnie na szczęście nikt tak nie wołał, Ale teściowa do córki tak mówi i w sumie niech sobie mówi, bo to spoko kobieta jest i kocha wnuczkę :) to tylko moje fisiowanie ;)

moja mama jak i teściowa mówiła od zawsze do moich dziec**** imieniu, nigdy nie określała inaczej, a szkoda:( teraz już to nastolatki

a co Was to obchodzi, to dzieciom ma się podobać. dzieci nie są Waszą własnością

Moja na syna wołała mój ty urwisie, wizusie albo diable mały (syn nie jeść bardzo spokojny ale też nie jest niegrzeczny czy jakoś psotny) i po jakimś czasie syn w to uwierzył i zaczął przy babci wariować, łubuziakować bo wydawało mu się że skoro babcia tak mówi i robi przy tym zadowoloną minę to pewnie właśnie takiego zachowania oczekuje :D. Dziś teściowa nadal tak go nazywa ale widać że syn bardziej niż kiedyś ją męczy więc wizyty są krótkie :D