Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agata080907

Życie z rozwodnikiem i jego dziećmi

Polecane posty

Gość Agata080907

Witam, czy moze ktos z Was pomoc mi w podjęciu decyzji? Jestem z facetem od ponad 6ciu lat, on jest rozwiedziony, poznaliśmy sie niedługo po tym jak sie rozwiódł. Od poczatku powiedział mi ze ma dzieci i wlasnie jest po rozwodzie. Mieszkamy razem od kilku lat, ale od kiedy mieszkają z nami jego dzieci, czuje sie na drugim planie...oczywiscie mam bardzo dobry kontakt z jego dziecmi, zaakceptowalismy sie od razu i złapaliśmy super kontakt, ale jestem czasem zazdrosna...jego była ciagle buntuje dzieci przeciwko nam...zwłaszcza starszego syna...te ciagle problemy z dziecmi...czasem mnie to przerasta...ona jest ciagle obecna w naszym życiu, wie ze niczym go nie ruszy jak dziecmi, a on spełnia każda ich zachciankę, to buty za 400zl to komputer, to telefon no po prostu wszystko, kazdy kaprys a mi potrafi wypomnieć ze kupiłam mniej do lodówki jak on i ze jest mi ciezko finansowo. Przez jakis czas nie pracowałam i zajmowałam sie domem, to było ok za swoje zaoszczędzone pieniądze kupowałam do domu wszystko i nie kazalam mu sie dzielić kosztami bo dzieci tez jadly Piły itd, teraz pracuje w domu jest ciągły bałagan, dzieciaki nie robia nic, siedzą tylko i grają na kompie, a to sie odbija na relacji mojej z Nim bo nie jestem niczyja praczka sprzątaczka gotowaczka itd a tak sie ostatnio wlasnie zaczynam czuć w tym związku, jak kura domowa. Nigdy od niego nic nie dostałam żadnego prezentu przez tyle lat raz moze kwiaty, to oczywiscie nie o to chodzi, ale czuje sie niedoceniana przez niego, jak tylko mowie o swoich uczuciach to mowi mi ze sobie wbijam cos do głowy..ze wszystko jest dobrze. Kiedyś bardzo chciał miec dziecko (bynajmniej tak mówił na poczatku znajomosci) ale ja nie chciałam za młoda jeszcze byłam, a teraz on nawet nie chce o tym słyszeć, bo juz za stary bo ze swoimi dziecmi ma problemy bo juz nie chce i koniec mam to sobie z głowy wybić, a ja nie chce do końca zycia matkowac nie swoim dzieciom...ślubu nie, dziecka nie, nie ma jakiejkolwiek stabilności, poczucia bezpieczeństwa w tym związku, czuje sie troche wykorzystywana przez niego i oszukana...kocham go bardzo ale ja nie wyobrażam sobie związku ktore nie zaowocuje dzidziusiem...nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale takiego zycia dluzej sobie tez nie wyobrażam...ja musze za siebie płacić gdziekolwiek nie pojedziemy, cokolwiek nie zrobie to jest zle, często mnie krytykuje wymaga cudów ode mnie a od siebie nie daje nic...mam czasami dosc kaprysów i humorów jego dzieci, zdążyłam je juz tez pokochać ale dobija mnie czasem to wszystko...wypowiedzcie sie i pomóżcie prosze bo sama nie wiem co robic...czuje sie jak piąte koło u wozu...nawet w lozku zrobił sie chłodny, ja musze wszystko inicjować i nie zawsze ze skutkiem...powtarza mi ciagle ze mnie kocha ale sama juz nie wiem??? Rozumiem wszystko, naprawde ze jest zmęczony ciągłymi problemami ze starszym synem który jest strasznie zbuntowany przez mamusie itd i w ogole codziennością ale mam juz dosc byc ciagle ta wyrozumiała spychana na drugi plan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgjhg
nie doczytalam do konca ... ale takie zycie z rozwodnikiem .. z drugiej strony dobrze to o nim swidczy skoro interesuja go nadal dzieci z pierwszego małzenstwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po co zalozylas drugi raz ten sam temat? jeden nie wystarczyl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata090807
Tak to bardzo dobrze o nim świadczy i bardzo sie ciesze ze dzieci sa dla niego bardzo ważne, ale przez to ja czuje sie nieważna, zaniedbana nawet atrakcyjna sie juz nie czuje...on jest za mało konekwenty każda pierdoła dzieci jest przez niego spełniania...a na mnie wyrzuca swoje nerwy pozniej, to dobrze ale uważam sie za duzo...sa tak rozpieszczone ze po prostu nie moge, nawet kanapki sobie sami nie zrobią, a jeden ma 17 drugi 12lat i on tez jest inny zimny...nie przytula mnie nie pocałuje no po prostu nic chociaz wczesniej to robił i mu nie przeszkadzało czy dzieci sa czy nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata090807
Wystarczył ale niechcący założyłam drugi, to chyba nie problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem po rozwodzie więc patrzę z innej perspektywy. Powiem Ci, że ja chyba myślała bym nad odejściem. Przynajmniej ostrzegawczym. Jak facet zrozumie o co ci chodzi (możesz mu to napisać) to fajnie jak nie zrozumie to drugie fajnie bo przynajmniej unikniesz dalszych rozczarowań. Co do dzieci to w sumie go rozumiem, jest już starszy, ma dzieci, odchował je i nie chce znów bawić się w pieluchy. Może ja Ciebie poznawał to myślał inaczej. Co do ślubu to jego brak skutkuje tym, że gdyby jemu cos się stało to jego dzieci wystawia Ci (w majestecie prawa) walizki za drzwi. Jeśli to jego mieszkanie. Facet w ogóle nie myśli o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata09080706
Założyłam dwa razy ten sam wątek, jak możecie piszcie na tym drugim zycie z rozwodnikiem i jego dziecmi czuje sie niechciana sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata09080706
Założyłam dwa razy ten sam wątek, jak możecie piszcie na tym drugim zycie z rozwodnikiem i jego dziecmi czuje sie niechciana sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chemia działa max 3 lata. Potem zaczyna się dymanie jak jedzenie - rozumiesz - trzeba jeść żeby żyć. Potem sie robi eksperymenty: - czy można żyć bez jedzenia? Nie można - czy można żyć bez dymania? MOŻNAAA:) I jeśli w tym okresie nie wypracowało sie nic poza dupceniem (n.p. wspólne dzieci, zainteresowania, miłość.....) - to prrryt, ni ma nic!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lisa30
Coż jestem na Twoim drugim temacie :-) , nie głupio Ci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie zakladalas agatko drugiego topiku .Brzydko tak klamac :}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona nigdzie nie odejdzie, więc niepotrzebnie tak się produkujecie. Dziewucha chciała sobie trochę ponarzekać i liczyła na rady typu zrób tak i tak to on się zmieni, a wy zmuszacie ją do odejścia i porzucenia rozwodnika skrzywionego psychicznie przez eks żonę, któremu obowiązkowo należy pomoc, spółczuć i go zrozumieć :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×