Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Agata08090706

zwiazek z rozwodnikiem i jego dziecmi, czuje sie niechciana

Polecane posty

Gość Agata08090706

Witam, czy moze ktos z Was pomoc mi w podjęciu decyzji? Jestem z facetem od ponad 6ciu lat, on jest rozwiedziony, poznaliśmy sie niedługo po tym jak sie rozwiódł. Od poczatku powiedział mi ze ma dzieci i wlasnie jest po rozwodzie. Mieszkamy razem od kilku lat, ale od kiedy mieszkają z nami jego dzieci, czuje sie na drugim planie...oczywiscie mam bardzo dobry kontakt z jego dziecmi, zaakceptowalismy sie od razu i złapaliśmy super kontakt, ale jestem czasem zazdrosna...jego była ciagle buntuje dzieci przeciwko nam...zwłaszcza starszego syna...te ciagle problemy z dziecmi...czasem mnie to przerasta...ona jest ciagle obecna w naszym życiu, wie ze niczym go nie ruszy jak dziecmi, a on spełnia każda ich zachciankę, to buty za 400zl to komputer, to telefon no po prostu wszystko, kazdy kaprys a mi potrafi wypomnieć ze kupiłam mniej do lodówki jak on i ze jest mi ciezko finansowo. Przez jakis czas nie pracowałam i zajmowałam sie domem, to było ok za swoje zaoszczędzone pieniądze kupowałam do domu wszystko i nie kazalam mu sie dzielić kosztami bo dzieci tez jadly Piły itd, teraz pracuje w domu jest ciągły bałagan, dzieciaki nie robia nic, siedzą tylko i grają na kompie, a to sie odbija na relacji mojej z Nim bo nie jestem niczyja praczka sprzątaczka gotowaczka itd a tak sie ostatnio wlasnie zaczynam czuć w tym związku, jak kura domowa. Nigdy od niego nic nie dostałam żadnego prezentu przez tyle lat raz moze kwiaty, to oczywiscie nie o to chodzi, ale czuje sie niedoceniana przez niego, jak tylko mowie o swoich uczuciach to mowi mi ze sobie wbijam cos do głowy..ze wszystko jest dobrze. Kiedyś bardzo chciał miec dziecko (bynajmniej tak mówił na poczatku znajomosci) ale ja nie chciałam za młoda jeszcze byłam, a teraz on nawet nie chce o tym słyszeć, bo juz za stary bo ze swoimi dziecmi ma problemy bo juz nie chce i koniec mam to sobie z głowy wybić, a ja nie chce do końca zycia matkowac nie swoim dzieciom...ślubu nie, dziecka nie, nie ma jakiejkolwiek stabilności, poczucia bezpieczeństwa w tym związku, czuje sie troche wykorzystywana przez niego i oszukana...kocham go bardzo ale ja nie wyobrażam sobie związku ktore nie zaowocuje dzidziusiem...nie wyobrażam sobie zycia bez niego, ale takiego zycia dluzej sobie tez nie wyobrażam...ja musze za siebie płacić gdziekolwiek nie pojedziemy, cokolwiek nie zrobie to jest zle, często mnie krytykuje wymaga cudów ode mnie a od siebie nie daje nic...mam czasami dosc kaprysów i humorów jego dzieci, zdążyłam je juz tez pokochać ale dobija mnie czasem to wszystko...wypowiedzcie sie i pomóżcie prosze bo sama nie wiem co robic...czuje sie jak piąte koło u wozu...nawet w lozku zrobił sie chłodny, ja musze wszystko inicjować i nie zawsze ze skutkiem...powtarza mi ciagle ze mnie kocha ale sama juz nie wiem??? Rozumiem wszystko, naprawde ze jest zmęczony ciągłymi problemami ze starszym synem który jest strasznie zbuntowany przez mamusie itd i w ogole codziennością ale mam juz dosc byc ciagle ta wyrozumiała spychana na drugi plan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest ci zle, czujesz sie jak praczka, kucharka, sprzataczka, za wszystko placisz sama....to co to za zwiazek? I co ty w tym zwiazku jeszcze robisz? Dziewczyno, opamietaj sie, Ten facet ewidentnie cie wykorzystuje. Szkoda zycia na takiego goscia, oraz na zajmowanie sie jego dziecmi. Chcesz miec wlasne - to zadbaj o to. Zadbaj po prostu o wlasne zycie, a nie jego i jego rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata09080706
Tak, tylko po tylu latach związku ciezko odejść...bardzo go kocham, jest moja wielka miłością zostawilam dla niego narzeczonego...z którym byłam kilka lat, poświęciłam jemu po prostu wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgjhg
a kto ci karze odchodzic ? porozmawiaj o obawach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata09080706
Rozmawiałam z nim o tym juz wiele razy z marnym skutkiem...za chwile było to samo, on nie chce dzieci wiecej choć wczesniej chciał on nie chce ślubu bo juz przez to przechodził ja musze sie dostosować i wszystko akceptować tak to wyglada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhgjhg
