Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zrobilem potworka czy taka natura

Polecane posty

Gość gość

Bardzo szybko kliknelismy z dziewczyna... dopiero co poznana... 2 dni i pozniej lozkowy maraton.... wlasciwie to sama zaciagnela mnie do lozka, nie ja ja. Moze tak... wyczuwalem jej flirt w powietrzu, ale nie bylem specjalnie zainteresowany. Dopiero jakos lezac obok siebie w lozku i gadajac o p*****lach, pocalowalem ja. Przy kawie, mowila, ze sama siebie nie poznala.. nigdy wczesniej tak z facetem nie miala zeby tak szybko... probowala sie odciagnac myslami od tego ale jak to powiedziala "byla tak podniecona, ze sama mysl o jej podnieceniu podniecala ja jeszcze bardziej". Pozniej przez miesiac sie kleila i lepila... Po jakims czasie zaczela miec na mnie alergie.... moze nie na mnie ale na moje telefony... co rozmawialismy to robila sie agresywna jak jakis maly potworek i nawet nie moje tylko jej bo jak mi podczas rozmowy powiedziala to "nie lubi do mnie tak czesto wydzwaniac" (mimo, ze ja nigdy do niej nie dzwonilem), ze nie ma czasu a ja jej ten czas zabieram (nigdy o ten czas nie prosilem)... faktycznie zyje w ciaglym stresie. Szkola, praca. Jak sie spotykalismy bylo bardzo lozkowo. To ona inicjowala spotkania, przepraszala za niesnacki i robila sie slodka myszka, ale tylko wtedy kiedy chciala seksu. Ja z ta alergia na mnie, zaczalem jej troche unikac a na spotkaniach, probowalem przywrocic jakis normalny, niefizyczny kontakt. Powiedzialem jej, ze nie czuje bliskosci w tym zwiazku i... przepraszam, ale nie moge tak.. nie ma nic uczuciowego, psychologicznego... ze mam cele w zyciu i nie szukam dziewczyny "do seksu"... nie czuje zadnego partnerstwa... i, ze chcialbym zeby wszystko wrocilo do tego etapu kiedy lezelismy obok siebie i rozmawialismy o glupotach zanim sie pocalowalismy i moze wtedy cos dalej z tego wyjdzie... a moze nie. Bylo fajnie jak moglem jej opowiedziec o planach i zamiarach i z nia je przedyskutowac, ale odkad zrobilismy to pierwszy raz, ZERO dialogu. Odciela mnie... nagle... jak jakis smiec sie poczulem. Nie tylko odciela ale jeszcze zwyzywala najgorszymi wyzwiskami (mimo, ze ja zawsze dobre rzeczy o niej mowilem) i... nie spodziewalem sie tego po niej bo... inteligentna, kulturalna osoba na poziomie, z dobrej rodziny... super rozmowa na samym poczatku... Pytanie proste... poszlo bardzo szybko i podobno dla niej pierwszy raz w taki sposob i z taka podnieta. Fakt - swietna kochanka. Mialem bestie w lozku. Skonczylo sie rownie szybko i... nie spodziewalem sie takiego potwora przed soba zobaczyc. Czyli co? Wyszlo szydlo z worka? Czy ze mna cos nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmw
szydlo czyli nieumiejetnosc budowania bliskosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moim zdaniem, ona chciała seksu, ty być może związku, który polega na jakim takim poznaniu bo wiadomo, ze nikogo nie można dogłębnie poznać, nawet zjadając z nim "beczkę soli". i to wszystko. żadnej filozofii w tym nie widzę.ona wyposzczona, ty na to dałeś zgodę bez uzgodnienia, czego na wstępie oczekujesz. wsio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ależ Milordzie
"Wyszlo szydlo z worka? Czy ze mna cos nie tak?" Wyszło ,jak się Jaś za młodu pisać nie nauczył to i Jan kuleje w tej materii .:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eeeee tam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×