Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sucha krakowska

Jaki poziom oszczędności dałby wam poczucie bezpieczenstwa

Polecane posty

Gość sucha krakowska

w sytuacji straty pracy przez oboje małżonków. Rodzina z 1 dzieckiem 2 letnim, wydatki miesięczne 7000 zł. Samochód. Stolica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mamy dosc spore oszczednosci ktore pozwola na bezpieczne funkcjonowanie przez dluzszy czas bez pracy. Ale oszcsednosci szybko by sie skonczyly jezeli brak jest dochodu. Sporo wydajemy ale mozemy sobie teraz na to pozowlic jezeli stracilibysmy prace podejrzewam ze trzeba by bylo obciac wydatki. Obecnie 2+1 wydatki ok 6000, 2 auta, wroclaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha krakowska
odpowiedź nie na temat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pare dużych baniek by styklo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to chyba odpowiedz jest prosta wystarczy ruszyc glowa. Skoro wydatki miesiecznie są na poziomie 7000 to srednio na szukanie nowej pracy mozna policzyc ok 6-7 miesiecy no to chyba latwo pomnozyc w granicach 42000- 49 000 tys na te 7 miesisiecy wystarczy. Na dluzszy okres proporcjonalnie wiecej. Wystarczy autorko policzyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha krakowska
Czyli Tobie wystarczy 50 tys by czuć się bezpiecznie, tak mam rozumieć Twoją odpowiedź?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest moja odpowiedz na opis twojej sytuacji tj rodzina 2+1, wydatki 7000. Ja mam inna sytuacje. Zle zadalas pytanie albo chodzi ci o moj poziom bezpieczenstwa, w mojej sytuacji, przy moich wydatkach i stylu zycia albo o odniesienie sie do twojego przykladu, nie bedacego moja sytuacją. Precyzja to dosc istotna kwestia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety, ale żadne oszczędności nie dają poczucia stabilizacji. Jedyne co daje takie poczucie to mobilność na rynku pracy, czyli postawienie na własny rozwój, rozwijanie kontaktów biznesowych i umiejętność szybkiego znalezienia nowego zatrudnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha krakowska
Nie zgadzam się - przy pewnym poziomie "zaskorniaków" można spać raczej spokojnie i życ wiele lat bez pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mało prawdopodobne żebysmy oboje z mężem pracę stracili równocześnie. A poczucie względnego bezpieczeństwa dałby mi spłacony kredyt (to przede wszystkim), jedna stała pensja ok 3000 zł i oszczędności minimum 40 000 zł. Przy stracie pracy przez nas oboje (nierealne), to 100 000 - 200 000 zł i zero kredytów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sucha krakowska
no a ja właśnie muszę zakładac, ze stracimy pacę jednoczesnie. pracujemy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chyba tylko takie oszczędności, które zapewniłyby dostatnie życie przez kolejne 50 lat. Jak ktoś szuka roboty dłużej niż pół roku to jest kompletna niemojda na rynku pracy i nieudacznik. Duże szanse, że pracy po takim czasie w ogóle nie znajdzie. W ogóle jak można tak długo być bezrobotnym? Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz ile trwa proces rekrutacji do pracy tworczej? Srednio 9 miesiecy. Do marketu czy innej fizycznej pracy to i z dnia na dzien pojdziesz, ale nie w przypadku powaznego stqnowiska.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tyle trwa ile komuś pozwolisz. Ja pracuję twórczo. Teraz mam własną działalność i własnych klientów, ale jak jeszcze pracowałam dla firm, to nie było mowy o tym, żeby HRka mi powiedziała, że wynik rekrutacji będzie za 9 mcy. Jeżeli tak się działo, to dziękowałam za spotkanie, bo to strata mojego czasu. Za 9 mcy to ja będę w zupełnie innym miejscu swojej kariery. Jak się ktoś nie ceni, to tak ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie 100 000 zł dałoby poczucie bezpieczeństwa. Ale tylko w przypadku gdyby te pieniądze leżałyby na koncie, lokacie, w obligacjach i wiedziałabym, że są, ale nie ruszałabym ich. z drugiej strony nie mogę narzekać. Nie mam jeszcze 30 lat ale z mężem mamy własne wyremontowane mieszkanie (bez kredytu), samochód, mąż ma własną działalność, wakacje za granicą raz w roku. Na niczym nie oszczędzamy. Ja staram się mieć zawsze coś odłożone, prowadzę domowe wydatki. Mogę też liczyć na pomoc finansową mamy i babci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt mi nie musi mowic ile trwa proces rekrutacji bo jestem headhunterem i wiem ile czasu zajmuje znalezienie np. osoby na stanowisko senior brand managera w branzy fcmg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ja niestety z takimi HReczkami, co szukają rok na jedno stanowisko w ogóle nie zaczynam rozmowy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochanie rynek pracownika skonczyl sie jakis vzas temu i to pracodawca dyktuje warunki. Ty mozesz wcale nie zaczynac rozmow takich jak ty jest setki....