to powiedz mu , że to on chce . Ale ty chcesz inaczej . I jesli macie tworzyc rodzinę to musza to być wspólne decyzję . No i skąd ta zmiana decyzji u niego ? nie chce dziecka z ukochana kobietą - dlaczego skoro jakis czas temu chciał ? wyjasnijcie to wszytsko sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata09080706
Tego tez nie rozumiem...wczesniej wszystko było idealnie...az nie do uwierzenia, a teraz cos sie zmieniło...moze to sie juz wypala miedzy nami? Ja czuje chłód z jego strony i sama tez zachowuje sie inaczej juz tak sie nie angażuje w to wszystko...nie chce po prostu wywierać żadnej presji na nim bo na sile i tak nikogo nie uszczesliwie...ale żal mi tych wszystkich lat, tego co razem juz przeszliśmy, sama nie wieńców myslec o tym, jego zdaniem wszystko jest dobrze i nic sie nie zmieniło...on unika trudnych rozmów albo zamyka szybko temat albo zaraz zmienia co sie obraca na moja niekorzyść bo wytyka kazdy moj błąd on jest czysty wręcz idealny ze mna cos jest nie tak i tak sie kończą nasze rozmowy ze wpadam w doła i tracę poczucie własnej wartości...moze ta różnica wieku jest za duża? 15lat, ale wczesniej nam to nie przeszkadzało bardzo dobrze sie rozumielismy, ja tez raczej jest poukładana emocjonalnie bardziej dojrzała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest tu kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zal ci tych lat? A swojego traconego powoli zycia ci nie zal? Nie zal ci marzen o wlasnym dziecku? Ten facet podporzadkowal cie calkowice. Twoje potrzeby sie w ogole nie licza. Tego ci tez nie zal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety,ale swoim postepowaniem juz podpisalas na siebie "wyrok" nie mozna w zyciu wszystkiego podporzadkowac innej osobie,nawet jesli sie ja bardzo kocha jestes jeszcze TY i Twoje marzenia,pragnienia,potrzeby ja wiem,ze nie chodzi o prezenty,ale nie wyobrazam sobie byc z facetem,ktory mi nic nie kupuje,np kwiatow,perfum,ktory nie placi w resztauracji za nas dwoje,bo ja tez jak z koms jestem lubie obdarowywac ukochana osobe,pomagac jej,bez tego nie ma zwiazku Twoj facet to egoista i im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc super ktoś
Moja droga, a czy teraz nie przyszła pora, żeby oddać dzieci pod opiekę "mamusi" ? Dzieci nie sa sierotami, nie tylko twój partner jest rodzicem, niech ida troche pomieszkać do matki, a Wy w tym czasie mozecie w końcu spokojnie zajac się sobą... Nigdy nie było takiego pomysłu ?? Chcesz tak żyć bez końca ?? Bez perspektyw, własnego dziecka, płacenia za siebie ? ? Ogarnij się dziewczyno, poki jeszcze czas :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośc super ktoś
Poza tym, nie wiem czy dobrze zrobiłaś, zostawiając narzeczonego sprzed lat... On pewnie już dawno żonaty, dzieciaty,a Ty matkujesz nie swoim dzieciom (chwała Ci za to), ale zupełnie podporządkowałaś swoje życie i marzenia człowiekowi, który nie chce z Tobą ślubu i potomstwa.. To daje dużo do myślenia. Chyba tracisz czas na niego, ale może się mylę ;-) (Oby).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym mu powiedziała, że albo ustawi sprawę ze swoimi dziećmi, bo ty nie jesteś ich matką, ani służącą, poza tym zdecydujecie się na dziecko, albo koniec związku, w takim układzie to tylko ty jesteś pokrzywdzona, oni mają cacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem po rozwodzie więc patrzę z innej perspektywy. Powiem Ci, że ja chyba myślała bym nad odejściem. Przynajmniej ostrzegawczym. Jak facet zrozumie o co ci chodzi (możesz mu to napisać) to fajnie jak nie zrozumie to drugie fajnie bo przynajmniej unikniesz dalszych rozczarowań. Co do dzieci to w sumie go rozumiem, jest już starszy, ma dzieci, odchował je i nie chce znów bawić się w pieluchy. Może ja Ciebie poznawał to myślał inaczej. Co do ślubu to jego brak skutkuje tym, że gdyby jemu cos się stało to jego dzieci wystawia Ci (w majestecie prawa) walizki za drzwi. Jeśli to jego mieszkanie. Facet w ogóle nie myśli o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skąd się takie idiotki jak autorka biorą???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ich matka jest za granica chciała ich zabrac do siebie ale oboje wiemy ze to nie jest rozwiazanie bo w ten sposób kontakt z dziecmi całkowicie sie zerwie, zmanipuluje ich do końca jaki to tatuś jest zły i straszny, juz starszemu nagadala ze tatuś zostawił ich przeze mnie, młody był strasznie wrogo nastawiony, a teraz bardziej ufa mi jak rodzicom wiec kwestia matki zaopiekowania sie dziecmi nie wchodzi w rachubę...jak przyjedzie raz na pol roku to ich zabierze na kilka dni do siebie i tyle jej mamusiowania jest, mnie wyzywa, poniża itd on czasami na to nie reaguje moze i dobrze bo z kretynka nie ma sie co klocic i do jej poziomu zniżać co z drugiej strony mnie boli bo mógłby jej powiedziec ze sobie nie życzy zeby mnie besztala ale taki typ byc moze za mało od niego wymagalam, starałam sie raczej zawsze byc jego wsparciem oparciem we wszystkim itd dałam z siebie wszystko co najlepsze całe swoje serce włożyłam w ten zwiazek...i mam teraz bezradność...odejść czy tkwić w takim związku z nadzieja ze wszystko sie ułoży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem Ci, że ja chyba myślała bym nad odejściem. Przynajmniej ostrzegawczym. xxx ha ha ha ha ha ha!!!! ODEJŚCIE OSTRZEGAWCZE! ha ha ha ha ha !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze ty jestes idiotka, jak nic mądrego nie masz do powiedzenia to sie nie wypowiadaj wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Można odejść co jest ostrzeżeniem dla drugiej strony. LIcząc, że wszystko się ułoży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak odejdziesz a potem go przyjmiesz to przegrałaś! to sygnał, że można cię olać, robić ci świństwa, mieć cię za nic a tobie zależy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
k**a ja bym już dawno wymiękła:O co to ma w ogóle znaczyć? Też jestem z partnerem, który jest po rozwodzie. Ale to jest zupełnie co innego jak rozwodnik z jednym dzieckiem za mną szaleje a co innego podtatusiały dziad z 3 bachorów wykorzystuje swoją partnerkę, ręce i gacie opadają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ty jeszcze w gaciach chodzisz? Wiosna idzie, założ stringi - głupia dajko !!! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata080706
I tak sie wlasnie czasem czuje...mega wykorzystana... Sa chwile kiedy jest pięknie i cudownie ale zaraz potem cos sie dzieje co mnie dobija...czuje ze zatracilam nawet swoje poczucie wartości...boje sie ze jak odejdę to zostanę juz sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam. Może jeszcze jaki pies z kulawą nogą cie przeleci. Na kacu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciebie tacy bzykaja? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie kumam na co ty tam z nimi siedzisz. Jak chcesz się nastolatkami zajmować to zrób podyplomówkę z socjoterapii i się zatrudnij w domu dziecka, młodzieżowym ośrodku socjoterapeutycznym, albo chociażby w internacie. Przynajmiej kasę za to dostaniesz i będziesz mieć wolne co drugi dzień po 12 godz pracy. A tu nie masz nic. Nawet dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulamkilu
Nie kumam na co ty tam z nimi siedzisz. Jak chcesz się nastolatkami zajmować to zrób podyplomówkę z socjoterapii i się zatrudnij w domu dziecka, młodzieżowym ośrodku socjoterapeutycznym, albo chociażby w internacie. Przynajmiej kasę za to dostaniesz i będziesz mieć wolne co drugi dzień po 12 godz pracy. A tu nie masz nic. Nawet dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulamkilu
Nie rozumiem też na ch się dokładasz do utrzymania jego dzieci? Ja na twoim miejscu kupowała żarcie tylko dla siebie i tylko sobie gotowała. W głowie mi się nie mieści, żeby bezrobotna kobieta za swoje oszczędności utrzymywała cudze bachory! A skoro teraz pracujesz w domu to tym bardziej możesz sobie robić zakupy, jeść i gotować jak ich nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kulamkilu
A najlepiej się po prostu wyprowadz. Odetchniesz. I zaoszczędzisz. A on albo coś zrozumie, albo ty zrozumiesz, że nie był ciebie wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boże aż przykro patrzeć :( To nie żaden sarkazm. Uwierz mi - Ty potrzebujesz wizyty u psychologa i to natychmiast, bez tego nigdy się nie ogarniesz. Też żyje z dzieciatym rozwodnikiem i wiem czym to sie je i jak to mówiąc kolokwialnie ryje psychę. Szybko do poradni po pomoc. Sama obie nie poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×