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jestem bardzo ciekawa, czy takie setki, skoro znalezienie na stanowisko zajmuje komuś tam 9 miesięcy. Trzeba być niepoważnym, żeby przyjąć kogoś do pracy po 9 mcach od pierwszej rozmowy. Ja tak długo na żadną firmę nie czekałam. Najdłuższa rekrutacja to były 4 miesiące i jak już się zdecydowali, to podziękowałam mówiąc, że już pracę znalazłam. Oni przepraszali, zapraszali, mówili, że nie ich wina, że zmiany personalne, ale ja już nawet nie słuchałam. Powiedziałam, że może kiedyś. Jeden z większych europejskich koncernów. Tak naprawdę rynek pracodawcy to mit.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A mysl sobie co chcesz. Moze faktycznie kiedy rekrutacja odbywa sie przez dzial hr danej firmy trwa to krocej. Ale w chwili kiedy robi do fz trwavto i trwa. Z reszta ja w tym siedze od dawna i wiem co pisze a ty chyba znasz to od strony pracownika ktorych aplikuje setki doslownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wasza firemka HRkowa nie jest jedyną na rynku, zrozum to. Ani też nie szukacie dla jednej firmy na rynku. Nie każdy ma ochotę czekać 9 miesięcy. Z Twojej strony to może tak wyglądać, ale my tu piszemy ze strony poszukujących pracy, a nie poszukujących pracownika. Ok, szukajcie wysokiej jakości eksperta nawet i 5 lat, ale jak takiego znajdziecie, to co? Mówicie mu, że za 9 miesięcy się może zdecydujecie? Śmiech na sali. Życzę powodzenia z takim podejściem. Z resztą ja do pośredników nie uderzam w ogóle i nie wysyłam CV. Same się do mnie odzywają jak mają coś interesującego i wierz mi, że nigdy rekrutacja nie trwała w takiej sytuacji nie trwała dłużej niż 3 miesiące. Poważne firmy raczej mają swoje własne HRy, choć są wyjątki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracuje w jednej z najwiekszych firm wyszukujacych pracownikow dla duzych korpo. I fakt my nie rekrutujemy szeregowych pracownikow bo ich szukaja sami pracodawcy. Od tego czy znajde pracownika dla zlaceniodawcy zalezy moja pensja na ktora nie narzekam wiec jednak wiem o czym pisze. Ty masz swoje zdanie a ja swoje. Jezeli pracujesz w szeregowce to ok. Tu trwa to krocej ale nie w przypadku kadry menadzerskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, dodam, że jak straciłam nagle pracę to nowego stanowiska szukałam 3 tygodnie, czyli krócej niż miałam okres wypowiedzenia. Jedyny minus, to to, że musiałam urlop wybrać w październiku. Owszem, nie była to może praca marzeń, ale my tu mówimy o wydatkach rzędu 7 tys w Warszawie, więc nie ma ciśnienia, że przez jakiś czas popracujesz za te 7 tys a potem szukasz czegoś lepszego. Po tym doświadczeniu przeszłam na działalność, bo raz że można więcej zarobić, dwa że można mieć więcej "pracodawców" i jak coś się stanie, to tracisz jednego "pracodawcę" z wielu a nie jedynego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie, nie pracuję jako szeregowiec. Już ci napisałam, że współpracuję z klientami, a nie pracuję jako pracownik. Ale jak byłam typowym pracownikiem zatrudnianym na umowę to też nie pracowałam jako typowy pracownik, no chyba, że lider zespołu w dużych międzynarodowych projektach to dla ciebie szeregowy pracownik. Ok, wy tyle szukacie, najwidoczniej takie macie kontrakty z firmami dla których szukacie. Ale weź kitu nie wciskaj, że jak znajdujecie kogoś idealnego, to karzecie mu czekać 9 miesięcy. Jak się szuka z resztą takiego super pracownika, to są inne sposoby i raczej nie odbywa się to przez przeglądanie cefałek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze warto mieć jakiś fundusz bezpieczeństwa, choćby 5 tys. zł będzie jak znalazł gdy przydarzy się nagła awaria czy choroba i trzeba będzie leczyć się prywatnie...nie jest łatwo to uzbierać jak się zarabia mało...warto więc choćby drobne kwoty wpłacać na lokaty, z czasem się pomnożą; tu jest wykaz najlepszych lokat: http://cykl.leadkredyt.pl/lokaty_bankowe/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na dzien dzisiejszy jakies 50 Tys ... Mielismy raz taka sytuacje ze ja po macierzynskim stracilam prace, dwoje dzieci i kredyt na mieszkanie 1200 zl, maz zarabial 3200 i dobrze ze mielismy oszczednosci i jakos dalismy Rade .Teraz pracuje i powoli znowu odkladamy, np w Razie jakies choroby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że gdybyście oboje stracili pracę, to jakie by te oszczednosci nie byly, warto byloby troche lepiej gospodarować budżetem, bo 7 tys/miesiąc w takiej patologicznej sytuacji jest nie do pomyslenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oszczednosci nie sa po to, zeby je p**********ic jak sie siedzi na bezrobosci tylko po to, zeby na cos odlozyc, miec zabezpieczenie dla dzieci, w razie choroby. przynajmniej w moim odczuciu. wiadomo, korzysta sie z nich w razie braku pracy, ale to ostatecznosc. a paniom "kochaniutkim" od przekomarzania sie nt hr fvc chwdp pms jfi ujk o pkp dziekujemy, jestescie tak zalosne ze rzygac sie chce. spotkajcie sie w realu i przekonujcie siebie nawzajem jakie to jestescie z******te i professional, a tak naprawde pyskujecie sobie jak przekupy na brudnej ulicy ktora lepiej sie zna na tipsach hello

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi poczucie bezpieczeństwa dałoby 200 tys w złocie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×